Jarosław Bińczyk, Fot. Piotr Sumara/Justyna Matjas, 26 sierpnia 2022

Mistrzostwa świata 2022: Polska pokazała wielką moc i rozbiła Bułgarię

Reprezentacja Polski we wspaniałym stylu rozpoczęła występy w mistrzostwach świata. Pokonała Bułgarię, prezentując fantastyczną dyspozycję.

Wypełniony kibicami Spodek, magiczna hala dla polskiej siatkówki, odleciała już po pierwszych akcjach, bo Biało-czerwoni zaczęli mecz z ogromną determinacją. W tegorocznej Lidze Narodów fachowcy narzekali na słabszy blok naszych zawodników, tymczasem w inauguracyjne spotkanie zaczęło się od dwóch punktów zdobytych tym elementem: Mateusz Bieniek najpierw zatrzymał Swetosława Gotsewa, a w kolejnej akcji Cwetana Sokołowa. Na pewno dodało to dodatkowej energii Polakom, a Bułgarów sparaliżowało. Już do końca seta wyglądało, jakby seniorzy rywalizowali z juniorami. Słynny Sokołow, który w poprzednich latach napsuł wiele krwi naszej drużynie, w pierwszej partii skończył jeden atak i trzykrotnie został zablokowany.

Polska parła do przodu niczym walec. Nasi siatkarze doskonale przyjmowali zagrywkę (89 proc.!), w ataku byli groźni z każdej strefy, a do tego dołożyli cztery asy przy tylko trzech pomyłkach. Przewagę Biało-czerwonych najlepiej pokazała akcja, po której Kamil Semeniuk zdobył 20. punkt: wcześniej rywale trzykrotnie odbijali się od bloku, aż nadarzyła się okazja do kontry. Bułgarzy byli tak stłamszeni, ale Martin Atanasow zaserwował daleko w trybuny. Otrząsnęli się jednak i w drugim secie przeciwstawili się Polakom. 

Rozegrał się Sokołow, wspierali go koledzy i naszym siatkarzom długo nie udawało się odskoczyć. Nawet jeśli uciedali na dwa, trzy punkty, tracili przewagę, a drobne niedokładności sprawiły, że było 10:12. Polska miała jednak zawodników, z których każdy mógł być liderem. Semeniuk był nie do zatrzymania, a Bartosz Kurek rozgrywał się z akcji na akcję. Po jego asie odskoczyliśmy na 21:17 i było wiadomo, że nic się nie może już zmienić, bo przecież polska drużyna to mistrzowie końcówek, co pokazali choćby w niedawnym Memoriale Wagnera. Na boisko wszedł Grzegorz Łomacz i w swoim stylu rozegrał dwie akcje do środkowych. Punkt dający prowadzenie 2:0 zdobyliśmy po autowym zbiciu Cwetana Sokołowa.  

Trzeci set zaczął się od wyraźnej przewagi Polski (9:5), lecz po sprytnych zagrywkach Gotsew Bułgarzy nie tylko odrobili straty, ale wyszli na jednopunktowe prowadzenie (10:9). Wyrównał atakiem z krótkiej Bieniek, po czym zobaczyliśmy niesamowitą sytuację. Semeniuk poszedł na zagrywkę i trzy razy trafił dokładnie w to samo miejsce! Za czwartym razem był tam już Aleksandar Nikołow, jednak też sobie nie poradził (14:10). Nie udało się jednak utrzymać przewagi, bo po przeciwnej stronie boiska dobrze grał Sokołow. 

Nie było jednak mocnych na Semeniuka, rozwiązującego wszystkie problemy polskiej reprezentacji. Były już zawodnik ZAKSY był niczym killer, rozbijający bułgarski blok. Polacy tradycyjnie już w końcówce włączyli najwyższe obroty. W momentach kiedy punkty zdobywa się najtrudniej, oni byli najskuteczniejsi. W obronie podbijali wszystko, a kontry kończyły się sukcesami. Powyżej 20. punktu byli nie do zatrzymania, a wygraną przypieczętował ten, który rozpoczął - Bieniek.

Kolejny mecz Polska rozegra w niedzielę o godzinie 20:30, a jej przeciwnikiem będzie Meksyk.

Polska - Bułgaria 3:0 (25:12, 25:20, 25:20)

Polska: Janusz 1, Śliwka 9, Kochanowski 9, Kurek 13, Semeniuk 16, Bieniek 11, Zatorski (libero) oraz Kaczmarek 1, Łomacz, Kwolek

Bułgaria: Seganow, Nikołow 8, Grozdanow 5, Sokołow 9, Atanasow 4, Gotsew 5, W. Iwanow (libero) oraz Asaparuhow 5, Dimitrow, S. Iwanow 2, Czawdarow

Polską Siatkówkę wspierają

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej