Krzysztof Klepczyński - Oficer Prasowy LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017 w Katowicach, AS, fot. Adrian Sawko, 1 września 2017

Lukas Kampa:  Giani wie jak wygrywać turnieje

- Przyszłość musi się dla nas liczyć, a przyszłość to dzisiaj i jutro - powiedział Lukas Kampa, kapitan reprezentacji Niemiec, która w sobotę w półfinale LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017 zmierzy się z Serbią.

pzps.pl: Zgodzisz się ze mną, że LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017 stoją pod znakiem niespodzianek?
Lukas Kampa:
Już przed Mistrzostwami miałem takie przeczucie, że to może być turniej, w którym niekoniecznie faworyci wygrają. Wiele drużyn miało wcześniej wzloty i upadki, więc zgadzam się, że mamy tutaj wiele niespodzianek. Szczerze mówiąc, nie zaskakuje mnie to, że Mistrzostwa właśnie tak wyglądają. To jest ekscytujące dla wszystkich! Dla drużyn, kibiców, mediów. Nigdy nie wiemy, jak wyglądać będą spotkania. Dla nas jako zawodników i dla trenerów oznacza to, że musimy być dobrze przygotowani i poważnie podchodzić do każdego meczu.

Więc może Niemcy będą kolejną niespodzianka i zdobędą złoty medal?
To bardzo odległe. Musimy zagrać jeszcze mecz i musimy być do niego przygotowani najlepiej jak tylko potrafimy, bo jeśli nie będziemy, przegramy. Dobrze zaczęliśmy ten turniej, więc chcemy to kontynuować. To będzie trudne spotkanie i jestem pewien, że każdy w naszej drużynie zdaje sobie z tego sprawę.

Reprezentacja Polski nie poradziła sobie najlepiej w tym turnieju.
Nie oczekiwałem, że mecz w Warszawie będzie taki sam, jak trzy lata temu podczas Mistrzostw Świata. Oglądałem to spotkanie i dostrzegałem, siedząc przed telewizorem, że na Polaków wywierana jest duża presja. Polska ciągle stara się znaleźć swój sposób na dobrą grę w siatkówkę. Serbia była bardzo dobrze przygotowana. Grali konsekwentnie. Myślę, że odrobili lekcję, którą otrzymali trzy lata temu.  Chciałem, żeby Polska została w tym turnieju tak długo jak się da. Myślałem, że może mecz z Finlandią ich przełamie, że będą grali swobodniej. Przez ciągłą presję, zawodnicy tracą pewność siebie.  Z tego co zaobserwowałem na Twitterze i Facebooku, ta presja się na pewno nie zmniejszy.

Często wygląda to właśnie w ten sposób.
Oczywiście! I my musimy sobie z tym radzić. Jeśli grasz dobrze to media cię wspierają, jesteś dla nich wtedy zawodnikiem prezentującym bardzo wysoki poziom, więc jest to jakaś korzyść. Jeśli nie grasz tak, jak tego oczekują wtedy… strzelają w ciebie i to jest normalne. Chłopaki są profesjonalistami, wiedzą jak sobie z tym radzić, jestem pewien, że potrafią to znieść.

Ale chyba trzeba otwarcie przyznać, że polska reprezentacja nie jest już reprezentacją Mistrzów Świata.
Oczywiście. Czasem nawet małe zmiany mogą mieć ogromny wpływ na całość. Zawodnicy jak Wlazły, Zagumny odchodzą i zaraz zmienia się struktura drużyny. Wszyscy inni muszą wziąć większą odpowiedzialność, wcielić się w inne role w drużynie, do tego dochodzi nowy trener, a to wszystko sprawia, że zaczynasz myśleć. Można zauważyć, że zawodnicy zastanawiają się na boisku, a to nigdy nie pomaga. Zmiany to proces i dokładnie taki sam zachodzi w naszej drużynie. Każde zwycięstwo, każdy dobry set pomaga, sprawia, że chcesz dalej pracować i stajesz się pewniejszy siebie. Jestem przekonany, że drużyna jest profesjonalny, młodzi zawodnicy są utalentowani, a trener doświadczony na tyle żeby poradzić sobie z tą sytuacją.

Andrea Giani może być śmiało nazwany legendą siatkówki. Jak się z nim pracuje?
Jest legendą, ale twardo stąpa po ziemi. Sposób w jaki z nami pracuje robi wrażenie. Cieszy się z każdego, nawet najmniejszego postępu, który robimy zarówno jako drużyna, ale też jako zawodnicy. Stara się nam pomóc najbardziej jak potrafi, dzielić z nami swoje doświadczenie. Każdego dnia widzimy, że dokłada wszelkich starań by nas trenować. Dobrze jest z nim pracować. Jestem szczęśliwy, że jest moim trenerem, że zdecydował się przyjechać do Niemiec i dzielić doświadczeniem, które ma w siatkówce. Giani wie jak wygrywać mecze, turnieje. Powinniśmy brać z jego doświadczenia najwięcej jak się da.

Być może widzi w waszej drużynie potencjał?
Jestem pewien, że tak. Ja też widzę potencjał w naszej drużynie. Podobnie jak Polacy mamy młodą drużynę, w której zaszło wiele zmian. Wydaje mi się, że siedmiu zawodników z naszej drużyny gra swoje pierwsze Mistrzostwa Europy. Zazwyczaj potrzeba doświadczenia w drużynie żeby wygrywać trudne mecze, turnieje, ale lubię sposób w jaki Andrea dobiera sobie zawodników – po potencjale, możliwości osiągnięcia sukcesu w przyszłości. Wierzy w drużynę, którą wybrał i możemy to poczuć każdego dnia. Chce nam pokazać dobrą drogę. Myślę, że jeśli za nim podążymy i będziemy ciężko pracować, będziemy mieli miłą przyszłość.

Jak mógłbyś porównać Gianiego i Heynena?
To dwa różne style siatkówki, dwa różne style trenowania. Vital miał okres pełen sukcesów, ale to już minęło. Nie powinniśmy teraz porównywać ich za często, ponieważ to nie pomaga. Nie ma sensu żeby patrzeć co było dobrego wcześniej i próbować porównywać cały czas. Lubię sposób, w który trenuje nas Andrea, daje z siebie mnóstwo uczucia, energii dla drużyny. Oczywiście Vital jest świetnym trenerem, ale teraz mamy kolejnego dobrego trenera i nie chcę zbyt dużo myśleć o przeszłości. Przyszłość musi się dla nas liczyć, a przyszłość to dzisiaj i jutro. Mam nadzieję, że mamy jeszcze dużo czasu żeby pracować z Gianim.

Kibice są z wami przez cały czas. Zgaduję, że z ich wsparciem gra się lepiej.
Naprawdę doceniam obecność kibiców w halach. Dobrze, że na trybunach jest głośno, nawet jeśli część z nich wspiera naszego przeciwnika. Kiedy wiesz, że masz wsparcie to daje ci dużo energii w trudnych momentach. Możesz na nich spojrzeć i pomyśleć sobie „no dobra, oni tam są i czekają, żeby obejrzeć trochę dobrej siatkówki” i wtedy dajesz z siebie jeszcze więcej, ponieważ oni na to zasługują. Jestem też szczęśliwy, że ten turniej jest w Polsce. To mój drugi dom, w tej chwili najlepsze miejsce żeby grać w siatkówkę. Dla mnie, każdy turniej może być w Polsce.

W Polsce siatkówka jest kochana. Wystarczy spojrzeć na Mecz Otwarcia w Warszawie. To było ogromne wydarzenie.
To było coś wielkiego. Mam nadzieję, że to zainspiruje inne kraje. Mam nadzieję, że inne kraje zobaczą, co się dzieje tutaj i się tym zainspirują, spróbują być odważne. Wydaje mi się, że Polacy byli odważni, kiedy zadecydowali, że przeniosą mecz siatkówki na stadion. Do tego potrzeba odwagi, musisz też być przekonany, że to się uda. Mam nadzieję, że inne federacje postarają się iść w tę samą stronę i powiedzą: Let’s think big! Tak zrobiła Polska i to się opłaciło. Zawsze jest miło tutaj wracać.

Jesteś w Polsce już kilka lat. Naprawdę stała się twoim drugim domem?
Moim pierwszym domem są Niemcy, to kraj w którym się urodziłem, dorastałem, gdzie mieszka moja rodzina i gdzie mieszkam w lecie. Ale w Polsce czuję się dobrze, kiedy  przyjeżdżam i spotykam ludzi, których znam. Będę w Jastrzębiu jeszcze co najmniej dwa lata i to tutaj będzie mój dom. Mój syn idzie do przedszkola, prowadzimy normalne życie, spędzamy ponad pół roku w Polsce, więc tak, to mój drugi dom. Czuję się tutaj jak u siebie, integruję się coraz bardziej.

Kiedy myślałam o tobie, przygotowując ten wywiad, miałam wrażenie, że jesteś „naszym”, polskim zawodnikiem.
Teraz jestem w niemieckiej reprezentacji, ale podczas PlusLigi ja też czuję się „wasz”. Mam nadzieję, że mogę uszczęśliwiać ludzi swoja grą. Staram się być otwarty, rozmawiać z ludźmi. Mam nadzieję, że to doceniają. Czuję, że jestem lubiany i to jest bardzo miłe. To sprawia, że czujesz się pewny siebie.

Wróćmy jeszcze na chwilę do siatkówki. PlusLiga zbliża się wielkimi krokami, a Jastrzębski Węgiel musiał się zmierzyć z niemałym problemem. Jak się zapatrujesz na decyzję Kevina?
Uważam, że nasz trener dobrze skomentował tę sytuację. Jeśli popatrzysz na to z perspektywy zawodnika, musisz zrozumieć jego decyzję. Ponieważ to jest nasza praca i jeśli mamy ofertę tego typu to zrozumiałe, że chcesz ją zaakceptować. Jako zawodnik Jastrzębskiego Węgla chciałbym go mieć w naszej drużynie, bo jest zawodnikiem, który najlepiej wpasowuje się w zespół i to dlatego klub podpisał z nim kontrakt. Jeśli podpiszesz kontrakt, powinieneś go dotrzymać, a jeżeli chcesz się bawić, wtedy nie podpisujesz kontraktu. Nie jest moją pracą oceniać kogokolwiek. Kiedy wrócę do Jastrzębia, postaram się skupić na nadchodzącym sezonie i grać z drużyną, którą mam, ponieważ my ciągle mamy wspaniałą drużynę, mamy wielu dobrych zawodników, wielu graczy zdecydowało się zostać. Przyszłość pokaże co będzie się działo. Zasady powinny być jasne i nie powinno być żadnych dyskusji.

Pojawiają się głosy, że PlusLiga przestała być jedną z najlepszych lig na świecie. Wielu zawodników obiera inne kierunki niż Polska. Jaka może być tego przyczyna?
PlusLiga może nie jest najlepszą ligą na świecie, ale nadal pośród tych najlepszych się znajduje. Trudno jest rozstrzygnąć, która liga jest najlepsza na świecie. Najlepszą drużyną w tej chwili jest być może Zenit Kazań, ale dla mnie nie oznacza to, że rosyjska liga jest najlepszą. Włochy mają kilka drużyn, które zagrały lepiej w Lidze Mistrzów niż polskie, ale  to normalne, że każdy ma wzloty i upadki. I jeśli rozmawiamy o najlepszych ligach to tegoroczna Liga Mistrzów może się znacząco różnić od poprzedniej. Dla mnie trudno jest powiedzieć, że jakaś liga z pewnością jest najlepsza. PlusLiga jest dla mnie najlepsza, ponieważ na każdym meczu jest wielu kibiców, ludzie tutaj kochają ten sport, spotkania stoją tutaj na najwyższym poziomie. To dlatego lubię grać w Polsce. A wybrać jedną, najlepszą ligę – niemożliwe!

Dlaczego zdecydowałeś się zostać w Jastrzębiu?
Ponieważ czułem, że oni naprawdę chcą mnie mieć w drużynie. Czułem, że zarówno trener jak i drużyna, prezes, zarząd, kibice mi ufają. Nie myślałem nawet o innych ofertach. Mówiłem cały czas, że chcę zostać w Polsce i to była prosta decyzja. Zagraliśmy dobry sezon, zakończyliśmy go na trzecim miejscu. Mam przeczucie, że teraz możemy zrobić kolejny krok jako drużyna. Zagramy w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów, jestem pewny, że sobie w nich poradzimy, więc zagramy w Lidze. Chcę być częścią rozwoju drużyny. Kiedy przyszedłem do Jastrzębia, kończyli sezon na 7 lub 8 miejscu. Niektórzy mówili mi: nie idź tam, mają problemy finansowe, ale kiedy Mark do mnie zadzwonił, poczułem, że oni naprawdę chcą żebym u nich zagrał i to się opłaciło. To była świetna decyzja, żeby dołączyć do tego zespołu.  Jastrzębie zasługuje żeby być w najlepszej czwórce, trójce w Polsce przez dłuższy czas i żeby wrócić do dawnych dobrych czasów, jak to zawsze mówią. A ja mam przeczucie, że możemy to zrobić, więc chcę pomóc.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej