Toamsz Biliński - pzps.pl/Polska The Times/ fot. cev.lu, 3 września 2016

Mniej zepsutych zagrywek, lepsze przyjęcie i skuteczna gra w ataku. Te aspekty zadecydowały, że Polska nie męczyła się z Ukrainą, jak dzień wcześniej przeciwko Francji. Zespół Sebastiana Pawlika wygrał w drugim meczu mistrzostw Europy juniorów 3:0.

Mniej zepsutych zagrywek, lepsze przyjęcie i skuteczna gra w ataku. Te aspekty zadecydowały, że Polska nie męczyła się z Ukrainą, jak dzień wcześniej przeciwko Francji. Zespół Sebastiana Pawlika wygrał w drugim meczu mistrzostw Europy juniorów 3:0.

Starcie od początku było wyrównane. Głównie za sprawą dobrej gry w ataku jednej i drugiej drużyny. Jeśl któraś z nich próbowała odskoczyć na więcej niż jeden punkt, za chwilę rywal ją doganiał skutecznym atakiem. Dwa punkty przewagi Polacy uzyskali przy pierwszej przerwie technicznej, ale na drugiej już przegrywali 15:16.

Co trzeba przyznać, Biało-Czerwoni zagrywali o niebo lepiej niż dzień wcześniej przeciwko Francji (3:2). Nie tak, żeby zrobić dziurę w ścianie, ale tak, by Ukraińcy mogli się wykazać. W połowie seta wrócili jednak do kilku zepsutych serwisów. Na szczęście szybko się poprawili, a na prowadzenie wyprowadziły Polskę asy serwisowe Bartosza Kwolka. W całym spotkaniu Polacy zepsuli co prawda 20 serwisów, ale mieli aż dziewięć asów. W końcówce pierwszej partii przewaga jeszcze się zwiększyła i mistrzowie Europy kadetów wygrali 25:21.

Drugi set był niemalże identyczny jak pierwszy. Z tą różnicą, że po wyrównanej grze w pierwszy etapie Polacy uciekli Ukraińcą na pięć punktów. Duża w tym zasługa gry środkiem, którą częściej stosowali rozgrywający Łukasz Kozub ze środkowymi Jakubem Kochanowskim i Norbertem Huberem. 

Co prawda znów szwankowała zagrywka, ale w tym elemencie także zawodzili rywale. Widząc, że gracze Sebastiana Pawlika świetnie tego dnia przyjmują, ryzykowali, co zwykle kończyło się dla nich źle. W końcówce próbowali odrobić straty. - Panowie, zaczynamy wyciągać rękę do przeciwnika! - pieklił się szkoleniowiec polskiej kadry. Reprymenda podziałała, po ataku Tomasza Fornala piłka po bloku wyszła w aut i Polska wygrała partię 25:20.

Wydawało się, że dwa pierwsze sety wybiły naszym rywalom chęć gry, którzy dzień wcześniej niespodziewanie wygrali z Bułgarią 3:2. Raz, że Polacy szybko objęli prowadzenie w trzeciej partii, dwa - po minach Ukraińców widać było, że stanie na parkiecie mija się z celem. Tyle że znów po stronie Polaków zaczęły pojawiać się błędy, co sprawiło, że rywale wyszli na prowadzenie. 

Jednak nasi wschodni sąsiedzi tego nie wykorzystali. Na własne życzenie roztrwonili przewagę, popełniając mnóstwo błędów. W pewnym momencie wystarczyło przebić piłkę na drugą stronę siatki, a oni się gubili. Do tego Polacy zabójczo skutecznie atakowali, a obrona Ukraińców była dziurawa jak ogrodzenie w Czarnobylu.

Seta i cały mecz zakończył blok Jakuba Ziobrowskiego, który najlepiej punktował w tym meczu (20). To drugie zwycięstwo Polaków w mistrzostwach Europy juniorów. W niedzielę o godz. 19 zagrają z Niemcami.

Polska - Ukraina 3:0 (25:21, 25:20, 25:18)

Polska: Bartosz Kwolek, Łukasz Kozub, Jakub Kochanowski, Tomasz Fornal, Jakub Ziobrowski, Norbert Huber, Mateusz Masłowski (libero) oraz Szymon Jakubiszak, Łukasz Rajchelt

Ukraina: Timofi Połujan, Dmitri Wietskij, Andrij Rohozyn, Oleg Płotnicki, Aleksij Hołowen, Grigorij Kłepko, Dmitrij Kanajew (libero) oraz Kirył Łikodid, Władimir Ostapienko

 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej