EA, skra.pl, 2 kwietnia 2019

Mariusz Wlazły: niewiele nas dzieli, żeby zagrać w finale Ligi Mistrzów

PGE Skra Bełchatów jest bardzo utytułowaną drużyną, ale w klubowej gablocie wciąż brakuje jednego ważnego trofeum, czyli pucharu za zwycięstwo w Lidze Mistrzów. - To jedno z moich niespełnionych marzeń - mówi Mariusz Wlazły, kapitan PGE Skry.

Najbliżej zwycięstwa w Lidze Mistrzów bełchatowianie byli w sezonie 2011/2012, kiedy to w finale turnieju Final Four w Atlas Arenie podejmowali Zenit Kazań. Po ekstremalnie wyrównanym meczu lepsi okazali się jednak Rosjanie, którzy wygrali po tie-breaku. Choć drugie miejsce w Lidze Mistrzów było ogromnym sukcesem, to na twarzach siatkarzy trudno było znaleźć uśmiech.

Przeszłość trzeba jednak zostawić w tyle, bowiem PGE Skra to ambitny klub, który wciąż chce wygrywać. Bełchatowianie są na najlepszej drodze, by zagrać w finale Ligi Mistrzów, który w tym roku odbędzie się w Berlinie. Po wyjściu z grupy, w ćwierćfinale w świetnym stylu pokonali Zenit Sankt Petersburg, czyli innego europejskiego giganta. I choć batalię rozstrzygnął dopiero złoty set rozegrany w Rosji, to siatkarze PGE Skry wrócili do Polski w znakomitych humorach.

Skoro mistrzowie Polski potrafili ograć Zenit, to dlaczego mają teraz nie pokonać Cucine Lube Civitanova, czyli swojego półfinałowego rywala? Choć to bardzo utytułowana drużyna, ze znakomitymi siatkarzami, to bełchatowianie pokazali już, że potrafią walczyć z najlepszymi. - Zdajemy sobie sprawę, że zagramy z jedną z najlepszych drużyn na świecie, która została zbudowana tylko po to, żeby wygrywać - mówi Roberto Piazza, trener PGE Skry. - Wiemy, że Cucine Lube to ekipa silniejsza od nas, ale wciąż mamy szansę, by wygrać. Takie mecze, jak półfinał Ligi Mistrzów to wyzwanie, więc szanse są rozłożone 50 na 50. Musimy tylko zagrać naszą najlepszą siatkówkę.

Pomóc PGE Skrze mogą kibice, których w łódzkiej Atlas Arenie będzie aż 10 tysięcy. We wtorek w sprzedaży było już tylko tysiąc biletów. - Na pewno to dla nas duże wydarzenie - zaznacza Konrad Piechocki, prezes PGE Skry. - W tym sezonie gramy pierwszy i ostatni raz w Atlas Arenie, bo taka jest teraz formuła rozgrywek Ligi Mistrzów. Dla nas to wielkie siatkarskie święto, jak zresztą zawsze w Łodzi, gdzie od kilku lat gramy bardzo ważne spotkania. Już dziś mogę powiedzieć, że najprawdopodobniej nasz mecz z Cucine Lube obejrzy komplet 10 tysięcy kibiców. W sprzedaży zostały dosłownie ostatnie bilety.

O tym, jak trudno gra się przyjezdnym zespołom w Atlas Arenie, doskonale wie Dragan Stanković, czyli doświadczony kapitan Cucine Lube, który w łódzkiej hali występował już kilkakrotnie. - Graliśmy wiele meczów przeciwko PGE Skrze, zarówno w grupie Ligi Mistrzów, jak i w dalszych fazach turnieju - mówi Serb. - Wiemy więc, jaka jest atmosfera na meczach w Atlas Arenie, jak dopingują polscy fani, również podczas meczów reprezentacji. Świetnie kibicują i wspierają swoją drużynę, więc spodziewamy się znakomitej publiczności, ale nie obawiamy się tego. Nie jesteśmy początkującymi graczami, mamy za sobą wiele meczów w takiej atmosferze. Damy z siebie wszystko, żeby pokazać jak najlepszą siatkówkę i mam nadzieję, że przełoży się to na wynik.

Co ciekawe, włoski zespół prowadzi Ferdinando de Giorgi, który doskonale zna polskie realia. Jeszcze w tym sezonie był przecież trenerem Jastrzębskiego Węgla, a w przeszłości prowadził ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle oraz reprezentację Polski. - Jestem zadowolony, że znów wróciłem do Polski, już drugi raz w tym sezonie, bo graliśmy jeszcze przecież z ZAKSĄ - mówi włoski szkoleniowiec. - Jesteśmy gotowi do środowego meczu. To dla nas bardzo ważny moment, zarówno w Lidze Mistrzów, jak i w lidze włoskiej. Ten półfinał będzie dla nas bardzo ważny mecz. Wiem, jaka jest sytuacja PGE Skry w PlusLidze, ale to wciąż jedna z najlepszych drużyn w Polsce i mamy dla nich duży respekt. Żeby zwyciężyć, będziemy musieli powalczyć.

Wygrana w Lidze Mistrzów to jedno z niespełnionych marzeń Mariusza Wlazłego, kapitana PGE Skry, który występuje w klubie mistrzów Polski od ponad 15 lat. - Każdy ma marzenia, do których dąży oraz chce je ziścić, a jednym z moich jest wygrana w Lidze Mistrzów - potwierdza legenda bełchatowskiego klubu. - Na to musi się złożyć jednak wiele składowych. Jesteśmy w bardzo dobrym miejscu, bo niewiele nas dzieli od tego, żeby być w finale. Musimy się jednak skupić na środowym spotkaniu, bo teraz to jest dla nas najbardziej istotne. Musimy przystąpić do tego meczu z pełną świadomością i skupieniem. Będziemy chcieli jeszcze udoskonalić naszą grę, by jak najlepiej przygotować się do środowego spotkania.

Z kolei Jakub Kochanowski, środkowy PGE Skry, w tym sezonie w Lidze Mistrzów gra po raz pierwszy w sezonie. Trzeba jednak mieć na uwadze, że 21-latek nie ma kompleksów i jest bardzo skuteczny w każdym meczu. - Lepiej do tej pory ten sezon w Lidze Mistrzów potoczyć się nie mógł - mówi siatkarz. - Przed rozpoczęciem rozgrywek wiedzieliśmy, że będzie bardzo ciężko, aczkolwiek dzięki dobrej grze zaszliśmy aż do półfinału i uważam, że postawienie jeszcze jednego kroku jest bardzo realną rzeczą. Teraz jest to nasz najważniejszy cel, na którym skupiamy całą naszą uwagę. Nie odpuścimy ani pierwszego ani drugiego spotkania. Mecz w Atlas Arenie będzie dla nas bardzo ważny, bo wiemy, jak ciężko gra się potem we Włoszech. Fakt, że pojechalibyśmy tam z przekonaniem, że mamy jakiś margines błędu, bardzo by nam ułatwił sprawę.

Jedno jest pewne - w środę w Atlas Arenie kibiców czeka znakomity sportowy spektakl, o czym mówi Bruno Rezende, brazylijski rozgrywający Cucine Lube. - Dla nas to piękny moment, bo zagramy w jednym z najważniejszych "siatkarskich" krajów na świecie, przed znakomitą publiką, która zawsze jest na meczach w Polsce - zaznacza zawodnik. - Będzie ciężka walka, bo oglądaliśmy mecz PGE Skry z Zenitem i bełchatowianie zagrali bardzo dobrze. Wiemy, jaki potencjał drzemie w tym zespole. To bardzo dobra drużyna i czeka nas ciężka przeprawa. Musimy dać z siebie wszystko, żeby osiągnąć w Polsce dobry wynik przed rewanżem w naszej hali.

Początek meczu o godz. 18. Ostatnie bilety są dostępne na eBilet.pl oraz w Centrum Biletowym Atlas Areny.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej