Anna Daniluk, foto: Piotr Sumara, 2 lipca 2018

Polscy juniorzy: wygraliśmy sercem!

Co to był za mecz! W Żyrardowie polscy juniorzy odwrócili losy meczu z Hiszpanią i wywalczyli awans do mistrzostw Europy U20, które w dniach 14-22 lipca odbędą się w Belgii i w Holandii.

Dwa sety straty i kilka punktów różnicy w trzeciej partii – spotkanie o awans do czempionatu Starego Kontynentu miało bardzo dramatyczny przebieg. Kontuzja hiszpańskiego libero dodała jeszcze więcej emocji, do i tak „trzeszczącego w szwach” od wrażeń wydarzenia! Kiedy kibice niepewnie zerkali w stronę tablicy wyników, nasi juniorzy odczuli, że nie mają już nic do stracenia. Wola walki, brawura, ale przede wszystkim ogromna determinacja, pozwoliły młodym siatkarzom w końcówce zdobyć siedem punktów, przy zaledwie jednopunktowym dorobku Hiszpanii i odwrócić bieg spotkania! Polacy po tie-breaku wywalczyli awans do ME U20. W Belgii biało-czerwoni zagrają z gospodarzami, Rosją, Francją, Turcją i Włochami.

Po meczu powiedzieli:

Ricardo Maldonado, trener reprezentacji Hiszpanii: Chciałbym bardzo pogratulować Polakom ich awansu do mistrzostw Europy. Zrobiliśmy z naszej strony wszystko, co było możliwe, ale nie udało nam się odnieść zwycięstwa. Bardzo dobrze rozpoczęliśmy grę, ale potem gospodarze zmienili taktykę, co uniemożliwiło nam grę na tym samym, wysokim poziomie. W trzecim secie dodatkowo zbyt szybko uwierzyliśmy, że mecz już się skończył, co odebrało nam koncentracji. Ponadto nasz libero doznał kontuzji i zabranie go do szpitala wprowadziło dodatkowe emocje wewnątrz naszego zespołu. Niemniej powinniśmy zachowywać zimną głowę w takich sytuacjach i trzymać nerwy na wodzy do samego końca. Polacy byli od nas po prostu lepsi.  

Bartosz Firszt, kapitan reprezentacji Polski: Po drugim secie trener Sordyl przemówił do nas po męsku, co jak widać przyniosło efekt. Potem nasza gra i charakter pozwoliły nam nadrobić te stracone partie meczu i doprowadzić do tie-breaka. Nasza drużyna miała taki moment, w którym wygrywała praktycznie wszystko, potem przydarzył nam się jeden gorszy turniej, który obniżył nasz morale. Widać było, że mamy potencjał, ale zawsze brakowało nam „kropki nad i”. Wczoraj pokazaliśmy jednak, że potrafimy wyciągać te naprawdę dramatyczne mecze. W tie-breaku udało nam się utrzymać koncentrację do samego końca, bo każdy wie, że w takich meczach jedna chwila rozproszenia może kosztować serię punktów. Życzyłbym sobie, żeby to zwycięstwo przełożyło się na przyszłość i było pomocne w dalszych meczach.

Mateusz Janikowski, przyjmujący reprezentacji Polski: Po tak zaciętym meczu, najważniejsze jest to, że awansowaliśmy. Styl gry w pierwszych dwóch partiach może nie był najpiękniejszy, ale zdecydowanie nie udźwignęliśmy presji, którą sami na siebie nałożyliśmy. Wiedzieliśmy, że to był nasz najważniejszy mecz i to trochę wiązało nam ręce i nogi. Cieszę się jednak, że potrafiliśmy wybrnąć z trudnej sytuacji i dzięki temu możemy pojechać do Belgii walczyć o najwyższe cele. Starcie z Hiszpanią wygraliśmy „serduchem”! To jest nasza mocna strona, która pozwala nam w końcówkach obudzić w sobie wolę walki. Determinacja i serce, a także to, że daliśmy z siebie wszystko świetnie wsparło dobre umiejętności siatkarskie.

Wiktor Rajsner, środkowy reprezentacji Polski: Spotkanie było bardzo ciężkie, ale udało nam się wygrać. Na pewno pomocny był doping polskich kibiców, którzy stworzyli fantastyczną atmosferę. Nie ukrywam, że pewne obawy pojawiły się po dwóch przegranych setach, ale wtedy pokazaliśmy się świetnie ze strony mentalnej, co zaważyło na wygranej. Poza umiejętnościami czysto sportowymi bardzo ważne są serce, głowa i charakter – my te wszystkie rzeczy mamy!

Mikołaj Sawicki, przyjmujący reprezentacji Polski: Jestem bardzo zadowolony z tego ostatniego meczu na turnieju. Pokazaliśmy jaki mamy charakter i co tak naprawdę umiemy. Może zabrzmię paradoksalnie, ale dwa początkowe spotkania nie były moim zdaniem tak dobre jak bój z Hiszpanią. Pokazaliśmy, że potrafimy bawić się siatkówką, że sprawia nam ona radość, a dodatkowo, że umiemy grać pod taką ogromną presją. Chaos jaki zrodził się po dwóch przegranych odsłonach ogarnął trener Mariusz Sordyl, który pozwolił nam uwierzyć w siebie i w nasze umiejętności. Wtedy nie mieliśmy już żadnych hamulców -  chcieliśmy wyjść, rzucić wszystkie karty na stół i nie martwić się o nic. Graliśmy na kompletnych emocjach. Najważniejsze jest to, że  zrobiliśmy swoje!

Przypominamy, że Bartosz Firszt, Wiktor Nowak, Sebastian Adamczyk i Mikołaj Sawicki w tym sezonie zostali objęci programem Red Bulla „Siatkarskie Skrzydła”

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej