Anna Daniluk, foto: Adrian Sawko, 26 czerwca 2018

Mateusz Radojewski: od naszych duetów oczekuję dobrej gry

Już jutro pierwsze mecze rozgrywek World Tour Warszawa 2018. Polskie pary męskie swoje rozgrywki rozpoczną od turnieju głównego – Nie nakładamy na zawodników presji, ale chcielibyśmy, żeby każdy walczył o jak najlepszy wynik – mówi trener reprezentacji Mateusz Radojewski.

pzps.pl: Po wielu turniejach poza krajem, nasi reprezentanci zagrają w Polsce. Tym razem gospodarzem będzie Warszawa. To dobra lokalizacja dla siatkówki plażowej?
Mateusz Radojewski: Myślę, że w Polsce każde miasto jest dobre dla siatkówki, więc Warszawa też na pewno będzie świetnym miejscem. Tym bardziej, że będziemy grać w okolicach Stadionu Narodowego, co doda wydarzeniu pewnego magicznego klimatu. Nasi siatkarze występowali tam cztery lata temu na meczu otwarcia mistrzostw świata, potem w 2017 roku otworzyli też mistrzostwa Europy. Teraz w te okolice zawita również siatkówka plażowa męska i żeńska. Dla każdego zawodnika i sztabu szkoleniowego fakt, że gramy w Polsce jest czymś wyjątkowym i na pewno będziemy dawać z siebie wszystko, żeby przed polską publicznością zaprezentować się jak najlepiej.

Czy te dodatkowe emocje związane z występami we własnym kraju są widoczne wśród zawodników i zawodniczek?
Uważam, że nawet Ci którzy tego nie okazują, gdzieś tam z tyłu głowy myślą o tym, że grają u siebie. Jeśli na trybunach są rodzina, znajomi czy kibice z Polski, to każde zwycięstwo i każdy punkt, który zdobywają smakują lepiej niż na obczyźnie, gdzie inni fani wspierają swoje drużyny reprezentacyjne.

Nasi siatkarze plażowi Bartosz Łosiak i Piotr Kantor, są liderami rankingu World Tour. To pierwszeństwo w tabeli dodaje prestiżu rozgrywkom w Warszawie?
Na pewno! Według mnie to, że mamy czołowe pary i świetne wyniki w tym sezonie, tylko potwierdza, że siatkówka nie tylko halowa, ale i plażowa stoi w Polsce na naprawdę wysokim poziomie. Warto też podkreślić, że w turnieju w Ostrawie, poza Bartkiem i Piotrkiem, którzy zajęli drugie miejsce, brały też udział inne polskie pary i nawet jeśli przegrywały swoje rywalizacje to walczyły „na noże” z najlepszymi światowymi duetami. Przykładem może być najmłodsza para Kacper Kujawiak i Maciej Rudol, którzy przegrali w tie-breaku z duetem hiszpańskim, późniejszym zwycięzcą rozgrywek w Czechach.

W weekend poza srebrnym medalem Łosiaka i Kantora, cieszyliśmy się z awansu siatkarzy do Final Six. Wszystko toczy się równolegle do Mundialu w Rosji. Uda się kiedyś siatkówce wyprzedzić piłkę nożną w hierarchii ulubionych sportów Polaków?
Sam oglądałem mecz Polaków, więc chyba na razie nie jest to możliwe. A przynajmniej z punktu widzenia siatkówki plażowej. Jest to młoda dyscyplina, która na razie nie jest aż tak popularna, ale wierzę, że nasze dobre wyniki pomogą również siatkówce halowej w przyszłości dorównać popularnością dla futbolu. Jest też druga strona medalu – jeśli nikt nie stawia siatkarzy plażowych na piedestał to w przypadku nieudanego startu, nikt nie będzie nas aż tak negował w mediach. Przed nami w tym roku mistrzostwa Europy i bardzo chciałbym aby nasze pary zanotowały udany występ, bo niczym nie ustępują duetom z zagranicy. Życzyłbym nam wszystkim trzech medali, bo tyle pary wystawimy, ale oczywiście jeden „krążek” też będzie wielkim sukcesem. Myślę, że takie osiągnięcie byłoby idealnym bodźcem do rozwoju dyscypliny.

Wyznacza pan jakieś konkretne cele dla swoich zawodników na World Tour Warszawa 2018?
Na tym turnieju muszą zająć pierwsze cztery miejsca! (śmiech) Oczywiście żartuję, ale chciałbym żeby nasza gra wyglądała dobrze. Jeśli prezentuje się dobry poziom, to nawet z porażką schodzi się z boiska zupełnie inaczej. Nikt z naszego składu stara się nie nakładać presji na zawodników, ale liczymy, że każdy z nich będzie chciał osiągnąć jak najlepszy wynik, co będzie generować większe szanse na zwycięstwo.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej