Anna Daniluk, foto: FIVB/Adrian Sawko, 8 października 2018

Piszemy złotą historię…

Niewiele ponad tydzień temu polscy siatkarze obronili tytuł mistrzów świata! Co to były za emocje…

Droga Polaków do złotego medalu rozpoczęła się na dobre po wygraniu pierwszego seta meczu z Włochami – partii, która gwarantowała biało-czerwonym grę w strefie medalowej FIVB Mistrzostw Świata 2018. Właśnie wtedy stało się jasne, że Polacy staną przed ogromną szansą obrony trofeum. Wspólne świętowanie sukcesu przez całą drużynę, tuż po ostatniej wygranej akcji pierwszego seta, potwierdziło, że nasi siatkarze są świetnym kolektywem, który zna swoją wartość.

W półfinale na mistrzów świata czekały Stany Zjednoczone – bez wątpienia najmniej wygodna drużyna dla biało-czerwonych. W bezpośrednich starciach Amerykanie wygrali 14 meczów, natomiast Polacy – 10. Ostatnie lata to zaś absolutna dominacja USA nad reprezentacją Polski – w mistrzostwach świata 2014 to właśnie Jankesi byli jedyną drużyną, która pokonała przyszłych mistrzów świata, w IO w Rio de Janeiro to gracze zza oceanu zakończyli udział biało-czerwonych w turnieju, natomiast w tym sezonie wygrali obydwa mecze w Lidze Narodów. Trudno więc było się dziwić, że Amerykanie zrobili wszystko by trafić w meczu o finał właśnie na naszą reprezentację. Jak się jednak okazało nasi siatkarze nie zamierzali kontynuować czarnej serii i przeciwstawili się rywalom. Każdy kto widział ten mecz, wie doskonale, że było to najbardziej emocjonujące starcie ostatnich lat i że to właśnie te dwa zespoły powinny zmierzyć się w finale. Polacy spotkanie zagrali rewelacyjnie, utrzymując w grze większość „bomb” posyłanych przez Amerykanów. Po blisko dwóch i pół godziny podopieczni Vitala Heynena byli pewni gry o złoto mistrzostw świata, a zdjęcie FIVB na którym Bartosz Kurek i Piotr Nowakowski padli z łzami na parkiet obiegło świat.

Mecz finałowy z Brazylią przebiegał pod dyktando Polaków, którzy czuli się na boisku o wiele pewniej niż ich rywale. Canarinhos wydawali się być zestresowani i absolutnie nieprzekonani do tego, że mogą wygrać. Wszystkie pomyłki mistrzów olimpijskich, czempioni świata bezlitośnie wykorzystywali zupełnie dominując na boisku. Taki przebieg meczu mógł mieć tylko jedno zakończenie – biało-czerwoni obronili trofeum i złotymi zgłoskami zapisali się w historii polskiej siatkówki.

Powrót do kraju nowych-starych mistrzów świata nie należał do najłatwiejszych, ale z całą pewnością był jednym z najpiękniejszych. Choć samolot Polaków uległ uszkodzeniu, to szybko udało się załatwić transport zastępczy i w ciągu kilku godzin nasi siatkarze wylądowali w Polsce. Na lotnisku oczekiwał ich tłumy kibiców, które przywitały ich hymnem narodowym i skandowaniem gromkiego „dziękujemy”. Po spotkaniu z fanami mistrzowie świata spełnili swoje obowiązki wobec dziennikarzy, goszcząc ich na konferencji prasowej, a także wobec najważniejszych osób w państwie, zjawiając się najpierw na kolacji u premiera Mateusza Morawieckiego, a nazajutrz na śniadaniu u Prezydenta RP Andrzeja Dudy. Po wypełnieniu wszystkich należności siatkarze udali się do swoich rodzin, by nacieszyć się z nimi sukcesem i swoją obecnością. Już w ten weekend staruje bowiem sezon ligowy i każdy z medalistów wrócił do pracy w klubie.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej