Jarosław Bińczyk, Fot. Piotr Sumara, 7 października 2022

Mistrzostwa świata siatkarek. Horror w Łodzi. Polska wyszarpała zwycięstwo

Reprezentacja Polski siatkarek wciąż ma szansę zagrać w ćwierćfinale mistrzostw świata. W meczu z Kanadą nie grała dobrze, ale pokazała charakter, dzięki czemu wygrała w dramatycznych okolicznościach. No i miała Magdę Stysiak!

W tym meczu oprócz przeciwnika, polskie siatkarki musiały poradzić sobie z dużą presją. W tej fazie rozgrywek nie ma już miejsca na potknięcia, bo do zajęcia czwartego miejsca potrzebne były dwa zwycięstwa. Wtedy Polska zagra w ćwierćfinale niezależnie od innych wyników. Mało tego, przy sprzyjających okolicznościach była nawet szansa na trzecią pozycję i uniknięcie Serbii.

Kanada w ostatnim czasie zrobiła duży postęp, co podkreślał trener Stefano Lavarini. 1 czerwca Polska wygrała z nią w Lidze Narodów 3:1, ale w tych mistrzostwach o jej sile przekonały się m.in. Niemcy i Tajlandia. Początek to potwierdził, gdyż nasze siatkarki grały dość nerwowo, choć z drugiej strony mogliśmy się do tego przyzwyczaić, bo tak zaczynało się większość spotkań. Polki szybko jednak złapały właściwy rytm i ze stanu 7:9 doprowadziły do 16:9. Kapitalnie dział blok, a w ataku najskuteczniejsze były Kamila Witkowska i Zuzanna Górecka. Po tym nokaucie Kanadyjki już się nie podniosły i przegrały seta wysoko. 

Niepokojąca była słaba skuteczność Magdaleny Stysiak i Olivii Różański (po 29 proc.), ale nadrobiliśmy to blokiem i zagrywką (w sumie 8 pkt.). W drugim secie już tak dobrze nie było, bo skuteczność spadła z 38 do 22 proc., a Kanada to wykorzystała. Prowadziła od pierwszych akcji, bardzo dobrze grając w obronie. Polki nie znalazły recepty, a pięć bloków nie pomogło, bo po atakach zdobyły zaledwie o trzy punkty więcej.

Różański skończyła drugiego seta z zerowym dorobkiem w ataku, dlatego na trzeciego wyszła Weronika Szlagowska. Niewiele to zmieniło. Kanada grała bardzo dobrze, a nasze siatkarki nie potrafiły znaleźć na to recepty. Brakowało liderki, takiej jak w przeciwnym zespole była Kiera Van Ryk. A gdy ofensywa nie działała tak jak trzeba, zazwyczaj szwankują pozostałe elementy. Zagrywka nie sprawiała przeciwniczkom problemu, obrona nie działała. Przewaga Kanadyjek rosła, aż doszła do 10 punktów (21:11), a kilka minut później Polska przegrywała 1:2.

Czwarty set był horrorem. Polska prowadziła 4:2, by za chwilę przegrywać 4:6. Obudziła się Stysiak, do której szła większość wystaw. Atakowała w tej partii 17-krotnie, a pozostałe jej koleżanki 12 razy. Biało-czerwone odskoczyły na cztery punkty (13:9), a w końcówce było 20:17, lecz Kanadyjki doprowadziły do remisu 23:23. Wtedy atak skończyła Stysiak, a w ostatniej akcji - powtórzonej, bo sędzia za wcześnie gwizdnęła - Emily Maglio zahaczyła o siatkę przy zbiciu przechodzącej piłki. Polska tego seta wyszarpała, wydarła...

I poszła za ciosem, bo tie-breaka zaczęła od wyniku 5:1. Stysiak atakowała i blokowała, Korneluk zaczęła dobrze serwować, a gdy wróciła pod siatkę, zatrzymała blokiem atak i było 10:4. Znów okazywało się, jak dużym atutem polskich siatkarek jest waleczność. W końcówce było nak w pierwszym secie: pojawił się blok, w którym królowały Stysiak i Korneluk. Zdobyliśmy nim osiem punktów, a mecz zakończyła atakiem jego bohaterka - Magdalena Stysiak.

W sobotę Polska zagra z Niemcami, a każde zwycięstwo daje nam awans do ćwierćfinału. Początek o godzinie 20:30.

Polska - Kanada 3:2 (25:18, 19:25, 16:25, 25:23, 15:5)

Polska: Wołosz 1, Różański 7, Korneluk 13, Stysiak 24, Górecka 8, Witkowska 15, Stenzel (libero) oraz Fedusio, Szlagowska 3, Wenerska, Gałkowska

Polską Siatkówkę wspierają

 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej