- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- Lukasa Kampę dopingował jego klub Jastrzębski Węgiel
Krzysztof Klepczyński - Oficer Prasowy LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017 w Katowicach, AK, fot. Adrian Sawko, 1 września 2017
W Katowicach, w pierwszym meczu ćwierćfinałowym LOTTO EUROVOLLEY Poland 2017, reprezentacja Niemiec zmierzyła się z Czechami i odniosła zwycięstwo 3:1. Teraz Niemcy przenoszą się do Krakowa, gdzie w sobotę rozegrają spotkanie o wejście do wielkiego finału rozgrywek.
Reprezentacja Czech sprawiła wielką niespodziankę w meczu barażowym, odsyłając do domu jednego z głównych kandydatów do złota – Francuzów. – To prawda, że spodziewaliśmy się raczej meczu przeciwko reprezentacji Francji, a Czesi sprawili niemałą niespodziankę. Jednak ta drużyna już w fazie grupowej pokazała się z dobrej strony, prezentowali naprawdę fajną siatkówkę i niemal wszystkie sety rozegrali „na granicy”. Myślę, że wszystkie drużyny, które zagrały z Czechami, mają takie same odczucia jak my – Czesi potrafią wywrzeć na przeciwniku presję wyniku – powiedział rozgrywający reprezentacji Niemiec, Lukas Kampa.
Spotkanie ćwierćfinałowe nie rozpoczęło się po myśli naszych zachodnich sąsiadów, w pierwszym secie Czesi szybko zdobyli przewagę, lecz nie potrafili jej utrzymać, ale za to w drugiej partii odnieśli zdecydowane zwycięstwo 25:16. – Byłem trochę zaskoczony stylem, w jakim rozpoczęliśmy to spotkanie. Byliśmy bardzo nerwowi, może nawet trochę wystraszeni, co szczególnie odbiło się w jakości naszego serwisu. Na szczęście później udało nam się poprawić naszą grę – dodał.
Przed startem turnieju Niemcy byli uznawani za groźnego rywala, jednak niewielu upatrywało w nich potencjalnych medalistów. – Przed mistrzostwami nie skupiałem się na tym, dokąd możemy dojść, koncentrowałem się tylko na pierwszym meczu fazy grupowej. Byłem przekonany, że jeżeli zagramy jak prawdziwa drużyna, to wtedy ten turniej ma szansę potrwać dla nas dłużej, niż tylko na czas fazy grupowej.
Lukas Kampa zwrócił również uwagę na to, że na arenie międzynarodowej wzrasta znaczenie krajów, które do tej pory nie były uznawane za liderów siatkówki. – Można zauważyć jedną rzecz, o której już kiedyś wspominałem – to nie są „mistrzostwa faworytów”. Poziom prezentowany przez małe kraje stale rośnie, coraz więcej zespołów zbliża się do czołówki. By wygrać spotkania przeciwko takim zespołom, trzeba zostawić serce na boisku.
W półfinale Niemcy spotkają się z reprezentacją Serbii, która w ćwierćfinale pokonała Bułgarię 3:0. – Przede wszystkim musimy na nowo odnaleźć nasz rytm w zagrywce. Dzisiaj każdy z nas przemyśli co poszło nie tak, zastanowimy się, dlaczego ten element nie zadziałał tak, jakbyśmy tego chcieli. Do tego meczu musimy przystąpić z większą energią, musimy zagrać agresywniej, a wtedy możemy stać się groźni dla każdego zespołu – ocenił rozgrywający.
Oprócz licznie zgromadzonej w katowickim Spodku publiczności, Lukas Kampa mógł też liczyć na specjalny doping, bowiem z trybun wspierała go cała drużyna Jastrzębskiego Węgla, która na tę okazję przygotowała transparent z napisem Ich liebe Lukas Kampa. – Jestem niesamowicie wdzięczny, że pojawił się tu cały mój zespół. Obecność chłopaków dała mi bardzo pozytywnego kopa, dodała mi motywacji. Pomyślałem: oni odpuścili dzisiaj trening, są tu specjalnie dla mnie, nie mogę tego przegrać! Bardzo się cieszę, że mam taką świetną drużynę, nie mogę się już doczekać, aż do nich dołączę – zakończył Niemiec.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej