Monika Tomczyk, fot. Kacper Kirklewski, 17 lutego 2019

PlusLiga. Marcin Janusz: źle wchodziliśmy w przegrane sety

Trefl Gdańsk przegrał  z Jastrzębskim Węglem 1:3 w meczu 20. kolejki Plusligi. - Możemy być zadowoleni z momentów gry, bo chwilami wyglądało to naprawdę dobrze. Szkoda, że nie potrafiliśmy tego utrzymać przez dłuższy czas - powiedział Marcin Janusz, rozgrywający Trefla Gdańsk.

pzps.pl: Pojedynek z jastrzębianami był zacięty, co pokazała choćby końcowka tego meczu, ale nie udało wam się wygrać. Czego zabrakło do odniesienia zwycięstwa?
Marcin Janusz: Zabrakło chłodnej głowy w końcówkach, szczególnie w tym trzecim secie, gdzie dobrze graliśmy do decydujących akcji. Gdybyśmy utrzymali tę dobrą grę, moglibyśmy uzyskać i dowieźć do końca małą przewagę. Myślę, że Jastrzębie było jak najbardziej do ogrania i pewnie sami nie są zadowoleni ze swojej gry, ale nie udało nam się niestety tego wykorzystać.

Myślisz, że końcówka trzeciej partii, o której wspomniałeś, mogła być przełomowym momentem dla losów spotkania? W ostatnich akcjach czwartej odsłony również wyrównaliście wynik, a nawet mieliście piłkę setową, ale wcześniej kilkupunktową przewagę utrzymywał zespół z Jastrzębia.
Przede wszystkim źle wchodziliśmy w przegrane sety. Już na początku traciliśmy kilka punktów w serii, potem staraliśmy się to odrobić, ale w tych końcówkach czegoś zabrakło. Możemy być zadowoleni z momentów gry, bo chwilami wyglądało to naprawdę dobrze. Szkoda, że nie potrafiliśmy tego utrzymać przez dłuższy czas.

Zgromadziliście 20 punktów w tabeli Plusligi po 16 meczach. Nie jest to pewnie wynik, jakiego oczekiwaliście, ale wasz zespół rozegra jeszcze 8 spotkań w rundzie zasadniczej, więc sporo punktów jest do zdobycia. Co będzie ważne w tych ostatnich, decydujących meczach, by zawalczyć o szóstkę i grę w play-offach?
Oczywiście dalej walczymy i wciąż mamy szansę, żeby do tej szóstki się dostać. Jest ciasno, każdy punkt się liczy. Równa gra może być tym kluczem, a właśnie tego nam brakuje. W spotkaniu z Jastrzębiem, gdybyśmy zachowali trochę więcej chłodnej głowy, to pewnie bylibyśmy w stanie wygrać. Mamy jeszcze dużo meczów do rozegrania, więc wierzę w to, że uda nam się awansować do play-offów.

Rywalizujecie na dwóch płaszczyznach: w Pluslidze i Lidze Mistrzów. To na pewno dodatkowe obciążenie dla was. Czy ten czynnik ma wpływ na waszą grę?
Mamy trochę więcej tych meczów, ale my jako zawodnicy staramy się na to nie patrzeć. Liga jest trudna dla wszystkich I te kilka dodatkowych meczów w Lidze Mistrzów nie robi aż takiej różnicy, by w ten sposób się tłumaczyć. Mamy mało czasu teraz między meczami, żeby potrenować. Niedawno zagraliśmy 5-setowe spotkanie z Bełchatowem, jeszcze wcześniej również tie-break z Olsztynem. Ostatnio było dużo grania. To jednak nie usprawiedliwia naszej porażki.

PlusLiga w tym sezonie obfituje w zaskoczenia i niespodziewane rozstrzygnięcia spotkań. Który z zespołów zaskoczył cię pozytywnie swoja grą?
Myślę, że Zawiercie jest takim zespołem, który fajnie gra. Wydaje mi się, że ta drużyna była trochę niedoceniana przed rozpoczęciem sezonu, a ciągle pokazują, że potrafią grać na wysokim poziomie. Miło się ich ogląda i grają naprawdę ciekawą siatkówkę.

Za kilka dni czeka was pojedynek z Asseco Resovią Rzeszów. Rzeszowianie są ostatnio na fali wznoszącej, o czym świadczy choćby pokonanie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Co może być sposobem na zrewanżowanie się Resovii za porażkę z pierwszej rundy?
zeszów ma dobry okres, ale my również mamy dobry okres. O meczu z Jastrzębiem trzeba szybko zapomnieć i z zupełnie innym nastawieniem podejść do meczu w Rzeszowie. Wierzę, że prezentujemy na tyle wysoki poziom, kiedy gramy równo, że jesteśmy w stanie wygrać nawet z tym odmienionym Rzeszowem z ostatnich meczów. Dobrze grają, mają potencjał i zawodników, by grać na najwyższym poziomie, ale my nie odstajemy. Jeśli nie zdarzają się nam przestoje i jesteśmy skoncentrowani, takie zespoły są dla nas do pokonania. Mam nadzieję, że tak się stanie w Rzeszowie.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej