Marta Gula, 17 sierpnia 2011

Polki przegrały dramatyczny bój z Brazylią 2:3 (17:25, 26:24, 29:27, 22:25, 7:15) i o awans do półfinałów mistrzostw świata będą się bić w ostatnim meczu II fazy turnieju w Turcji.

Polki przegrały dramatyczny bój z Brazylią 2:3 (17:25, 26:24, 29:27, 22:25, 7:15) i o awans do półfinałów mistrzostw świata będą się bić w ostatnim meczu II fazy turnieju w Turcji.

Gabriela Braga Guimaraes - to ona miała być największą zmorą naszych siatkarek w walce o półfinał mistrzostw świata. Brazylijska przyjmująca potwierdziła, że jest zdecydowaną liderką zespołu. Już w pierwszym secie po jej zagrywkach wyrównana walka punkt za punkt zamieniła się w prowadzenie Brazylijek 14:11. To był początek naszych problemów z przyjęciem. Dzięki temu w kontrach rozkręciły się i pozostałe zawodniczki. Rozczarowane własną słabą postawą Polki nie umiały już zerwać się w tym secie do walki.

"Pamiętajcie, że jest to zespół, który często łapie przestoje i seriami traci dużo punktów" - powtarzał przed spotkaniem trener Andrzej Peć. Proroctwo sprawdziło się w drugiej partii. Nie dość, że przy dobrym serwisie Partycji Flakus i Eweliny Janickiej Brazylijki miały problem z przyjęciem. Nawet dobrze dograne piłki słały wszędzie, tylko nie w boisko. 6:2, 12:3 i 16:9 utrzymywały prowadzenie biało-czerwone. Do czasu.

Gdy po serii dobrych serwisów na kolejne pochwały zasługiwała Martyna Grajber (zmieniła Paulinę Głaz) na tablicy było 23:16. Wtedy okazało się, że o przestoje równie łatwo w polskim zespole. Przez siedem kolejnych piłek nie mogły sobie poradzić z serwisem Pauli Mohr. Dramat nie zakończył się na szczęście jak antyczny - tragedią. Najpierw serwis popsuły Canarinhos, a upragnione zwycięstwo (do 24) dał nam udany kontratak.

Jak się okazało, to nie był ostatni akt tego dramatu. Kolejny wypadałoby zatytułować "środkowe show". Nie po raz pierwszy w tym meczu dobre zagrywki Janickiej pomogły wyjść na prowadzenie 9:3. Z kolei udane ataki Igi Chojnackiej - grane czy z przodu, czy z obejścia, pozwoliły utrzymać przewagę (16:11). I tu znów pada nieszczęsne "do czasu". Polki prowadząc 24:20 nie mogły skończyć seta. Przy trudnych serwisach kapitan "Kanarkowych" Raqueli Oliveiry naszym siatkarkom zaczęły drżeć ręce. Także w ataku. Wytrzymały jednak w bloku, który zakończył kolejną wojnę nerwów (29:27).

Ale spektakl trwał. I znów o jego przebiegu decydowały detale. Tym razem nieco skuteczniejszy atak Brazylijek, którym dowodził nie kto inny jak Gabriela - zdobywczyni w całym meczu 28 pkt. Do tego kilka bloków więcej - w tym kończący seta na Aleksandrze Wójcik - i trzeba było wykrzesać resztkę sił i nerwów jeszcze w tie-breaku.

Losy tego seta ustawiły zagrywki Carli Rahinetto. Wchodząca z kwadratu dla rezerwowych Brazylijka wpakowała nam dwa asy i wyprowadziła zespół na prowadzenie 12:6. Od tego ciosu Polki już nie umiały się podnieść.

Porażka nie oznacza jeszcze końca nadziei na awans do półfinału. W czwartek Polki czeka mecz z Serbią. Brazylijki, żeby wyprzedzić nas w tabeli, muszą pokonać Japonię. Dopiero wyniki obu tych spotkań rozstrzygną losy dwóch pozostałych półfinalistów. W grupie E zapewniły je już sobie Turcja i Chiny.

Skład:

Polska: Gajewska, Janicka, Chojnacka, Wójcik, Głaz, Flakus i Korabiec (libero) oraz Twardowska, Tobiasz, Grajber

Brazylia: Guimaraes, Montibeller, Dullius, Mohr, Oliveira, Araujo i Filipelli (libero) oraz Reginatto, Batista, Rios, Correa

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej