Kinga Rutecka, FIVB, 7 sierpnia 2011

W turnieju World Grand Prix w Bydgoszczy Polska wygrała z Argentyną 3:0 i doznała porażki z Dominikaną 2:3. Dziś zmierzy się z Włochami, które mają dwa zwycięstwa.

W turnieju World Grand Prix w Bydgoszczy Polska wygrała z Argentyną 3:0 i doznała porażki z Dominikaną 2:3. Dziś zmierzy się z Włochami, które mają dwa zwycięstwa.  - W meczu z Dominikaną pokazaliśmy serce. Chciałbym, żeby to serce było widać także w kolejnym spotkaniu - powiedział trener reprezentacji Polski, Alojzy Świderek.

pzps.pl: Niewiele brakowało, by nasza reprezentacja wyszła z sobotniego meczu zwycięsko?
Alojzy Świderek: Moim zdaniem Dominikana wygrała mecz tym ostatnim blokiem. Patrząc na statystykę, jest ona praktycznie taka sama po obu stronach. Dwanaście punktów zdobyliśmy blokiem, tyle samo miały nasze rywalki. W  innych elementach naprawdę wygląda to podobnie.

- Wielu kibiców zastanawia się, skąd wzięło się przesunięcie Anny Podolec na środek siatki.
- Doszliśmy wspólnie do wniosku, że z jej barkiem może być różnie. Może być lepiej, ale i może być gorzej. Pracujemy nad tym, by odzyskała tą siłę, jaką miała wcześniej. Może okazać się jednak, że nie uda nam się to.

- Czyli miało to na celu ochronę zdrowia zawodniczki?
- Wszyscy wiedzą, że Ania grała jako atakująca. Potrzeba wtedy silnego uderzenia. Ta siatkarka ma doskonałe wyczucie bloku, świetnie blokuje. Na środku jest mniej ataków i niekoniecznie muszą być one tak bardzo silne. Czasami atak z krótkiej piłki, szybki , niezbyt mocny daje takie same efekty, jak mocne uderzenie. Stwierdziliśmy, że zmiana pozycja może być rozwiązaniem. Ania podjęła się tego wyzwania i próbujemy jej gry na środku. Na razie zdaje to egzamin. Taki wkład Ani do zespołu bardzo wszystkim odpowiada. Mamy także umowę, że jeśli będzie ona czuła się dobrze, nie będzie problemów z barkiem, to w każdej chwili może wrócić na swoją pozycję. Jest to dla tej siatkarki spore wyrzeczenie, ale i jednocześnie może to być początkiem czegoś dobrego w jej karierze.

- W meczu z Dominikaną, na boisku pojawiła się po raz pierwszy Berenika Okuniewska, która w całym meczu zdobyła dwanaście punktów i była trzecią najlepiej punktującą polską zawodniczką.
-Przekonaliśmy się, że z jej barkiem, była to sprawa czysto przeciążeniowa. Już w piątek Berenika mogła być w dwunastce, ale nie chcieliśmy jeszcze ryzykować. Na sobotnim treningu czuła się dobrze. W czasie meczu atakowała normalnie. Na pewno bardzo przydała się zespołowi w tym meczu.

- Na sukces zespołu pracują nie tylko zawodniczki, ale i cały sztab szkoleniowy…
- Tak. Mamy kontakt ze statystykiem Maciejem Kosmolem, który jest poza boiskiem, obserwuje grę i na bieżąco zbiera dane dla naszego zespołu jak i przeciwnika. Drugi trener, Wiesław Popik także prowadzi obserwację. Umówiliśmy się, że koncentrować się będzie bardziej na grze zespołu przeciwnego. Ja skupiam się nad nami. Maciej Kosmol podpowiada nam z boku pewne rzeczy, jeśli uważa to za właściwe. Jest to więc praca wspólna i bardzo dobrze uzupełniamy się.

- W ostatnim spotkaniu grupowym na naszej drodze staną Włochy. Co może powiedzieć Pan o tym zespole?
- Włoszki są na pewno bardziej doświadczone. Od dwóch miesięcy przygotowują się do turnieju. Nie jest to jednak jeszcze zespół optymalny. Starsze zawodniczki trenuję w Rzymie. Cały czas powtarzam dziewczynom, że można wygrać każdym przeciwnikiem. Czasami jest przegrana. Ważne byśmy po tym poszli do przodu. Zależy mi na tym by dziewczyny odebrało to jako pozytywne doświadczenie, co nam pomoże w dalszej grze.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej