Agnieszka Żaczyk, fot. fivb.com, 13 października 2017

Marcin Kania – przełamać siódme miejsce

Nowy sezon w I lidze mężczyzn KS AGH Kraków rozpoczęło od porażki 2:3 w Wałbrzychu i szybkiego zwycięstwa z SMS PZPS Spała 3:0. O zmianach w klubie, piątym miejscu w grupie na III Mistrzostwach Świata U-23 w Kairze oraz testowanych przepisach opowiedziałśrodkowy krakowskiego zespołu i reprezentacji Polski, Marcin Kania.

pzps.pl: Poprzednie dwa sezony zakończyliście na siódmym miejscu. Czy były to satysfakcjonujące lokaty?

Marcin Kania: W moim pierwszym roku w KS AGH, czyli 2015/2016 sam udział w play off był dobrym, historycznym wynikiem. Pierwszy mecz tej fazy rozegraliśmy z Suwałkami, które co roku są faworytem do wygrania ligi. Byliśmy dobrze przygotowani, co przełożyło się na grę. Dobrze funkcjonowaliśmy pod względem taktycznym oraz kontrolowaliśmy mecz. Było to chyba nasze najlepsze spotkanie w sezonie, wygraliśmy 3:0. W rewanżu  zaważyły końcówki setów, chociaż myślę, że gdybyśmy lepiej rozegrali ostatnie piłki wszystko mogłoby zakończyć się inaczej. W ubiegłym sezonie Suwałki trochę przycisnęły nas w tych meczach play off i muszę przyznać, iż prezentowali się oni zdecydowanie lepiej, grali bardzo równo a my popełnialiśmy błędy. W dwumeczu polegliśmy dwukrotnie 3:0 i następne spotkania przyniosły jeszcze większe emocje. Starcie z Sanokiem rozstrzygnęliśmy niestety na ich korzyść. Na koniec nie pozostało nic innego jak walka z Wrześnią, z którą na szczęście wygraliśmy w trzech meczach.

Jak bardzo różni się obecny zespół od tego z ubiegłego sezonu. Co myślisz o dotychczas rozegranych meczach?

Duże zmiany zaszły w naszej drużynie, nawet patrząc na samą kadrę zespołu. Wielu zawodników odeszło, pojawili się nowi, w tym kilku młodych, którzy dopiero zakończyli juniorskie rozgrywki. Ciężko cokolwiek powiedzieć o pierwszym meczu z Wałbrzychem, wypadliśmy dość słabo. Szkoda niewykorzystanych szans, zabrakło koncentracji. Myślę, że spokojnie mogliśmy się tam pokusić o trzy punkty. Dobrze, że w kolejnym spotkaniu ze Spałą zagraliśmy już zdecydowanie inaczej, kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Wynik 3:0 na pewno satysfakcjonuje, gdyż buduje pewność siebie przed kolejnymi rywalami. Czas pokaże co przyniesie dalsza cześć sezonu.

Złoci medaliści Akademickich Mistrzostw Polski oraz najlepsza uczelnia techniczna to tytuły, które udało się wam zdobyć w tym roku. Jak dużą rolę odgrywa ten turniej z perspektywy całego siatkarskiego sezonu?

Akademickie Mistrzostwa Polski mają duże znaczenie dla uczelni, ponieważ jest to akademicki związek sportowy i zarząd liczy się z tymi wynikami. Jednak w tym momencie skupiamy się przede wszystkim na lidze, gdyż to właśnie w niej mamy dawać z siebie jak najwięcej i zdobywać doświadczenie. Musimy pokazać, że jesteśmy w stanie rywalizować z każdym. Celem na pewno jest systematyczne zdobywanie punktów i zajęcie jak najwyższego miejsca w tabeli.

Przed Mistrzostwami Świata w Kairze mówiło się, że możecie zostać „czarnym koniem” turnieju. Jak oceniasz waszą postawę na tych zawodach?

Patrząc od początku, turniej zaczął się dla nas bardzo dobrze. Wygraliśmy z Kubą 4:1, która później  została brązowym medalistą mistrzostw. Myślę, że w naszym zespole istotną rolę odegrały problemy zdrowotne, które w późniejszej fazie zawodów nękały większość zespołu. Duże znaczenie na ostateczny wynik miały mecze z Japonią i Brazylią, w których to zmarnowaliśmy swoje szanse. O ile Brazylijczycy zagrali w końcówkach bardzo dobrze a nam zabrakło koncentracji, to mecz z Japonią mogliśmy spokojnie rozegrać w inny sposób. Szkoda, bo była szansa na to, żeby pokusić się o fajny wynik.

Co powiesz na nowe przepisy, które testowano podczas mistrzostw?

Z zagrywką jestem zdecydowanie na nie. Uważam, że nie przyjęłoby się to w zawodowej siatkówce. Drużyny dużo stawiają na ten punkt, a jednak serwis z lądowaniem przed 9 metrem odbiera siłę rażenia. Jeżeli chodzi o grę do 15 punktów, to mógłbym jeszcze zaakceptować.

Wystąpiłeś jako podstawowy zawodnik we wszystkich spotkaniach. Jak oceniasz swoją postawę i czym szkolenie w reprezentacji różni się od tego w KS AGH Kraków?

Treningi były na pewno bardziej intensywne, ponieważ w klubie w czasie przerwy ligowej mamy więcej czasu na rozwijanie poszczególnych elementów i zgranie. Przed mistrzostwami mieliśmy około miesiąca czasu na przygotowanie, co naturalnie przeniosło się na większą intensywność pracy. Co do mojej gry to jestem zadowolony, że udało mi się zagrać w kilku meczach. Takie doświadczenie międzynarodowe rozwija, ale też daje więcej pewności siebie. Mam nadzieję, że zaprocentuje w przyszłości i będę bardziej wartościowym zawodnikiem. Jednak z drugiej strony patrząc na wynik nie mogę być do końca  zadowolony ze swojej postawy. Uważam, że w niektórych meczach było trzeba zrobić coś więcej.

Jak się nie mylę jesteś jedynym siatkarzem, nie wliczających tych występujących poza granicami kraju, który nie występuje w PlusLidze. Czy przed startem sezonu dostałeś jakieś oferty z innych klubów?

Jest jeszcze Jarek Mucha z Norwida Częstochowa, ale to prawda, że z pierwszej ligi zostało nas tylko dwóch. Na przełomie sezonu pojawiły się jakieś chwilowe, nieoficjalne głosy o możliwości zmiany barw klubowych, ale zdecydowałem się zostać. Jest to też w pewien sposób podyktowane moimi studiami, chciałem się skupić również na nauce i na tym, żeby je skończyć. Jestem studentem trzeciego roku i muszę przyznać, że AGH jest dobrą szkołą do podwyższenia swoich umiejętności. Myślę, że to w głównej mierze zadecydowało.

Czego Ci życzyć w dopiero co rozpoczętym sezonie?

Zdrowia, jak najlepszych występów w meczach i tego, żeby był to też rok poświęcony poprawie indywidualnych elementów. Ponadto jak najlepszego miejsca, żebyśmy mogli przełamać siódme miejsce i zdobyć jakieś wyższe laury, może nawet miejsce w pierwszej czwórce.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej