Jolanta Kaczorowska/fot. Piotr Sumara, 29 maja 2015

O takim debiucie w reprezentacji Polski marzy każdy siatkarz. Wejść na boisko i zagrać świetny mecz. A przy okazji dostać nagrodę dla najlepszego zawodnika meczu. Tak zadebiutował w czwartkowym spotkaniu przeciwko Rosji Mateusz Bieniek.

O takim debiucie w reprezentacji Polski marzy każdy siatkarz. Wejść na boisko i zagrać świetny mecz. A przy okazji dostać nagrodę dla najlepszego zawodnika meczu. Tak zadebiutował w czwartkowym spotkaniu przeciwko Rosji Mateusz Bieniek.

Ilu wywiadów udzielił pan po czwartkowym spotkaniu?

Nie liczyłem, ale sporo jak na debiut (śmiech).

Wysoko podstawił sobie pan poprzeczkę. Świetny mecz, nagroda MVP, to debiut - marzenie.

Cóż mogę powiedzieć? To był super mecz, bardzo dużo rzeczy mi wychodziło, byłem skupiony na tym co robię na boisku. Stephane Antiga dawał mi dużo rad, które były bardzo pomocne. W piątek chciałbym zagrać w połowie tak dobrze jak pierwszym spotkaniu, a wtedy też będzie udany mecz.

Nie boi się pan, że poziom gry, jaki pan zaprezentował ciężko będzie panu poprawić?

Na pewno tak będzie. Ale jak już powiedziałem - chciałbym chociaż w 50% zagrać tak dobrze jak w czwartek i mieć nadzieję, że trener nie zdejmie mnie z boiska.

Był pan zaskoczony, że znalazł się w meczowej czternastce?

Byłem zaskoczony, choć od tygodnia podejrzewałem, że mogę znaleźć się w składzie, że dostanę szansę od trenera. Na treningach dużo ze mną rozmawiał, podpowiadał.  Miałem cichą nadzieję, że będę w czternastce, ale nie podejrzewałem, że wyjdę w szóstce na boisko.

Koledzy są pod wrażeniem pańskiej zagrywki, z którą nie radzili sobie Rosjanie.

Dziękuję im za tak miłe słowa.  Zagrywka to jest element, nad którym bardzo dużo pracuję i w którym dobrze się czuję. Mam trenera, który pozwala mi zaryzykować. Wiadomo, że będą takie spotkania, gdzie nie będzie można zaryzykować. Ale zdarzają się takie mecze jak czwartkowy, gdzie tym elementem potrafię rywalowi wyrządzić sporą krzywdę.

Konkurencja na środku siatki w naszej drużynie jest spora.

Myślę, że w tej chwili to najlepiej obsadzona  pozycja w Polsce i mamy duży urodzaj. Wszyscy zawodnicy są świetni, ale ktoś musi siedzieć w kwadracie, czy na trybunach. Wtedy jest naprawdę duża szkoda.

W Lidze Światowej nie macie słabych rywali. Z kim chciałby się pan jeszcze zmierzyć?

Może dostanę szansę gry z Iranem , bo chciałbym sprawdzić, jak się prezentuję na tle tak egzotycznego rywala. Wiemy, jak szybką i atrakcyjną dla oka grają siatkówkę. Pewnie atakują z wysokich piłek. Myślę, że z nimi miałbym problem na siatce.

A Amerykanie? To też światowej klasy zawodnicy, którzy są bardzo mocni w bloku. Poleci pan do USA?

Na pewno może to być fajna wycieczka, bo jeszcze nie byłem w Stanach. A tak poważnie mówiąc myślę, że jest taka szansa. Wszystko zależy od Stephana Antigi i jego koncepcji zespołu. Ja  muszę trenować i dawać mu argumenty, aby to mnie zabrał na te spotkania.

Wiele zespołów nie traktuje Ligi Światowej poważnie, przygotowując się Pucharu Świata i zdobycia kwalifikacji do igrzysk olimpijskich. A pan wybiega tak daleko w przyszłość? Dla mnie na razie najważniejszym turniejem jest Liga Światowa. Tutaj dostaję szansę gry i z tego się cieszę. Co do Pucharu Świata - to nie wiem, jaką trener ma koncepcję zespołu. Wiadomo, że ten turniej i kwalifikacja olimpijska to cel numer jeden w tym sezonie dla naszej drużyny. Ale są jeszcze przed nami mistrzostwa Europy. A i awans do finału Ligi Światowej byłby dobrym etapem przygotowań to najważniejszej części sezonu.

 

Piątkowy mecz w ERGO ARENA wo 20.15. 

 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej