Mateusz Skrzyński/ Polska The Times-sportowy24/ pzps.pl/ fot.cev.lu, 2 kwietnia 2017

Pierwszy mecz zawsze jest najważniejszy. Spełniliśmy swoje zadanie i teraz krok po kroku będziemy podążać w kierunku założonego celu – skomentowała sobotnie zwycięstwo nad Słowenią Oliwia Bałuk. Dzień później polskie siatkarki znów zrobiły swoje pewnie pokonując reprezentację Rumunii 3:1.

- Pierwszy mecz zawsze jest najważniejszy. Spełniliśmy swoje zadanie i teraz krok po kroku będziemy podążać w kierunku założonego celuskomentowała sobotnie zwycięstwo nad Słowenią Oliwia Bałuk. Dzień później polskie siatkarki znów zrobiły swoje pewnie pokonując reprezentację Rumunii 3:1.

W drugim meczu na mistrzostwach Europy w Arnhem Polki mierzyły się z nieobliczalną reprezentacją Rumunii. Wczoraj Rumunki prowadziły z Serbią już 2:0, by ostatecznie wymęczyć zwycięstwo dopiero po tie-breaku. – Być może dzięki temu Rumunki będą trochę bardziej zmęczone. Nie robi nam to większej różnicy. Skupiamy się na naszej grze, bo to ona jest najważniejsza – podkreśliła kapitan drużyny Oliwia Bałuk.

Od mocnego uderzenia Polki rozpoczęły swój drugi mecz na turnieju w Arnhem. Najpierw z lewego skrzydła skutecznie zaatakowała Julia Szczurowska, a następnie punkt zagrywką zdobyła Oliwia Bałuk. Konsekwencja, chłodna głowa i przekonanie o własnej sile – zupełnie tak, jak zapowiadały przed meczem. Rumunki próbowały się odgryzać, ale to podopieczne Grzegorza Wagnera kontrolowały początkowe fragmenty spotkania. Na pierwsza przerwę techniczną swoje koleżanki zaprosiła Zuzanna Górecka serwując w końcową linię boiska. Po chwili zawodniczki znów były poza grą. Tym razem o przerwę poprosił Rumuński szkoleniowiec. Na tablicy widniał wynik 13:8, a rywalki zamiast grać, bezradnie spoglądały na sędziego, tak jakby, to on był winny. 16:8 i druga przerwa techniczna. Tym razem Rumunki nadziały się na potrójny blok naszych reprezentantek. Nawet, gdy w drugiej części pierwszego seta Polki zaczynały popełniać błędy, to chwilę później wędrowały na pole zagrywki i natychmiast odzyskiwały wypracowaną wcześniej przewagę. Nic nie zwiastowało nerwowej końcówki. A jednak. Przy stanie 19:17 trener Wagner zdecydował się wziąć czas, by nieco uspokoić swoje zawodniczki. Podziałało. As serwisowy Gabrieli Makarowskiej zakończył pierwszą partię.

Jedyna zmiana jaką można było zauważyć na początku drugiego seta to… Zmiana stron, chodź Rumunki na pewno nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Nasze rywalki jeszcze się nie obudziły, a może po prostu nie były wstanie nawiązać równorzędnej walki z siatkarkami w czerwonych koszulkach. Owszem czasami „coś wpadało”, tyle tylko, że ze strony naszych kadetek „wpadało” dwa, albo trzy razy częściej. 8:3 i pierwsza przerwa techniczna. Julia Szczurowska na zagrywce i Rumunki po raz kolejny są bezradne. Nagle zrobiło się 16:9, a łotewski sędzią zaprosił obie ekipy na drugi time-break. Po czasie jedną z Rumunek spotkała kolejna przykra sprawa. Nadzianie się na pojedynczy blok Oliwi Bałuk nie należy przecież do najprzyjemniejszych rzeczy. Na trybunach głośne Polska! Polska! A na boisku siatkarski nokaut 25 do 12.

Pomimo widocznej różnicy do trzeciej partii Polki przystąpiły niezwykle skoncentrowane. Nie chciały powtarzać scenariusza z meczu ze Słowenią, kiedy to podały rękę rywalkom. Rumunki po raz pierwszy w tym spotkaniu zaczęły seta punkt za punkt, a nawet prowadziły 5:3. To były dobre złego początki. Na zagrywce pojawiła się Aleksandra Gryka i Polki błyskawicznie odrobiły straty. Środkowe fragmenty trzeciego seta to gra punkt za punkt, tyle tylko, że to Rumunki były o dwa oczka bliżej do domknięcia rozgrywki. Na szczęście rywalek Polki zaczynały popełniać błędy. Trener Wagner zareagował wprowadzając na boisko Rozalię Hantyszyn. Zawodniczka z siódemką na plecach od razu po wejściu na boisko odpłaciła się świetnym atakiem z prawego skrzydła. Przy stanie 23:21 dla siatkarek w żółtych strojach na boisku pojawiła się Magdalena Stysiak. Polka zastąpiła rozgrywającą Gabrielę Makarowską, by podwyższyć blok. Koniec pierwszej partii zakończył się nieudanym atakiem Oliwii Bałuk. Rumunki wygrały do 22 i złapały kontakt.

Na piątkę rozpoczął się set numer cztery. Szybkie 5:0 i pełna kontrola tego, co dzieje się na boisku. Siatkarki Bokora Zoltana znów zaczęły zasnęły. Były niemrawe, ociężałe, a do tego znów zaczęły popełniać rażące błędy. Obraz gry z drugiego seta i prowadzenie 8:3. Na twarzach niewielkiej grupki kibiców znów zagościł uśmiech. W ataku rozstrzelała się Rozalia Hnatyszyn, a w obronie uwijała się Libero – Paulina Krześlak. Rumunki były już chyba pogodzone z faktem, że dziś o zwycięstwo już nie powalczą. Nawet jedna z najniższych na boisku – Gabriela Makarowska złapała rywalkę na pojedynczy blok. Trener Grzegorz Wagner raz za razem przyklaskiwał krzycząc… Brawo! 10-punktowa przewaga sprawiła, że w polskie szeregi znów wkradło się zbytnie rozluźnienie. Po raz kolejny podłączyliśmy Rumunkom tlen. Zrobiło się nerwowo, a Rumunki traciły już tylko punkt (22:21). Zepsuły zagrywkę, a potem… potem Polki zagrały blokiem i miały do wykorzystania trzy piłki meczowe. Przysłowie do trzech razy sztuka nie było w tym przypadku potrzebne. Udało się za drugim razem! 25:23 i drugie zwycięstwo w turnieju.

Polska – Rumunia 3:1 (25:20; 25:12; 22:25; 25:22)

Polska: Magdalena Stysiak, Julia Szczurowska, Rozalia Hnatyszyn, Michalina Rola, Oliwia Bałuk, Zuzanna Górecka, Klaudia Laskowska, Adrianna Rybak, Aleksandra Gryka, Gabriela Makarowska, Paulina Zaborowska, Paulina Krześlak (L)

Rumunia: Adelina Budai-Ungureanu, Carla Marginean (L), Andreea Nita, Mihaela Dinu (libero), Florina Marariu, Carmen Ditu, Francesca Alupei, Andrea Artin, Aurora Pasca, Ana Stoian, Maria Badea, Alexia Carutasu

Statystyki: http://www.cev.lu/Competition-Area/MatchPage.aspx?mID=29797&ID=975&CID=5860&PID=1520&type=LegList

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej