Anna Daniluk, foto: Piotr Sumara, 16 kwietnia 2019

Red Bull „Siatkarskie Skrzydła”: Julia Orzoł

Podczas turnieju finałowego MP juniorek w Kętrzynie wybrano najlepszą szóstkę czempionatu. Wyróżnione siatkarki zostały objęte programem Red Bulla: Siatkarskie Skrzydła. Jedną z laureatek jest Julia Orzoł, zawodniczka LTS Legionovii Legionowo i MVP finałów.

pzpz.pl: Złoty medal mistrzostw Polski juniorek 2019 to najważniejszy medal w Twojej karierze?

Julia Orzoł: Tak, jest to najważniejszy medal w mojej karierze obok złotego „krążka” z ubiegłorocznych mistrzostw Polski w tej kategorii. Mimo tego, że jest drugim, cieszy i daje jeszcze więcej satysfakcji. Ten medal pokazuje i utwierdza,  że nie zdobyłyśmy tytułu przez przypadek i że nasza praca idzie w dobrym kierunku. W tym roku wielu nie stawiało nas w roli faworytów, szczególnie po przegranej w fazie grupowej, a jednak po raz piąty mogłyśmy stanąć na najwyższym stopniu podium. Przeczytałam ostatnio, że jest w nas po prostu " wirus" zwycięstwa i mogę się z tym całkowicie zgodzić. Nie mogę też zapomnieć o mistrzostwie Polski kadetek 2018, które było zwycięstwem w mojej kategorii wiekowej z drużyną i Trenerem, z którymi spędzałam najwięcej czasu na co dzień. Teraz również czekają nas jeszcze "nasze" mistrzostwa, bo już za dwa tygodnie zaczynamy grę w Olecku.

W siatkówce odnosisz wiele sukcesów i gros osób mówi, że masz ogromny talent. Jak zaczęła się twoja przygoda z tą dyscypliną?

- Moja przygoda z siatkówką rozpoczęła się w mojej rodzinnej miejscowości - Olsztynie. Jako trzecioklasistka szkoły podstawowej razem z tatą znalazłam ogłoszenie o nowopowstałej szkółce – Akademii Siatkówki Kurian. Z tego, co pamiętam byłam na jej pierwszych zajęciach, które prowadził mój późniejszy trener Adam Kurian. Szkółka ta funkcjonuje do dziś, a obecnie trenuje w niej mój młodszy brat Filip. Potem przyszedł czas na młodziczki, a więc znalazłam się w klubie UKS Absolwent Sports Club Olsztyn, który funkcjonował przy mojej szkole. Zdobyłyśmy tam wicemistrzostwo Szkół Gimnazjalnych, a także mistrzostwo Polski młodziczek w „piaszczystej” odmianie tego pięknego sportu. Dla mnie i mojej plażowej partnerki - Oli Chudzik był to ogromny sukces i chyba do końca życia będę wracała do tych chwil z szerokim uśmiechem na ustach. Po tych mistrzostwach miałam kilka dni przerwy i dołączyłam do treningów z LTS Legionovią. Co ciekawe, można powiedzieć, że znalazłam się tutaj przypadkiem. Przyszłam na specjalne testy i z myślą, że po prostu chcę spróbować swoich sił. Do dnia dzisiejszego pamiętam, jak trener Dawid Michor zawołał do mnie z końca sali "Sokół, chodź do nas"! (śmiech)

Kto jest twoim najwierniejszym kibicem?

Są nim rodzice. Tata jest właściwie na każdym meczu i czasami śmieję się z niego, że niedługo nie wystarczy mu dni wolnych w pracy (śmiech).  Jest też oczywiście kilku bardzo dobrych przyjaciół, członków rodziny, którzy oglądają każde spotkanie i zawsze, nie tylko w chwilach zwycięstwa są przy mnie. Nie mogę tu także nie wspomnieć o naszych najlepszych legionowskich kibicach. Bez względu na kategorię wiekową czy miejsce w jakim gramy, zawsze są przy nas z głośnym sprzętem, ale co najważniejsze, z otwartymi sercami.

Cały czas się uczysz - w takim razie który przedmiot w szkole jest twoim ulubionym, a który mógłby zniknąć z podstawy programowej?

- Moimi ulubionymi przedmiotami są język angielski i matematyka. Od najwcześniejszych lat to je obdarzałam największą sympatią i to one były tymi, z którymi najlepiej sobie radziłam. A jeżeli chodzi o ten, który dla mnie mógłby nie istnieć to bez dwóch zdań wygrywa chemia. Kompletnie nie sprawia mi radości uczenie się tego przedmiotu, a moim zdaniem przyjemność z nauki to klucz do sukcesu.

Rozumiem, że w tej chwili jesteś zdeterminowana na to, żeby być profesjonalną siatkarką. Gdybyś jednak miała wybrać sobie inny zawód "na przyszłość", to co by to było?

- Tak, swoją przyszłość bardzo chciałabym połączyć z siatkówką. Jednak myślę również o solidnym wykształceniu. Zawsze z tyłu głowy miałam wizje zostania architektem i projektantką wnętrz. Bardzo podoba mi się ta praca i jestem w stanie spędzić godziny oglądając programy dekoratorskie i różne inspirujące projekty.

Czytałam, że jednym z twoich siatkarskich idoli jest koreańska zawodniczka Kim Yeon-Koung. Nadal ją podziwiasz?

- Tak, nadal podziwiam Kim, jednak teraz staram się obserwować różnych zawodników, zarówno tych młodych, jak i bardziej doświadczonych,  i wyciągać z ich gry jakiś element dla siebie. Często kiedy mam jakieś wątpliwości co do techniki, albo sposobu wykonywania pewnych ruchów, porównuję je u kilku zawodników i analizuję. A więc jest wielu sportowców, którzy mi w czymś imponują, czy to w kwestii gry, czy też mentalności i zachowania na boisku. Jeżeli miałabym wskazać jednego to byłby nim Maksim Michajłow. Podczas pobytu Zenitu Kazań w Legionowie miałam szansę przyglądać się jego treningom. Mimo, że jest to zawodnik światowej klasy, podziwiam sumienny sposób jego pracy i treningu.

Masz jakieś pozasiatkarskie pasje?

- Lubię spędzać wieczory z dobrą książką, czy muzyką. Niestety, ale bardzo ciężko jest znaleźć czas na inne hobby, któremu można się poświęcać. Nasz plan dnia ściśle powiązany jest z siatkówką. Trenujemy dwa razy dziennie po dwie godziny. Do tego dochodzi prewencja, czyli przygotowywanie się do i po treningu, a także czas spędzony z fizjoterapeutami. Mało czasu zostaje nam dla siebie, a musimy go przecież zagospodarować także na naukę. Ciężko jest zrezygnować ze spotkań z bliskimi czy też przyjaciółmi, gdyż to oni właśnie napędzają do dalszej pracy i dają najbardziej wartościową energię.

Skoro mówimy, o wolnym czasie – przyjmijmy, że wygrałaś voucher na wakacje. Jakie miejsce chciałabyś odwiedzić?

- To zależy czy miałby być to zimniejszy, czy tropikalny kierunek. Jeżeli chodzi o te pierwsze to zdecydowanie wybrałabym Islandię czy Skandynawię albo nasze polskie Bieszczady. Podoba mi się, że nie są to czysto turystyczne i zaludnione miejsca, a można poczuć bliski kontakt z naturą. Jeżeli chodzi o cieplejsze klimaty to chciałabym udać się do jakiegoś miejsca, w którym mogłabym nauczyć się kitesurfingu. W czasie poprzednich wakacji miałam okazję podziwiać ten sport i od razu pojawiła się chęć spróbowania swoich sił z latawcem i deską.

Masz swój wymarzony klub siatkarski?

Bardzo chciałabym zagrać kiedyś w lidze włoskiej i myślę, że jest to marzeniem wielu młodych siatkarek. Jest to jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza liga kobieca na świecie i każdy mecz, nawet drużyn z dołu tabeli stoi na wysokim poziomie.

17325c

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej