Mariusz Szyszko - Rzecznik Reprezentacji Polski, fot. Piotr Sumara, 27 października 2017

Radek Gil - w Słowenii jest mi dobrze

Radosław Gil – rozgrywający "złotych" juniorów opuścił PlusLigę. Swoją przygodę z siatkówką kontynuuje w Słowenii. Calcit Kamnik to klub który dał mu szansę gry w pierwszym składzie, a polski siatkarz bardzo chce tę okazję wykorzystać.

pzps.pl: Jak to się stało, że wylądowałeś w Kamniku?

Radek Gil: Po zakończeniu sezonu poprosiłem moich menadżerów o znalezienie mi klubu, w którym mógłbym grać. W Jastrzębskim Węglu spędziłem większość czasu w kwadracie rezerwowych, oczywiście wiele nauczyłem się w tym czasie, ale wiedziałem, że aby rozwijać swoje umiejętności trzeba grać. Miałem propozycje z pierwszej ligi, ale to mi nie odpowiadało. Najpierw pojawiło się zapytanie z Ljubljany, ale nie było to nic konkretnego. Zupełnie inaczej potoczyły się rozmowy z działaczami Calcitu Kamnik, którzy byli bardzo konkretni i szybko doszliśmy do porozumienia.

Jak się czujesz na obczyźnie?

Bardzo dobrze. Mieszkam w niewielkiej bardzo spokojnej miejscowości, ludzie są bardzo życzliwi i uczynni, spotykam sie z wyrazami sympatii i to nie tylko ze strony kibiców Calcitu. Słowenia to niewielki i piękny kraj, żyję 30 kilometrów od stolicy mam więc okazję w wolnych chwilach trochę pozwiedzać.

Jak wyglądają rozgrywki?

Gramy na trzech frontach. Liga słoweńska, w której obeznie jesteśmy na drugim miejscu. Gramy tteż w rozgrywkach MEVZA czyli lidze środkowoeuropejskiej skupiającej zespoły z sześciu krajów: Austrii, Chorwacji, Czech, Słowacji, Węgier i Słowenii. W pierwszym turnieju w Austrii wygraliśmy trzy mecze po 3:0. Przed nami jeszcze rozgrywki pucharu CEV.

Wygląda na to, że w tym sezonie dużo grania przed tobą. Jak wygląda zainteresowanie siatkówką w Słowenii?

Cieszę się,że będę mógł nadrobić czas spędzony w kwadracie, taki zresztą był cel przyjazdu do Kamnika. Bedę chciał maksymalnie wykorzystać swoją szansę i grać tak aby pozostać na boisku do końca sezonu. Co do zainteresowania, to oczywiście daleko nam do koszykówki, piłki ręcznej i nożnej, ale na ostatnim meczu z zespołem z Ljubljany w naszej hali był komplet publiczności.

Czy jesteś jedynym obcokrajowcem w drużynie?

Nie, jest jeszcze brazylijski atakujacy Maxson Pereira, którym mam bardzo dobry kontakt. To taki "amerykański" charakter, wiecznie uśmiechnięty i bardzo pozytywnie nastawiony .

Obecnie grasz zawodowo poza granicami kraju. Jak wygladał początek twojej przygody z siatkówką?

Zacząłem trenować w drugiej klasie szkoły podstawowej. Dwa lata później w cyklu rozgrywek Kinder+Sport zająłem w parze z Grzegorzem Tomasiewiczem, który gra dziś w piłkę nożną ( Arka Gdynia, Pogoń Siedlce), pierwsze miejsce. Na koniec młodzieżowej gry miałem zaszczyt być w zespole, który w Brnie sięgnął po złoty medal mistrzostw świata.

Jakie masz plany na przyszłość?

Jeszcze nie wiem, nie wykluczam powrotu do Polski, ale na razie jest mi w Słowenii bardzo dobrze, czuję sie doceniany i być może zostanę tu na dłużej.

 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej