Eugeniusz Andrejuk, 20 lipca 2017

Martyna Grajber: W Korei powalczyć o trzy wygrane mecze

Od piątku do niedzieli reprezentacja Polski zagra w Suwon w ostatnim turnieju World Grand Prix 2017. Biało-czerwone zajmują drugie miejsce w klasyfikacji generalnej II Dywizji i nie mogą być jeszcze pewne awans do Final Four, który rozegrany zostanie 29-30 lipca w Ostrawie. Podopieczne trenera Jacka Nawrockiego muszą w ten weekend wygrać co najmniej dwa spotkania, żeby później nie oglądać się na wyniki innych drużyn.

Polskie siatkarki zagrały w tegorocznej edycji w Argentynie i Ostrowcu Świętokrzyskim. Odniosły pięć zwycięstw i doznały jednej porażki - 1:3 z gospodyniami najbliższego turnieju. - Graliśmy bardzo twardo w pierwszym secie, wszystkie założenia zostały przez dziewczyny zrealizowane. Trzeba przyznać, że to był dobry set w ataku. Kiedy prowadziliśmy 19:11 w drugim secie przytrafiły się nam proste błędy. Pojawiła się nerwowość i strach. Niestety, ta twardość w grze gdzieś zniknęła. Takie sytuacje też kształtują zespół, to nie jest tylko tak, że pomaga wyłącznie wychodzenie z trudnych momentów - mówił po meczu z Koreą, Jacek Nawrocki, trener reprezentacji Polski.

W Korei reprezentacja Polski zagra z Kolumbią, Kazachstanem i Koreą. Udział w turnieju Final Four WGP w Ostrawie ma zapewniony reprezentacja Czech.  Biało-czerwone muszą wygrać co najmniej dwa spotkania, żeby zapewnić udział w tej rywalizacji.

Na pewno najtrudniejszym rywalem w Suwon będą gospodynie. - W Ostrowcu Świętokrzyskim Koreankom ciężko było z nami grać, jednak to one lepiej wytrzymały końcówki, nie popełniły tylu błędów. Uważam, że był to bardzo ciężki mecz, bo z jednej i drugiej strony było dużo obron, które są niesamowicie męczące. Trzecie spotkanie z rzędu a akcje były długie i intensywne. Brawa dla dziewczyn z Korei, które wyciągnęły przede wszystkim drugiego seta, my niepotrzebnie go oddałyśmy. Mogłyśmy prowadzić 2:0, ale tak się nie stało. Ta część gry była kluczowa. W następnych partiach prowadziły one a my starałyśmy się je dogonić. Niestety się nie udało - oceniła przyjmująca reprezentacji Polski, Martyna Grajber.

Podkreśliła, że Polkom bardzo zależało na szóstym zwycięstwie z rzędu. - Pragnęłyśmy złamać Koreę, która przegrała tylko z Bułgarią. Do tej pory zespół ten był niesamowicie mocny. Zwycięstwo nad tą drużyną byłoby dla nas piękne, ale mam nadzieję, że uda się to w przyszłości - dodała.

Czy przed rozpoczęciem rozgrywek przyjmująca reprezentacji Polski wzięłaby taki wynik (pięć zwycięstw i jedna porażka) w ciemno?

- Jasne, to Grand Prix było dla nas niewiadomą. Ciężko było nam się pozbierać po przegranych kwalifikacjach do mistrzostw świata. W Argentynie było tak średnio, czasami bywało lepiej, czasami gorzej. W Polsce zaczynało się prawdziwe granie. Widziałyśmy, że musimy się odbudować i myślę, że dobrze zagrałyśmy te dwa turnieje. Na chwilę obecną mamy jeden przegrany mecz, więc nie ma co płakać. Przyleciałyśmy do Korei i musimy walczyć o wszystkie wygrane - zakończyła podopieczna trenera Jacka Nawrockiego.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej