Bartosz Wencław, 26 lipca 2013

- Grecja jest dla nas trudnym przeciwnikiem. Prezentuje solidny poziom, grałyśmy z nimi już dwa razy i bardzo chciałyśmy w końcu wygrać – mówi po wygranej 3:2 w pierwszym meczu MŚ kadetek atakująca reprezentacji Polski, Malwina Smarzek.

 

Dzień przed meczem z Grecją nie było jeszcze wiadomo, czy Malwina Smarzek będzie w stanie wyjść na boisko w pierwszej szóstce. Drobny, ale dokuczliwy uraz, który ograniczył jej aktywność na treningu mógł zagrozić występowi w pierwszym meczu mistrzostw świata kadetek. Na szczęście z reprezentacją jest w Tajlandii fizjoterapeuta Kazimierz Żmuda, który postawił naszą podstawową atakującą na nogi. - Teraz po meczu jest trochę gorzej. Przed meczem jednak dzięki naszemu fizjoterapeucie byłam gotowa do gry. Mam nadzieję, że teraz będzie już coraz lepiej i jutro będę w pełni gotowa do gry. Faktycznie jednak w meczu z Grecją przez całe spotkanie odczuwałam pewien dyskomfort – mówiła już po spotkaniu z Grecją Malwina Smarzek.

 

W meczu przeciwko reprezentacji Grecji polska atakująca była niekwestionowanym liderem swojej drużyny. Gdy rozgrywające zorientowały się, że to jest właśnie jej dzień, posyłały do Smarzek większość piłek, a ta kończyła je punktowymi atakami, zdobywając w całym spotkaniu aż 34 punkty. - Taka jest moja rola, w końcu gram na pozycji atakującej. Ostatnio miałam spore wahania formy, byłam w dołku, dlatego cieszy fakt, że powoli wracam do swojej dobrej dyspozycji. Tak duża ilość piłek posyłana do mnie wynika też z długości meczu – grałyśmy przecież pięć setów – mówi Malwina Smarzek. - Grecja jest dla nas trudnym przeciwnikiem. Prezentuje solidny poziom, grałyśmy z nimi już dwa razy i bardzo chciałyśmy wygrać. Ta żądza rewanżu była całkiem silna i w końcu udało się je pokonać. W tych pierwszych dwóch setach walczyłyśmy tak naprawdę same ze sobą i swoimi słabościami. Chyba lepiej gra nam się z silniejszymi zespołami, takimi jak Włochy czy Turcja – przyznaje atakująca reprezentacji Polski kadetek.

 

W sobotę nasz zespół czeka trudny mecz z Chinkami. Jutrzejszy rywal Polek w pierwszym spotkaniu dość niespodziewanie przegrał po tie-breaku z Japonią, ale nadal jest uważany za jednego z faworytów turnieju w Tajlandii. Chinki wyróżniają się wśród innych zespołów wzrostem i siłą ataku. - Już mecze podczas mistrzostw Europy pokazały, że gramy o wiele lepiej, gdy po drugiej stronie siatki stoi mocniejszy przeciwnik. Gramy wtedy bez przestojów, bardziej równo, próbujemy podnieść swój poziom gry i dostosować go do przeciwnika – zapowiada Malwina Smarzek, która zapewnia, że Polki w sobotę łatwo skóry nie sprzedadzą i postarają się o drugą wygraną w tym turnieju.

 

W Tajlandii rozmawiał specjalny wysłannik PZPS, Bartosz Wencław

 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej