- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- ME kadetek: siatkarki już w Ankarze, w sobotę pierwsza gra
Marta Gula, 29 kwietnia 2011
Ostatnie szlify nad formą w Sosnowcu trwały do środy. Ostatnie porządki i pakowanie – do drugiej w nocy. Wtedy, czyli właściwie już w czwartek, młode siatkarki rozpoczęły podróż po medale mistrzostw Europy. Droga wiodła przez Warszawę i Monachium z metą w Ankarze.
– Do stolicy dojechałyśmy koło 5.30. Od tej pory zaczęło się czekanie na samolot i to było najgorsze z całej podróży – wspominają zawodniczki, które z Okęcia miały wylecieć o 8.50. Samolot wystartował godzinę później, bo i później przyleciał – z powodu mgły nad Monachium.
W Niemczech role się odwróciły. To samolot czekał na polską ekipę. – Please, hurry up! Really! (Proszę, pospieszcie się! Naprawdę!) – popędzała zespół pracownica lotniska. Na pokładzie jednak znów trzeba było czekać. Ponownie winna mgła, która wywołała na pasie startowym solidny korek.
- Czy nasze bagaże dolecą razem z nami? – zastanawiały się zawodniczki po ekspresowej zmianie samolotu. Dotarły. W komplecie. Tak jak i zespół. Nieco zmęczony i niewyspany, ale zadowolony, że podróż już dobiegła końca.
- Na szczęście udało się sporo pospać. Ja zamykałam oczy zanim jeszcze samolot zdążył wzbić się w powietrze – mówiła regenerując siły czekoladą atakująca Natalia Strózik. - Trening? Pewnie dałybyśmy radę. Ale lepiej trochę odpocząć. Nie spałyśmy całą noc – dodała przegryzając kawałek mlecznej z orzechami Martyna Grajber, przyjmująca. Do takiego samego wniosku doszedł trener Andrzej Peć, który dał dziewczynom wolny wieczór. Pierwszy trening jutro o 11. I najpewniej dopiero wtedy do dziewczyn dotrze, że za chwilę mają zacząć swój jak na razie najważniejszy turniej w życiu.
- Pierwsze nerwy przyjdą pewnie dopiero jak zobaczymy halę – stwierdziła Anna Korabiec. – Teraz odstresował nas widok hotelu. Jak zobaczyłyśmy nasze pokoje, to szczęki nam opadły! – zachwycała się rzeczywiście imponującym, bo pięciogwiazdkowym Ramada Plaza libero kadry.
Widok rywalek w samolocie i na lotnisku takiego wrażenia nie zrobił. Z Monachium z Polkami na pokładzie leciały Belgijki i Niemki. Na miejscu przewijały się też Hiszpanki – grupowy rywal biało-czerwonych.
- One rzeczywiście zrobiły na mnie wrażenie, bo wyglądają na bardzo pewne siebie. Ale my też jesteśmy – zakończyła Grajber.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej