MareK, fot. Piotr Sumara, 2 września 2012

Juniorzy Włoch mistrzami Europy juniorów w piłce siatkowej. W finale Italia pokonała Hiszpanię 3:1. Brązowe medale wywalczyli juniorzy Belgii. Polska - na miejscu szóstym.

Reprezentacja Włoch w składzie: Enrico Diamantini, Gabriele Nelli, Marco Izzo, Luigi Randazzo, Daniele Tailli, Simmaco Tartaglione, Luca Spirito, Sandro Cacci, Fabio Ricci, Robeto Rivan, Luca Borgogno, Andrea Mattei i trener Marco Bonitta mistrzami Europy juniorów 2012. Jedynym zespołem, który w tej imprezie pokonał mistrzów Europy - jest Polska!

W wielkim finale, rozegranym w gdyńskiej Hali Widowiskowo-Sportowej zespół Italii pokonał drużynę Hiszpanii 3:1 (25:21, 14:25, 25:23, 25:22). Mecz finałowy był bardzo emocjonujący i w dużej części na wysokim poziomie sportowym. Spotkały się niewątpliwie dwie najlepsze drużyny tych mistrzostw. Pierwszego seta wygrali Włosi, bowiem lepiej wykorzystali swoje mocne strony – silną zagrywkę i dobre rozegranie. W drugiej części z kolei młody zespół z Półwyspu Pirenejskiego przejął inicjatywę, dyktował warunki i wybił Włochów z rytmu, stąd szybkie i łatwe zwycięstwo do 14. Prawdziwe oblicze zespołów poznaliśmy w odsłonie trzeciej, do końca trwała tu walka punkt za punkt, w końcówce więcej opanowania pokazali chłopcy Marco Bonitty – wygrali do 23. Czwarty set był pokazem dojrzałości w ogromnym stresie – Italia powoli budowała swoja przewagę, pierwsza piłka meczowa została obroniona (24:21), ale kolejny meczbol już był powodem do wielkiej radości.

Brązowy krążek wywalczyli Belgowie. Rewelacja fazy grupowej imprezy rozgrywanej w Gdyni w spotkaniu o 3. miejsce pokonała zespół Turcji 3:2 (26:24, 17:25, 21:25, 25:22, 17:15). Ekipę siatkarzy z Flandrii i Walonii prowadzi młody szkoleniowiec Steven Vanmedegael, w Gdyni jego podopieczni prezentowali się znakomicie – wygrali z Rosją 3:0, Serbią 3:0, Polską 3:2 i Finlandią 3:0, ulegając jedynie siatkarzom Włoch 2:3. W sobotę, w półfinale nie dali rady Hiszpanii – 1:3.

Zawodnicy Belgii już przed mistrzostwami w Gdyni uznani zostali za odkrycie młodzieżowych mistrzostw Europy. Jako pierwsza drużyna wywalczyła awans i to w imponującym stylu, przed turniejem w Randers i Gdyni - Belgowie nie przegrali sparingowego spotkania od sześciu miesięcy. Zespół tworzony był, przy dużym wsparciu pracy z młodymi siatkarzami znanego klubu Knack Randstad  Roeselare. To uznana w Europie klubowa marka w męskiej siatkówce, jednak w zespole seniorów występują zawodnicy zagraniczni.

Przygotowania – jak widać – opłaciły się, a tacy siatkarze jak Francois Lecat, Jonas Reynders czy Thomas Rousseaux są na najlepszej drodze, by stać się za kilka lat czołowymi siatkarzami reprezentacji Belgii seniorów. Może coś takiego, jak Belgowie z juniorami stworzyli w Roeselare, wykorzystać na naszym, polskim gruncie. Jedno jest pewne – w tej kategorii wiekowej wypada nawiązać kontakty z kolegami z Belgii. Będzie to tylko z korzyścią dla jednych i drugich.

Dobre słowa należą się także czwartej drużynie mistrzostw Europy juniorów – Turkom. W Randers okazali się lepsi od medalistów poprzednich mistrzostw Starego Kontynentu – Bułgarów. A to już świadczy o wysokim poziomie. Mlodzież znad Bosforu przegrała nieznacznie, w tie breaku w decydujących o wyniku momentach, popełniła dwa błędy. Zepchnęły one Turków z podium.

W spotkaniu o 5. miejsce turnieju rozgrywanego przez ostatni tydzień w Gdyni, Polacy przegrali z Rosją 1:3. Miejsce jest chyba sprawiedliwe, na tyle nas stać w tej kategorii wiekowej. Oczywiście, przy odrobinie szczęścia, które potrzebne było, już w maju podczas losowania, biało-czerwoni mogli znaleźć się w czołowej czwórce. A ze szczęściem jest tak – iż trzeba mu pomóc. Polacy w tej imprezie wygrali 4 mecze – 3 w fazie grupowej - z Finlandią 3:1, z Serbią 3:0, z Włochami 3:2 i jedno w rywalizacji o miejsca 5-8 – 3:1 z Niemcami 3:1.

Przegrali zaś w grupie z Belgią 2:3 i Rosją 2:3. No i oczywiście w niedzielę - ponownie ze Sborną 1:3. Bilans wydaje się korzystny. Zwłaszcza, że Polacy są jedyną drużyną, która pokonała w tej imprezie złotych medalistów!!!!.

Drużynę do imprezy przygotował, był z nią przez ostatnie 4 miesiące, trener wicemistrzów kraju PGE Skry Bełchatów – Jacek Nawrocki. Wraz z Maciejem Zendełem nie mieli łatwego zadania, wybrali grupę dla których impreza w Gdyni będzie olbrzymim doświadczeniem, bowiem podczas każdego spotkania z najlepszymi rówieśnikami z Europy, zawodnicy dotykali czegoś, czego do tej pory w swojej przygodzie na krajowym podwórku nie mieli okazji doświadczyć.

Jedno jest pewne – ten zespół, przynajmniej jego trzon, powinien dalej pracować. Siatkarze, których wybrał trener Nawrocki nie mogą zniknąć w machinie seniorskich rozgrywek. Wiadomo, że część z tej grupy trafi do Spały, do Szkoły Mistrzostwa Sportowego i tam będzie pracować, inni pojadą do swoich klubów. A tam, oby nie schowano ich na końcu ławek dla rezerwowych.

Jeśli chodzi o spotkanie o 5. miejsce – lepiej rozpoczęli Rosjanie. W naszym zespole – można odnieść takie wrażenie – kilku graczy było w poważnym stresie, dlatego tylko, że znalazło się na placu gry. Rywale szybko odskoczyli, nasi juniorzy mieli kłopoty z odbiorem zagrywki, źle rozgrywali, przez co, moc ataku była nikła. Nim weszli w rytm, Rosjanie prowadzili kilkoma punktami – 6:1, 9:3. Sygnał do dogonienia rywali dał Jakub Wachnik, który przy stanie 9:4 „strzelił” z lewej strony.

Poprawa zagrywki i rozegrania skutkowała punktowaniem przeciwnika. Biało-czerwoni mieli "oczko"straty – 20:21 i wydawało się, że można Rosjan „złamać”. Mało poprawny odbiór przez naszego libero w kolejnej akcji i zamiast mocnego ataku, Polacy oddali piłkę, Rosjanie to oczywiście wykorzystali. Set 25:23 dla Sbornej.

W rytm właściwy dla siebie, z fajną grą w ataku, nasi weszli w partii drugiej. Ogladaliśmy dobre wymiany, ataki Macieja Muzaja, dobrze prezentowała się zagrywka. Teraz z kolei Rosjanie popełniali błędy. Mieliśmy remis w setach i nadzieję na kolejne wygrane. Dramatyczna końcówka partii trzeciej, grana na przewagi, przy trzech setbolach dla polskiego zespołu, chyba była decydująca. Na dodatek kontuzji doznał i musiał zejść z boiska dobrze grający Bartek Bednorz. Set czwarty był już zdecydowanie dla Rosjan. Polski zespół zakończył rozgrywki na szóstym miejscu.


Niedziela, 02.09
O 1. miejsce

Włochy - Hiszpania 3:1 (25:21, 14:25, 25:23, 25:22)

Włochy: Diamantini (7), Izzo (4), Randazzo (18), Caci (22), Ricci (4), Borgogno (10), Rivan (libero) oraz Tailli, Tartaglione, Spirito, Rivan i Mattei (6)

Hiszpania: Trinidad (4), Vigil (12), Villena (27), Osorio (3), Fornes (9), Gonzalez (13), Castilla (libero) oraz de Diego (3) i Jimenez (5).

O 3. miejsce

Belgia – Turcja 3:2 (26:24, 17:25, 21:25, 25:22, 17:15)


Belgia: Colson, Lecat, Van de Velde, Reynders, Rousseaux, Thijs, Stuer (L) oraz De Swert, Depovere

Turcja: Gunes, Gungor, Senol, Gokgoz, Yenipazar, Gunes U., Demirciler (L) oraz Gumus, Toy, Sahin

O miejsca 5-6

Polska - Rosja 1:3 (23:25, 25:20, 27:29, 19:25)

Polska:
Muzaj, Krulicki, Nowakowski, Janusz, Wachnik, Łapszyński, Piechocki (libero) oraz Bednorz, Wolański, Maruszczyk, Orczyk i Woś (libero)

Rosja:
Bykowski, Diemiakow, Kobiliew, I. Nikitin, Żos, S. Nikitin, Siemenow (libero) oraz Minin (libero), Podlesnych, Koczetow i Subota

O miejsca 7;8

Bułgaria - Niemcy 3:0 (25:16, 25:16, 25:22)

Bułgaria: Iwanow, Seganow, Weliczkow, Nenkow, Georgiew, Popow, Kjosew (libero) oraz Topałow, Atanasow i Marinkow

Niemcy: Nagel, Schwerin, Harms, Marks, Trenkler, Baxpohler, Hoffmann (libero) oraz Malescha, Zimmermann, Porner, Hecht i Schott.

 

Kolejność MEJ 2012: 1. Włochy; 2. Hiszpania; 3. Belgia; 4. Turcja; 5. Rosja; 6. Polska; 7. Bułgaria; 8. Niemcy.

 

Nagrody indywidualne Mistrzostw Europy Junirów 2012:

MVP turnieju - Sandro CACCI (Włochy)

Najlepiej atakujący - Andres VILLENA (Hiszpania)

Najlepiej blokujący - Iwan DEMJAKOW (Rosja)

Najlepiej zagrywający - Luca BORGOGNO (Włochy)

Najlepszy rozgrywający - Lenet COSEMANS (Belgia)

Najlepszy przyjmujący - Beturalp GUNGOR (Turcja)

Najlepszy libero -  Robetro RIVAN (Włochy)  

Najlepiej punktujący - Andres VILLENA (Hiszpania)

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej