Jarosław Bińczyk Fot. cev.eu, 24 lutego 2022

Puchar CEV. PGE Skra wygrała z Tours VB

 Aż pięciu setów potrzebowała PGE Skra Bełchatów, by pokonać Tours VB w pierwszym półfinałowym spotkaniu Pucharu CEV. Rewanż zostanie rozegrany we Francji.

Po raz drugi w swojej historii PGE Skra stanęła przed szansą awansu do finału Pucharu CEV. Musi tylko poradzić sobie z Tours, drużyną z jedną gwiazdą, ale bardzo solidną i twardo grającą. Liderem francuskiego zespołu jest Kevin Tillie, znany z występów w Plus Lidze aktualny mistrz olimpijski. Obok ma siatkarzy raczej anonimowych: Argentyńczyka, Brazylijczyków, a grę prowadzi Bośniak. A jednak w drodze do półfinału Francuzi wyeliminowali pełną gwiazd Modenę. 

Największym atutem Tours jest defensywa. Trzeba mieć wiele cierpliwości, bo piłka rzadko bezpośrednio wpada w boisko. Męczą rywala, zmuszając go do pomyłek. Tak jak w pierwszym secie PGE Skrę, która prowadziła 21:17, by w końcówce popełnić cztery błędy, a w sumie w tej partii aż 13! W kolejnych setach bełchatowianie grali podobnie, choć rzadziej oddawali punkty za darmo. Objęli prowadzenie 2:1 dzięki pomocy Mikołaja Sawickiego. 22-letni przyjmujący wchodził w końcówkach na zagrywkę i zdobywał punkty seriami, a jego drużyna odskakiwała i nie miała już okazji, żeby stracić sporą przewagę. Brakowało pewnego lidera w ataku, albo dłuższych fragmentów, kiedy przynajmniej dwaj skrzydłowy byli skuteczni. 

Dwa sety PGE Skra wyszarpała przede wszystkim dzięki punktom zdobywanym serwami. Sawicki wchodził na zmiany i już można było dopisywać punkty jego zespołowi. W czwartym secie też posłał dwa kolejne asy, lecz zmarnowali to jego koledzy autowymi atakami. Tak jak w ćwierćfinale z Arcadą Galati, o zwycięstwie w Bełchatowie miał decydował tie-break. Zaczęło się w nim nieźle, bo przy zmianie stron gospodarze prowadzili 8:5.

Nieodłącznym elementem tego meczu były przestoje w wykonaniu PGE Skry. Francuska drużyna wykorzystywała i podobnie było w ostatnim secie. Po asach Dmytro Teryomenki i Graciano da Silvy Tors VB prowadziło 11:10. Bełchatowianie zdołali jednak odwrócić wynik, oczywiście dzięki serwom. Najpierw mocną zagrywkę Dicka Kooya przyjęli na drugą stronę, a Damian Schulz zdobył punkt, a później piłka posłana przez Karola Kłosa przełamała palce Luciano Palonsky'ego. W sumie po asach polska drużyna zdobyła aż 16 punktów. 

Rewanż zostanie rozegrany 2 marca we Francji. Każde zwycięstwo PGE Skry da jej awans, porażka 0:3 lub 1:3 sprawi, że w finale zagra Tours VB, a przy wyniku 2:3 konieczny będzie złoty set.

PGE Skra Bełchatów - Tours VB 3:2 (24:26, 25:22, 25:20, 22:25, 15:13)

Statystyki meczu: https://www-old.cev.eu/Competition-Area/MatchStatistics.aspx?ID=45741&setN=0

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej