PlusLiga. Zapowiedź 15. kolejki

Cerrad Enea Czarni Radom w inaugurującym poprzednią kolejkę meczu niespodziewanie pokonali Projekt Warszawa. W piątek czeka ich dużo trudniejsze wyzwanie, jakim jest rywalizacja z niepokonaną w tym sezonie Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.

Mamy dopiero 7 dzień nowego roku, a siatkarze ZAKSY i Czarnych po raz drugi wyjdą na boisko, by zagrać w PlusLidze. Ich rywalizacja rozpocznie 15. kolejkę, która potrwa do poniedziałku. Nie będzie jednak kompletna, gdyż spotkanie Cuprum Lubin z Projektem Warszawa zostało odwołane z powodu wykrycia kilku przypadków COVID-19 w zespole ze stolicy.

Dla ZAKSY będzie to ostatni sprawdzian przed spotkaniem na szczycie w grupie C Ligi Mistrzów z Cucine Lube Civitanova. Dwie niepokonane dotąd drużyny zmierzą się w środę o godz. 18 w hali w Gliwicach. Wcześniej kędzierzynianie zagrają z zajmującymi 10. miejsce w PlusLidze Czarnymi. Są zdecydowanymi faworytami, bo w tym sezonie przegrali tyko raz - w meczu o Superpuchar Polski z Jastrzębskim Węglem; 17 innych meczów wygrali, a ostatni punkt w lidze stracili 30 października w Bełchatowie (3:2 z PGE Skrą). Mecz został jednak odwołany, z powodu wykrycia zakażen koronawirusem w zespole z Radomia.

Drugi w tabeli Jastrzębski Węgiel też nie powinien mieć kłopotów ze zdobyciem kompletu punktów, gdyż jedzie do ostatniej w tabeli Stali Nysa. Najciekawiej zapowiadają się meczy w Iławie i Rzeszowie. W tym pierwszym Indykpol AZS podejmie PGE Skrę, zajmującą czwarte miejsce w tabeli. Olsztynianie po raz drugi zagrają pod wodzą Javiera Webera; inauguracja nie wypadła dobrze, bo przegrali w Rzeszowie o słabym występie. Bełchatowianie w siedmiu ostatnich kolejkach przegrali tylko raz, a ich głównym aturem jest zagrywka, którą zdobyli aż 103 punkty, najwięcej w PlusLidze (ZAKSA ma 92 pkt.).

W hali na Podpromiu Asseco Resovia, która pod wodzą Marcelo Mendeza odniosła dwa zwycięstwa, zagra z GKS-em Katowice, drużyną nieobliczalną. Goście w środę pokonali w Gdańsku Trefla (wygrał niedawno w Rzeszowie 3:0), imponując walecznością. - Bardziej zależało nam na zwycięstwie - komentował Tomas Rosseaux, który atakował z 72-procentową skutecznością.