Elżbieta Poznar, Monika Tomczyk, Aleksandra Smolarek/fot. Wojciech Szabelski, 6 czerwca 2015

Polscy siatkarze odnieśli trzecie zwycięstwo w tegorocznej edycji Ligi Światowej. Po wygranych z mistrzami olimpijskimi, Rosjanami w pierwszej kolejce, początek drugiej rozpoczęli od pokonania Iranu 3:1. Jutro w Hali Częstochowa mecz numer dwa.

Polscy siatkarze odnieśli trzecie zwycięstwo w tegorocznej edycji Ligi Światowej. Po wygranych z mistrzami olimpijskimi, Rosjanami w pierwszej kolejce, początek drugiej rozpoczęli od pokonania Iranu 3:1. Jutro o 20.15 w Hali Częstochowa mecz numer dwa. Można jeszcze nabyć bilety na to spotkanie w kasach Hali Częstochowa od 10.00 do rozpoczęcia meczu.

Po piątkowym zwycięstwie powiedzeli:

Bartosz Kurek: Pierwsze dwa sety zagraliśmy bardzo przyzwoicie. Trzeciego seta zaczęliśmy dobrze, ale niestety coś w naszej grze się zablokowało. W czwartej partii nie mogliśmy się uspokoić, ale udało nam się wygrać, więc będziemy kontynuować ten nasz marsz zwycięstw w Lidze Światowej. Mecz był trudny, bo z tak grającym rozgrywającym Iranu, nie można było grać piłek „za darmo”. Dzisiaj staraliśmy się maksymalnie wykorzystać zagrywkę. Każdy kto trochę obserwuje siatkówkę wie, że takie zmiany jakie zachodziły w składzie Iranu w trakcie spotkania wnoszą wiele w grę drużyny i może zdarzyć się wszystko, jeśli zostaną dobrze wykorzystane. W każdym momencie meczu próbowaliśmy dać z siebie wszystko i możemy obiecać, że tak będziemy się starać grać do końca.

Marcin Możdżonek: Nim się obejrzałem jestem weteranem – starym i doświadczonym. Trochę meczów w swojej karierze wygrałem, a trochę przegrałem. Staram się pomagać drużynie, bo wiem, że każdy tutaj chce grać, ale trzeba pamiętać, że to trener Antiga ma swoją wizję zespołu. Trenowaliśmy dużo i ciężko w tym tygodniu, ponieważ czekają nas trzy tygodnie na wyjeździe i nie będziemy mieli czasu na takie treningi. W dzisiejszym spotkaniu przestaliśmy skutecznie zagrywać, Marouflakrani świetnie rozgrywał. To i wiele innych elementów złożyło się na taki wynik końcowy.

Piotr Gacek: Przede wszystkim skuteczniej zagrywaliśmy i atakowaliśmy. Prezentowaliśmy się lepiej od zespołu z Iranu w poszczególnych elementach. Wydaje mi się, że trochę podaliśmy rękę Irańczykom w trzeciej partii, ale później wszystko wróciło na właściwy tor - powiedział libero. Iran grał to, co miał grać. Może kilka zagrań różniło się od tego, na co byliśmy przygotowani, ale to nie miało znaczenia. Po wyniku końcowym widać, że trzymaliśmy się zamierzonej taktyki.

Mateusz Bieniek: Myślę, że o naszym zwycięstwie zdecydowała dobra dyspozycja w bloku i zagrywce. Odrzucaliśmy Irańczyków zagrywką od siatki i mogliśmy wtedy grać swoją siatkówkę. Kiedy pozwalaliśmy im rozwinąć skrzydła - głównie w trzecim i czwartym secie - to pokazywali, że potrafią być bardzo trudnym przeciwnikiem. Musieliśmy trzymać ich krótko od początku do końca. Dodatkowo w najważniejszych momentach seta mieliśmy dobre przyjęcie i to pozwalało nam grać kombinacyjną siatkówkę. Po przerwie weszliśmy na boisko za bardzo wyluzowani, pomyśleliśmy sobie, że mecz sam się wygra. Irańczycy zaczęli bardzo dobre zagrywać, my mieliśmy problemy z przyjęciem i wszystko później szło nam opornie. Pozytywem jest, że pod koniec tego przegranego seta zdobyliśmy kilka ważnych punktów. To nas podbudowało i pozwoliło wygrać kolejną partię. Co do dalszych losów Iranu nie ma co na razie prorokować. To jest początek Ligi Światowej. Zagrali trzy mecze, wszystkie przegrali, ale jak będzie to nigdy nie wiadomo. W naszym zespole zaszła zmiana pokoleniowa. Niektórzy odeszli, a młodzi dochodzą. Dla nas jest to ogromna szansa, żeby się sprawdzić, szlifować swoje umiejętności.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej