Bartosz Wencław, 1 sierpnia 2013

Reprezentacja Polski kadetek po wygranej z Portoryko jest już w ćwierćfinale mistrzostw świata. - Popełniałyśmy mnóstwo prostych błędów, na szczęście przeciwniczki popełniły ich więcej – przyznaje kapitan polskiego zespołu, Paulina Bałdyga. W piątek biało-czerwone zagrają z USA.

 

Wygrałyście dziś 3:1 z Portoryko, ale chyba nie było to łatwe zwycięstwo...

 

Paulina Bałdyga: - Był to bardzo trudny dla nas mecz. Wyszłyśmy na niego chyba troszeczkę za bardzo zestresowane, wiedziałyśmy, ze musimy dziś wygrać. Taka świadomość niestety zawsze paraliżuje. Miałyśmy spore problemy z obroną, dużo piłek plasowanych czy kiwanych wpadało nam w boisko, co nie powinno się zdarzać.

 

Zgodzisz się, że to bardziej Portoryko ten mecz przegrało, niż wy wygrałyście?

 

Tak, troszeczkę rzeczywiście tak było. Popełniałyśmy mnóstwo prostych błędów, na szczęście przeciwniczki popełniły ich więcej. Nie wytrzymały do końca, a nam się szczęśliwie udało.

W ósemce najlepszych drużyn na świecie oprócz was jest jeszcze tylko jeden europejski zespół. O czym to świadczy?

 

Przede wszystkim o tym, że zespoły z Azji i obu Ameryk są naprawdę mocne. Myślę jednak, że my jako mistrzynie Europy coś tutaj ugramy i mimo czasami słabszej gry udowodnimy, że z europejską siatkówką nie jest tak źle i pokażemy, jak się powinno grać i wygrywać.

 

Jutro zagracie właśnie z zespołem USA. Amerykanki po porażce w meczu ze Słowenią wszystkie kolejne mecze pewnie wygrały.

 

To prawda, my jeszcze nie pokazałyśmy wszystkiego, na co nas stać. Mecz z Chinami był chyba najlepszym tutaj w naszym wykonaniu, ale wszystko jeszcze przed nami i mam nadzieję, że jutro będzie jeszcze lepiej. Na pewno wyjdziemy na ten mecz mocno skoncentrowane, mam nadzieję, że jednak nie tak mocno spięte jak dzisiaj. Zrobimy wszystko, żeby wygrać.

 

W takim meczu jak dziś, kiedy niewiele wychodzi, co może pomóc poderwać się do walki?

 

Pomogła nam sytuacja z drugiego seta, gdy przegrywają 10:19 weszły na boisko nasze koleżanki z ławki rezerwowych i odrobiły tę stratę, ostatecznie wygrywając tę partię. To na pewno nas też podbudowało. Dziewczyny bardzo dobrze się spisały, wygrałyśmy niemal już przegranego seta, czego im serdecznie gratuluje.

 

Jak ze zdrowiem w drużynie przed kolejnymi meczami?

 

Na razie średnio. Kilka z nas narzeka na drobne urazy, ale na mistrzostwach Europy wcale nie było lepiej. Mam nadzieję, że do jutra zregenerujemy siły i odbudujemy się fizycznie na mecz z Amerykankami. Tak to już z nami jednak jest – im trudniej, tym lepiej.

 

W Tajlandii rozmawial specjalny wysłannik PZPS - Bartosz Wencław

 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej