-
- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017: Turcja - Belgia 2:3, grupa D
Krzysztof Klepczyński - Oficer Prasowy LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017 w Katowicach, AS, fot. Adrian Sawko, 27 sierpnia 2017
Turcja - Belgia 2:3 (22:25, 25:22, 25:21, 25:27, 16:18)
Po emocjonującym pięciosetowym pojedynku Belgia pokonała w Katowicach Turcję w drugiej kolejce spotkań w grupie D LOTOO EUROVOLLEY 2017.
Obie drużyny, które pierwszego dnia rozgrywek sprawiły niespodzianki i pokonały wyżej notowanych rywali, przystąpiły do tego pojedynku bardzo zmotywowane bo zwycięstwo gwarantowało udział w kolejnej fazie mistrzostw.
Faworytem w pierwszym oficjalnym meczu tych drużyn wydawali się Belgowie, którzy w pierwszej kolejce pokonali po tie-break’u aktualnych mistrzów Europy. I tym razem Czerwone Diabły rozegrały pięciosetowy pojedynek, którego losy w końcowej fazie pojedynku przechylili na swoją korzyść. Ekipie znad Bosforu zabrakło ogrania w tak ważnych meczach i zimnej głowy w decydujących momentach, przy piłkach meczowych w czwartej i piątej partii.
W pierwszej partii walka punkt za punkt trwała do stanu po 5. Rozgrywający turecki kierował większość piłek do swojego atakującego Melina Toya, który w pierwszym meczu grał ze skutecznością blisko 70%, a ten go nie zawodził. Mimo, iż blok belgijski dwukrotnie zatrzymał atakującego Fenerbace Stambuł nie wpłynęło to znacząco na jego skuteczność w ataku (67%) czy dorobek punktowy (8 punktów). Po drugiej przerwie technicznej ekipa Czerwonych Smoków zbudowała kilku punktowa przewagę za sprawą dobrej gry Tomasa Rousseaux (8:12), ale zawodnicy znad Bosforu dzięki dwóm blokom i świetnemu atakowi Toya wyrównali na 12:12. Na druga przerwę techniczną Belgowie schodzili z 2-pkt przewagą. Dzięki ambitnej walce i dobrej grze środkowego Merta Matica drużynie tureckiej udało doprowadzić się do remisu po 22. Jednak więcej zimnej krwi zachowali w końcówce gracze Belgii, którzy wykorzystali kontrataki i zakończyli pierwszą partie przy pierwszej piłce setowej 25-22.
Długa wymiana na początek drugiego seta zapowiadała zaciętą walkę w kolejnej partii. Dwa świetne ataki Toya pozwoliły Turcji zejść na pierwsza przerwę techniczna z minimalna przewaga 8:7. Po niej Belgowie popełnili 2 błędy w ataku a Vital Heynen poprosił o przerwę na żądanie, która zmotywowała jego zawodników którzy szybko doprowadzili do remisu po 11. Walka punkt za punkt toczyła się do stanu po 20, kiedy świetne ataki Toya i Gunesa pozwoliły Turcji zakończyć partię 25:21 i wyrównać stan meczu na 1:1
Po 10 minutowej przerwie dużo lepiej na boisku prezentowali się gracze z Turcji, Belgowie zaczęli popełniać błędy własne: nieczyste odbicia, niedokładności w rozegraniu i na pierwsza przerwę Turcy schodzili z 4 punktowa przewagą. Wskazówki trenera Vitala pomogło zatrzymać Toya blokiem i zbliżyć się na 2 punkty, jednak turecki zespół nie zamierzał oddać inicjatywy w ręce przeciwników i szybko wrócili do swojej dobrej gry opartej na mocnych atakach Toya. Ale w drugiej fazie seta tureccy gracze stracili siłę i precyzję w ataku a na tablicy wyników pojawił się remis po 17 i walka rozgorzała od nowa. W trudnym momencie blok turecki zafunkcjonował dwukrotnie, asa dorzucił Subasi i to Turcja prowadziła 22:20. Do znakomitej gry powrócił Toy, jego atak po bloku i blok przy piłce setowej dał Turkom wygraną w 3 secie i co najmniej 1 punkty do tabeli grupowej.
Czwarta odsłona przypominała set 3, drużyna turecka szybko zbudowała kilkupunktowa przewagę (6:3, 10:6), grała pewnie w ataku, skutecznie w polu zagrywki, walecznie w obronie. Z każda udaną akacją ich gra się nakręcała. Jednak Czerwone Smoki nie poddawały się, zawodnicy z Turcji popełnili kilka błędów własnych: atak w aut, przełożenie dłoni przez rozgrywającego i walczący o pozostanie w meczu podopieczni Witala Heynena doprowadzili do remisu po 17. Również gracze znad Bosforu nie rezygnowali ze zwycięstwa za 3 punkty i udało im się wywalczyć piłki meczowe 24:22, jednak i tym razem Belgowie odrobili straty i atak po skosie Van den Driesa zakończył seta.
Tie-break był nie mniej emocjonujący i zacięty (4:4, 8:8), żadna z drużyn nie chciała oddać zwycięstwa w tym meczu. Od stanu 11:10 dla Belgii to Turcja zdobyła cztery punkty z rzędu po świetnych zagraniach środkowego Faika Sameda Güneşa, który trzykrotnie skutecznie atakował ze środka, a także zablokował belgijskiego atakującego Van den Driesa. Jednak tureccy zawodnicy nie wykorzystali żadnej z piłek meczowych i pozwolili doścignąć się Belgom, których z opresji dwukrotnie ratował świetnie ustawiony blok. Od stanu 14:14 ponad trzytysięczna widownia zgromadzona w Spodku oglądała mecz na stojąco. Wojnę nerwów lepiej wytrzymali reprezentanci Belgii, którzy wygrali piątą partię 18:16, mecz zakończył autowy atak najlepiej punktującego zawodnika meczu - Metina Toya, który zdobył 31 punktów: 26 w ataku przy 50% skuteczności, 4 blokiem i zaserwował 1 asa.
Reprezentacja Turcji nie wykorzystała ogromnej szansy na pokonanie Belgów i utrzymanie prowadzenia w Grupie D, a Czerwone Diabły udowodniły, że zamierzają walczyć do ostatniej piłki o jak najwyższe cele w LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017.
Turcja: Mert Matic, Gökhan Gökgöz, Burutay Subasi, Arslan Ekşi, Izzet Ünver (L), Faik Samed Güneş, Metin Toy oraz Demirciler Alperay (L), Güngör Baturalp Burak
Trener: Joszko Milenkoski
Belgia: Sam Deroo, Pieter Verhees, Bram Van Der Dries, Tomas Rousseaux, Simon Van De Voorde, Stijn D’Hulst, Lowie Stuer (L) oraz Ruben Van Hirtum, Francois Lecat, Matthias Valkiers, Gert Van Walle, Kevin Klinkenberg, Arno Van De Velde, Jelle Ribbens (L),
Trener: Vital Heynen
Arslan Ekşi (reprezentant Turcji): Jesteśmy bardzo smutni i rozczarowani, że nie byliśmy w stanie zakończyć tego meczu zwycięstwem. Zagraliśmy najlepiej jak potrafiliśmy jednak to nie wystarczyło. Jutro gramy przeciwko Francji i będziemy starać się wygrać. Póki co, nasza sytuacja w grupie jest dobra.
Tomas Rousseaux (reprezentant Belgii): To był bardzo ciekawe spotkanie szczególnie dla publiczności. Oczywiście to nie był nasz najlepszy mecz, nie mogliśmy złapać właściwego rytmu, nie udało nam się zagrać na równym, dobrym poziomie jak w meczu z Francją, ale mimo to wygraliśmy. I z tego powodu jesteśmy szczęśliwi.
Vital Heynen (trener reprezentacji Belgii): Zagraliśmy dzisiaj źle, nawet bardzo źle. Powinniśmy zagrać o wiele lepiej przeciwko Turcji, która dziś pokazała naprawdę dobrą siatkówkę. Najważniejsze jednak w turnieju jest zwycięstwo i z tego się dziś cieszymy. Wierzę, że jutro w starciu z Holandią możemy zagrać tylko lepiej, na naszym wysokim poziomie.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej