-
- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017: Serbia - Belgia 3:2, mecz o 3. miejsce
Jerzy Sasorski - Oficer prasowy LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017 w Krakowie, IS, MS, AŻ, fot. Piotr Sumara, 3 września 2017
Serbia – Belgia 3:2 (25:17, 22:25, 19:25, 25:22, 15:12)
Nadszedł czas na ostateczne rozstrzygnięcia podczas LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017. W spotkaniu o trzecie miejsce w krakowskiej TAURON Arenie Serbia pokonała Niemcy. Poprzednio ten zespół stał na podium ME w 2013 roku, kiedy zdobył brązowy medal. Dzień wcześniej Serbowie zostali pokonani w dramatycznym boju przez Niemców, a Belgowie dosłownie zmieceni przez Rosję.
Obie drużyny liczyły na możliwość rehabilitacji po tak bolesnej utracie szans na grę o złoto. Początek meczu należał do Serbów, którzy szybko wyszli na prowadzenie 4:1. Oba zespoły dwoiły się i troiły, a łatwych wymian nie było dużo. Po asie Nemanji Petricia jego drużyna wygrywała już 7:2, ale już chwilę później zaciekła obrona i konsekwentna gra wyblokiem Belgów pozwoliła im zbliżyć się na 6:8. Serbska konsekwencja i siła ognia przyniosła jednak spodziewane rezultaty, a niedługo później kolejny blok wyprowadził ich na bezpieczne 17:9. Kolejna skuteczna akcja Dražena Luburicia dała im pierwszą piłkę setową (24:17), którą bezwzględnie wykorzystał Marko Podraščanin.
Drugą partię Serbowie znów zaczęli od pokazania, że są w stanie grać na poziomie nieosiągalnym dla Belgów – ich przeciwnicy musieli ciężko okupić każdy zdobyty punkt i ledwo co byli w stanie utrzymać narzucone im tempo. Od stanu 7:3 zawodnicy Nikoli Grbicia stanęli jednak w miejscu, a Gert Van Walle ukończył pogoń wywalczeniem remisu po 7. Gdy Sam Deroo obił potrójny blok, Belgia była już na prowadzeniu (10:9), a dalszy przebieg seta to zdecydowanie bardziej wyrównany okres z niewielkimi oznakami ożywienia Serbów. Nie byli oni jednak zdolni utrzymać wystarczającej regularności, a od kiedy Van Walle dał Belgii wynik 18:16, nic nie wskazywało, aby Serbia mogła wrócić do walki i zwyciężyć w tej odsłonie spotkania. Seta zakończyła krótka wykończona przez Simona Van De Voorde.
To nie był wcale koniec serbskich męczarni, a gra blokiem dała Belgom już 8:4 na pierwszej przerwie technicznej. Potem nie było wcale lepiej, a Belgowie, złapawszy swój rytm w drugim secie, wyszli na 12:7 po efektownym gwoździu Deroo. Na parkiecie zameldował się kapitan reprezentacji Serbii Dragan Stanković, a gra jego drużyny nieco się poprawiła, ale wciąż to zespół Vitala Heynena silną ręką dzierżył prowadzenie, a słabe serbskie przyjęcie zostało wykorzystane przez Van Walle, który kończąc atak z prawego skrzydła wywindował wynik na 21:15. Choć Luburić próbował dodać trochę animuszu swoim kolegom i zmniejszył stratę do czterech oczek (18:22), to Deroo zamknął partię do 19 obijając potrójny blok.
Czwarta odsłona meczu to szybka przewaga Belgów (4:1), ale także równie szybka seria punktowa Serbów, których Stanković wyprowadził po raz pierwszy od dawna na jednopunktowe prowadzenie (5:4), i którzy mieli już dwa oczka zapasu podczas pierwszej przerwy technicznej. Potem dołożyli kolejne punkty blokiem, a wynik wyniósł 11:7. Serbska gra na najwyższym poziomie nie trwała wprawdzie za długo, a as Kevina Klinkenberga wyrównał seta i było 14-14 – to był jak na razie tylko moment słabości, a Serbowie odpowiedzieli wygrywając trzy piłki z rzędu (17:14). Van Walle nie zraził się otrzymaniem potężnego ciosu w twarz, a jego kolejne ataki utrzymywały Belgów w grze. Przewaga Serbii nie dawała się jednak zredukować do zera, a autowy serwis Klinkenberga doprowadził Serbów do drugiego w ciągu dwóch dni tie-breaka (25:22).
Dodatkowa partia rozpoczęła się wyśmienicie dla Serbii, a po zdobyciu kolejnych punktów blokiem wysforowała się ona na 3:0. Chwilę później jednak swój atak przestrzelił Luburić (3:2), a potrójny blok na Luburiciu wyrównał stan seta. Potem zaś w grę Belgów wkradły się nerwy i Serbowie odskoczyli na 7:4. Wtedy Van De Voorde zdobył dwa ważne oczka, ale to Serbia miała dla siebie niewielką przewagę podczas zmiany stron (8:6). Uroš Kovačević zauważalnie się męczył, po przestrzelonym ataku został zaczapowany, ale Srećko Lisinac nie pozwalał Belgom doprowadzić do kolejnego remisu. Przy stanie 13:11 dla Serbii o czas poprosił trener Heynen, ale nie odwrócił od biegu wydarzeń, a skuteczny atak Kovačevicia dał jego drużynie brązowy medal.
Serbia: Uroš Kovačević, Nemanja Petrić, Nikola Jovović, Dražen Luburić, Marko Podraščanin, Srećko Lisinac, Nikola Rosić (L) – Milan Katić, Goran Škundrić, Aleksandar Atanasijević, Dragan Stanković, Aleksandar Okolić
Trener: Nikola Grbić
Belgia: Bram Van Den Dries, Sam Deroo, Pieter Verhees, Simon Van De Voorde, Mathias Valkiers, Tomas Rousseaux, Lowie Stuer (L) – Gert Van Waale, Jelle Ribbens (L), Francois Lecat, Ruben Van Hirtum, Stijn D’Hulst, Kevin Klinkenberg
Trener: Vital Heynen
Nikola Grbić, trener reprezentacji Serbii: To był niesamowicie trudny mecz, ponieważ musieliśmy powrócić na boisko po niespełna 24 godzinach od naszej porażki z Niemcami. Musieliśmy pokonać wszystkie emocjonalne trudności, dlatego ogromne gratulacje dla moich zawodników za ten niewiarygodny występ. Na boisku zrobili wszystko co mogli, dali od siebie wszystko, by móc cieszyć się ze zdobycia tego medalu. Pokonaliśmy emocjonalne i fizyczne przeszkody, aby wrócić na boisko i pokazać bardzo dobrą siatkówkę. Myślę, że nie był to nasz najlepszy mecz na tym turnieju, graliśmy tutaj lepsze mecze, ale biorąc pod uwagę fakt, że to ostatni mecz i wygraliśmy go w tie-breaku po tak zaciętym wczorajszym spotkaniu, które również trwało pięć setów – mogę powiedzieć, że pokazaliśmy naszą najlepszą możliwą siatkówkę.
Nemanja Petrić, reprezentant Serbii: Niezwykle trudno było powrócić na boisko, po wczorajszej porażce. W mojej opinii to była największa trudność, dlatego jestem niezwykle szczęśliwy, że wygraliśmy ten mecz. Zasłużyliśmy na ten medal, było bardzo blisko nawet czegoś więcej, jest mi przykro, że tamto się nie udało, ale zdobyliśmy brąz i cieszymy się z tego. W którymś momencie wyglądało, że odwrócenie wyniku tego meczu jest już niemożliwe, ale wróciliśmy. Cały zespół pokazał swoje serce na boisku, graliśmy jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Mamy wspaniałych zawodników i chciałbym im za to podziękować.
Dražen Luburić, reprezentant Serbii: Gratulowałem już wszystkim moim kolegom tego zwycięstwa, ponieważ po wczorajszej przegranej z Niemcami było bardzo trudno wejść dzisiaj na boisko, nie tylko ze względów psychicznych, ale i mentalnych. Kiedy wróciliśmy do hotelu minionej nocy, każdy był smutny i największym wyzwaniem było dla nas zapomnieć o tym, co stało się wczoraj. Pracowaliśmy niezwykle ciężko, aby odwrócić wynik, kiedy przegrywaliśmy 2:1. W ubiegłym roku nasza drużyna triumfowała tutaj w Lidze Światowej, więc byliśmy świadomi naszych umiejętności i potencjału. Aczkolwiek, ten brązowy medal jest niesamowitym osiągnięciem.
Pieter Verhees, reprezentant Belgii: Jestem rozczarowany, ponieważ byliśmy tak blisko wywalczenia brązowego medalu. Czuję się przegrany, ta niewielka porażka sprawia jeszcze większy ból. Owszem, nie zaczęliśmy tego spotkania dobrze, ale od trzeciego seta potrafiliśmy dobrze serwować i nałożyliśmy trochę presji na grę przeciwnika. Po drugiej partii kontrowaliśmy grę. Ok, napisaliśmy historię, ale prasnęliśmy przywieźć do domu medal. Wczoraj Rosja była zbyt silna, ale w dzisiejszym meczu czuliśmy, że możemy stanąć na podium, wierzyliśmy w to. Próbowaliśmy zrobić wszystko co tylko się dało, ale zaważył jakiś detal.
Vital Heynen, trener reprezentacji Belgii: Pokazaliśmy, że możemy grać jako jeden z czterech najlepszych zespołów. Na ten moment, czuję lekkie rozczarowanie, ponieważ medal był tak blisko. To jest niesamowite, że potrafiliśmy wrócić po pierwszym secie i pokazać, że potrafimy grać w siatkówkę. Teraz czekają nas dwie lekcje, pierwsza- nauczyć się przegrywać i druga- nauczyć się wygrywać. Zapraszam wszystkich na kolejne mistrzostwa Europy, których będziemy współorganizatorem, aby zobaczyć jak zdobywamy medal.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej