Tomasz Bielak, 30 października 2017

Poszło inaczej niż się spodziewali

Zaksa Kędzierzyn-Koźle 18 pkt przed Indykpolem AZS Olsztyn 15 oraz GKS Katowice 14 - taka jest kolejność czołowej trójki drużyn w PlusLidze. Słabiej spisuje się czwarty zespół poprzedniego sezonu Asseco Resovia Rzeszów, która z ośmioma punktami plasuje się na dziesiątej pozycji.

W poprzedniej kolejce rzeszowianie pokonali na wyjeździe Jastrzębski Węgiel 3:2 i ich kibice mogli oczekiwać od swojej drużyny lepszej gry. Tymczasem podopieczni Roberto Serniottiego ulegli Treflowi Gdańsk w trzech setach.

- Niestety, poszło nam inaczej niż się spodziewaliśmy i naprawdę chcieliśmy. W pewnych momentach robiło się nerwowo i ciężko było z utrzymaniem koncentracji, żeby kończyć te łatwiejsze piłki czy też wyprowadzić kontrę. Niestety już na początku meczu rywale nam odskoczyli. Pod koniec seta udało nam się ich dogonić ale niestety to nic nie dało. W kolejnych setach do dwudziestego punktu graliśmy na równi, ale potem rywale nam odskakiwali. Ciężko stwierdzić, co poszło nie tak. Na pewno popełniliśmy za dużo błędów i trochę zabrakło nam chłodnej głowy w pewnych momentach – skomentował Bartłomiej Lemański, środkowy Asseco Resovii.

Przyznał również, że zagrywka zawodników Trefla Gdańsk skutecznie pozwoliła odrzucić ich od siatki, przez co grało im się znacznie trudniej. – Ciężko jest grać z rywalem, gdzie każdy z zawodników ma trudną zagrywkę i przez to trzeba czasami grać w trzeciego, czwartego czy piątego metra. Ciężko o dobre przyjęcie przy tak mocnej zagrywce i na pewno był to też jeden z czynników, które zaważyły o naszej przegranej – powiedział Bartłomiej Lemański.

W pierwszym secie drużyna przyjezdna szybko objęła prowadzenie, które utrzymała aż do końca tej partii. W kolejnych dwóch setach to gospodarze długo prowadzili, a gorszy okres gry przychodził w końcówkach. Pojawiają się więc pytania o zachowanie koncentracji w najważniejszych momentach setów. – Naprawdę wystarczy, że jeden zawodnik pójdzie w pole serwisowe i odpali, a my nie możemy nic zrobić. Były takie serie, że wpadały nam dwa asy i traciliśmy swoją przewagę. Ciężko nam się było przebić przez ten opór – powiedział środkowy rzeszowskiej drużyny.

Kolejnym przeciwnikiem rzeszowian będzie bardzo dobrze spisujący się w tym sezonie Indykpol AZS Olsztyn. – Od niedzieli skupiamy się na tym przeciwniku. Mamy tydzień, żeby spróbować poprawić nasze błędy – zakończył Bartłomiej Lemański.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej