Tomasz Biliński - pzps.pl/ Polska The Times/ fot. cev.lu, 3 września 2016

Polscy juniorzy wygrali pierwszy mecz mistrzostw Europy. W Płowdiw pokonali Francję, choć przegrywali 0:2. – Dwa pierwsze sety oddaliśmy praktycznie za darmo. Miałem wrażenie, że chcemy wygrać jak najmniejszym nakładem sił – ocenił trener biało-czerwonych Sebastian Pawlik.

Polscy juniorzy wygrali pierwszy mecz mistrzostw Europy. W Płowdiw pokonali Francję, choć przegrywali 0:2. – Dwa pierwsze sety oddaliśmy praktycznie za darmo. Miałem wrażenie, że chcemy wygrać jak najmniejszym nakładem sił – ocenił trener biało-czerwonych Sebastian Pawlik.

– To wyglądało tak, że jesteśmy na boisku, ale nie walczymy. Tak się nie da. Przez ten czas popełniliśmy aż 22 błędy. Chcieliśmy mocno zagrywać, ale w ogóle nam to nie wychodziło. Okazało się jednak, że wystarczyło serwować bezpieczniej i grać skutecznie w bloku i przyjęciu – podsumował szkoleniowiec.

Wynik zaczął się zmieniać od trzeciego seta. – Zaczęliśmy popełniać mniej błędów. Chociaż nasza gra nie wygląda jeszcze tak, jakbyśmy chcieli. Było dużo nerwów. To mogło być spowodowane tym, że był to pierwszy mecz turnieju. One zwykle nie wychodzą nam dobrze. Poza tym dawno nie graliśmy meczów o stawkę, sezon w I lidze skończyliśmy w maju. Wprawdzie graliśmy sparingi, ale mimo to brakowało nam rytmu meczowego. Mam nadzieję, że w następnych spotkaniach będzie wyglądało to zdecydowanie lepiej – stwierdził trener.

Z Polaków najwięcej punktów zdobył Bartosz Kwolek. Nowy przyjmujący AZS Politechniki Warszawskiej w dwóch pierwszych partiach nie przypominał zawodnika, którego rok temu podczas mistrzostw Europy kadetów wybrano najlepszym graczem. 

– Nie zaczął dobrze meczu. Nie mógł wstrzelić się zagrywką, pomylił się w przyjęciu. To zabrało mu pewność siebie, przez co trudniej mu się grało. Od trzeciego seta było już lepiej. Natomiast w piątej partii, zwłaszcza w końcówce, zagrywał już optymalnie. Nauczką dla wszystkich na przyszłość może być to, że jak nie udaje się od początku mocno zagrywać, to trzeba wrócić do bezpiecznego serwowania i pomału zwiększać siłę – ocenił szkoleniowiec.

W sobotę Polacy zmierzą się z Ukrainą. Mecz ponownie rozpocznie się o godz. 14 czas polskiego (15 miejscowego).– Czy będzie mniejsza nerwówka? Oby. Turniejów nie zaczynamy rewelacyjnie. Początki podczas poprzednich mistrzostw Europy i świata w kategorii kadetów też nie były dla nas łatwe. Dopiero później się rozkręcaliśmy i mam nadzieję, że tak też będzie teraz – zakończył Pawlik.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej