- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- Dwie polskie pary uciekły spod topora! Wszyscy powalczą w barażach
21 lipca 2017
Drugi dzień turnieju głównego FIVB Beach Volleyball Warmia Mazury World Tour w Olsztynie rozpoczął się od zwycięstw Kacpra Kujawiaka i Mariusza Prudla oraz Macieja Rudola i Jakuba Szałankiewicza. Bezpośredniego awansu do drugiej rundy nie wywalczyli Bartosz Łosiak i Piotr Kantor oraz Grzegorz Fijałek i Michał Bryl po porażce w ostatnim meczu grupowym. Razem z kolegami powalczą w barażu.
Kujawiak/Prudel (Polska) – Saxton/Schalk (Kanada) 2:0 (21:19, 21:19)
Według nowych zasad rywalizacji w fazie grupowej czterogwiazdkowego turnieju World Tour, w przypadku przegranej w pierwszym spotkaniu, drugie jest tym o pozostanie w turnieju. Dlatego Kacper Kujawiak i Mariusz Prudel do piątkowego meczu przystąpili z niemałą presją. Po porażce dzień wcześniej ze znakomitymi Łotyszami – Samoilovsem i Smedinsem, musieli wygrać z Kanadyjczykami Saxtonem i Schalkiem, by znaleźć się w pierwszej rundzie. Pokonali ich 2:0 (21:19, 21:19), choć niewiele brakowało by doszło do tie-breaka. W drugiej partii polski duet przegrywał już 13:17, ale dzięki znakomitym atakom Kujawiaka i blokom Prudla zdobyli pięć oczek z rzędu. Zacięta walka w końcówce partii skończyła się jednak z korzyścią dla Polaków. – W decydujących momentach podejmowaliśmy odpowiednie decyzje w ofensywie i defensywie – podkreśla 31-letni reprezentant Polski. – Bardzo zależy nam na jak najlepszym wyniku w tym turnieju zwłaszcza, że gramy przed własną publicznością, a z trybun kibicują nam także nasi bliscy – podkreśla Kujawiak.
Rudol/Szałankiewicz (Polska) – Alvaro Filho/Saymon (Brazylia) 2:0 (21:17, 21:17)
Wściekli po porażce w pierwszym meczu fazy grupowej, piątkowe spotkanie Maciej Rudol i Jakub Szałankiewicz zakończyli w nieco lepszych humorach. Pokonali 2:0 (21:17, 21:17) brazylijski duet Alvaro Filho/Saymon i tym samym „wyrzucili” Canarinhos z turnieju. Już pierwszego seta Polacy rozpoczęli od bardzo wysokiego prowadzenia 11:6, ale od tego momentu zdobyli tylko jedno oczko przy aż sześciu punktach rywali. Skuteczne ataki Macieja Rudola pozwoliły im jednak wygrać pierwszą partię. W drugiej odsłonie walka toczyła się punkt za punkt, ale tak zagrywki jak i ataki Rudola wspieranego w ofensywie przez Szałankiewicza, pozwoliły utrzymać Polakom przewagę do samego końca i cieszyć się ze zwycięstwa. - Właśnie tak powinna wyglądać nasza gra i to jest nasza prawdziwa siatkówka. Dlatego po poprzednim meczu byłem tak zdenerwowany, bo wtedy nie wychodziło nic – mówi Szałankiewicz. Dla niego turniej nie jest łatwy, bo dopiero od poniedziałku zaczął treningi po dwóch tygodniach przerwy, a w środę mógł skakać podczas przygotowań. – Z nogą już w miarę w porządku. To kontuzja, której doznałem podczas turnieju w Chorwacji. Tutaj nie chcę jednak szukać wymówek, że coś nam nie poszło przez problemy zdrowotne. Trzeba robić swoje – podkreśla Szałankiewicz. Zwycięstwem z Brazylijczykami zapewnili sobie awans do pierwszej rundy.
Kantor/Łosiak - Virgen/Ontiveros (Meksyk) 1:2 (21:15, 16:21, 12:15)
– Zagraliśmy po prostu słabe spotkanie. Zwłaszcza jeśli chodzi o moją postawę – przyznaje rozczarowany Bartosz Łosiak. Razem z Piotrem Kantorem awans z grupy zapewnili sobie już po pierwszym meczu w czwartek, ale stawką spotkania z meksykańskim duetem był bezpośredni bilet do 1/8 finału turnieju World Tour w Olsztynie. Biało-czerwoni tylko w pierwszym secie uzyskali wysoką przewagę nad rywalami, a już w drugim to para Virgen/Ontiveros przejęła inicjatywę i doszło do tie-breaka. W decydującej partii walki nie brakowało. Najpierw Kantor i Łosiak przegrywali 6:9, ale zdołali doprowadzić do remisu 10:10. Od tego momentu przez chwilę walka toczyła się punkt za punkt, ale biało-czerwonym zabrakło szczęścia. – To nie kwestia zmęczenia wyjazdem do USA, bo ciągle podróżujemy z turnieju na turniej - podkreśla Kantor. Po losowaniu wszystkie polskie pary poznają swoich rywali w pierwszej rundzie.
Fijałek/Bryl (Polska) - Alison/Bruno Oscar (Brazylia) 1:2 (21:14, 14:21, 11:15)
Grzegorz Fijałek i Michał Bryl byli ostatnią z polskich nadziei na bezpośredni awans do drugiej rundy turnieju World Tour. Biało-czerwoni w tie-breaku ulegli jednak mistrzom olimpijskim z Brazylii – parze Alison/Bruno Oscar i zagrają w pierwszej rundzie. Biało-czerwoni wygrali pierwszego seta bardzo pewnie pierwszego seta z Canarinhos. Już od stanu 15:14 zdobyli sześć oczek z rzędu i dokończyli partię. Drugą przegrali to Polacy przegrali w tym samym stosunku. Na siatce Alison Cerutti doskonale odczytywał zamiary polskiej pary i raz po raz blokował ataki naszych zawodników. Równie czujnie byli Brazylijczycy w obronie. W tie-breaku Fijałek i Bryl prowadzili tylko przy stanie 8:7, ale od tego momentu stracili trzy oczka z rzędu i tej straty nie odrobili już do końca. – Szkoda, że nie utrzymaliśmy tej passy z pierwszej partii – podkreśla Fijałek. W ostatnim turnieju w Gstaad razem z Brylem dotarli do ćwierćfinału. W Olsztynie muszą walczyć w barażach o 1/8 finału.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej