Podczas turnieju finałowego MP juniorów w Dębicy wybrano drużynę marzeń. Wyróżnieni zawodnicy zostali objęci programem Red Bull „Siatkarskie Skrzydła”. Jednym z laureatów jest Kacper Wnuk, atakujący Trefla Gdańsk i MVP turnieju mistrzostw Polski juniorów.
pzps.pl: Opadły już emocje po mistrzostwach Polski juniorów?
Kacper Wnuk: Tak, trochę opadły już emocje po mistrzostwach, chociaż momentami jeszcze nie dociera do mnie to, co się na nich stało.
Jakie to uczucie stać na najwyższym stopniu podium? Co wtedy się czuje?
Najpiękniejsze uczucie w całej mojej karierze sportowej. Ciężko opisać słowami szczęście, które wtedy czułem, ale też satysfakcję i poczucie, że całe poświęcenie i ciężka praca się opłaciły. Jedno z moich sportowych marzeń się spełniło.
Trefl Gdańsk po raz pierwszy w historii klubu zdobył złoty medal mistrzostw Polski juniorów. Można śmiało powiedzieć, że złotymi zgłoskami napisaliście kolejną część gdańskiej, młodzieżowej siatkówki.
Tak, na pewno zapiszemy się na kartach historii naszego klubu, co mnie ogromnie cieszy.
Podczas turnieju w Dębicy nie mieliście sobie równych. Nawet w trudnych momentach nie spuszczaliście głów. Od początku do końca byliście pewni swoich umiejętności i konsekwentnie dążyliście do celu.
To prawda, nie ponieśliśmy żadnej porażki podczas tego turnieju. Stworzyliśmy z chłopakami niesamowitą atmosferę i wspieraliśmy się w gorszych momentach. Wiedzieliśmy po co przyjechaliśmy do Dębicy i za wszelką cenę chcieliśmy wrócić do domu ze złotym medalem.
W tym sezonie mieliście szansę brać udział w rozgrywkach 2. Ligi Mężczyzn. Za kilka dni powalczycie w turnieju o miejsce w 1. Lidze. Chyba zgodzisz się ze mną, że zdobyte doświadczenie w tych rozgrywkach bardzo pomogło wam podczas mistrzostw Polski juniorów?
Uważam, że zgłoszenie naszego zespołu do rozgrywek 2. Ligi było świetnym pomysłem. Mieliśmy przez to więcej okazji, żeby się ograć i nabrać cennego doświadczenia grając z dużo starszymi i doświadczonymi zawodnikami. Myślę, że to w dużym stopniu przyczyniło się do sukcesu jaki osiągnęliśmy.
Urodziłeś się w Szczecinie. Jak to się stało, że znalazłeś się w Treflu Gdańsk?
Urodziłem się w Szczecinie, ponieważ mój ojciec w tamtym czasie grał w Morzu Szczecin (Radosław Wnuk - w latach 1998-99 reprezentant Polski - red.). Po zakończeniu sportowej kariery taty przeprowadziliśmy się do Trójmiasta, z którego pochodzi moja mama. I tak oto znalazłem się w Treflu Gdańsk.
Co jest twoim największym marzeniem sportowym?
Moim największym marzeniem sportowym, tak jak myślę, że każdego sportowca jest złoto olimpijskie. Ale nie sięgam tak daleko marzeniami, stopniuje je sobie. Jako cel do spełnienia w karierze młodzieżowej, był właśnie złoty medal mistrzostw Polski juniorów. Bardzo cieszy mnie to, że udało się je spełnić.
Jest jakiś zawodnik, na którym się wzorujesz?
Od początku moim idolem i wzorem do naśladowania był Mariusz Wlazły. Imponował mi swoimi niesamowitymi umiejętnościami i tym, że pomimo swojego nie dużego jak na atakującego wzrostu (o ile się nie mylę 194 cm) był w top najlepszych zawodników na świecie.
Gdyby nie siatkówka, to co byś robił? Uprawiałbyś jakąś inną dyscyplinę sportową?
Myślę, że gdyby nie siatkówka to uprawiałbym koszykówkę. Bardzo podoba mi się ten sport. Śledzę wyniki amerykańskiej ligi NBA, ale także polską ligę. Sam bardzo chętnie wychodzę ze znajomymi pograć albo tak po prostu porzucać dla przyjemności. Można powiedzieć, że to taka druga pasja.
Gdy masz wolną chwilę, to co najbardziej lubisz robić?
W wolnych chwilach lubię obejrzeć jakiś ciekawy serial lub film, pograć na konsoli, czy wyjść na miasto ze znajomymi. Ale często wybieram też bardziej aktywne formy spędzania wolnego czasu, jak już wcześniej wspomniana koszykówka albo jazda na rowerze.
W jakim klubie najbardziej chciałbyś zagrać w przyszłości?
Z polskich klubów najbardziej chciałbym zagrać w Skrze Bełchatów, a z zagranicznych to włoskie Lube lub Modena.