- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- Łosiak: Duży plus dla organizatorów, poradzili sobie z tą sytuacją
Martyna Szydłowska, fot. CEV, 18 września 2020
Piątkowe zmagania w mistrzostwach Europy w siatkówce plażowej przebiegały dla Polaków ze zmiennym szczęściem. Turniej wznowiono po czwartkowej przerwie spowodowanej sztormem i przypływem, które w znacznym stopniu zniszczyły przygotowane obiekty w Jurmali. Organizatorzy po spotkaniu i dyskusji z zawodnikami zdecydowali się przenieść rozgrywki na jeden dzień, na obiekt znajdujący się w pobliżu Rygi (Ruukki).
Z pewnością był to bardzo udany dzień dla męskich zespołów. Duet Bartosz Łosiak/Piotr Kantor byli bliscy pokonania rozstawionych z nr. 2 Rosjan Krasilnikow/Stoyanowski, a w rundzie "24" pewnie pokonali austriacką parę Pristauz/Hörl. - Poranny mecz był ciężki, ale myślę, że nasza gra od drugiego seta wyglądała dobrze. Mieliśmy swoje szanse, przeciwnik też miał swoje szanse i tak naprawdę zadecydowały dwie piłki w końcówce seta i przegraliśmy ten mecz. Aczkolwiek cały mecz jak najbardziej na plus uważam, choć przegrany. Ale szybko się podnieśliśmy, z parą austriacką zagraliśmy w miarę poprawny mecz i najważniejsze, że jest zwycięstwo. Pierwszy set był dość wyrównany - punkt za punkt, ale w końcówce to my zdobyliśmy te dwa najważniejsze punkty, zachowaliśmy więcej zimnej krwi. W drugim secie też było w miarę równo, ale w pewnym momencie odskoczyliśmy na trzy punkty i dowieźliśmy zwycięstwo do końca. Jutro będziemy kontynuować grę – podsumował dzień Bartosz Łosiak.
Warunki atmosferyczne panujące rano na obiekcie nie należały do najbardziej sprzyjających, jednak wszyscy zawodnicy cieszyli się, że mogą grać. - Nowy obiekt, na pewno duże zaskoczenie. Dla organizatorów duży plus, że sobie poradzili z tą sytuacją, bo naprawdę nie była dla nich łatwa. Obiekty poprawne, bardzo dobre do gry. O 8:30 graliśmy ten pierwszy i temperatura odczuwalna wtedy była koło 5 stopni, nóg nie czuliśmy, ale cóż, taka była sytuacja, z którą musieliśmy się zmierzyć, pewnie nie pierwszy i nie ostatni raz. Mam nadzieję, że jutro wrócimy już do Jurmały, gdzie boiska powinny być już gotowe – dodał Łosiak. W sobotę duet Łosiak/Kantor zmierzy się ze szwajcarską parą Heidrich/Gerson w Rundzie "16", dzięki dwóm piątkowym zwycięstwom w kolejnej rundzie zobaczymy również Michała Bryla i Mikołaja Miszczuka, którzy zagrają z hiszpańskim zespołem Herrera/Gavira.
Na 9. miejscu, a więc na udziale w Rundzie "16" swój udział w ME zakończyły Aleksandra Gromadowska i Monika Brzostek, które były o krok od sprawienia sensacji i pokonania Niemek Bieneck/Schneider. - Wydaje mi się, że grałyśmy dobrze, ale dosłownie kilka błędów w przyjęciu zadecydowało o tym, że przegrałyśmy i to było naszym największym błędem. Bardzo, bardzo żałujemy, że tak to się potoczyło. Wszystko wiedziałyśmy o przeciwniczkach, doskonale się znamy, ale niestety tak wyszło. Mamy nadzieję, że następnym razem będzie na naszą korzyść. Organizatorom należą się duże brawa, że w ciągu praktycznie nocy, widząc co się dzieje na boiskach na plaży, byli w stanie cokolwiek zorganizować – chwaliła organizatorów Monika Brzostek. - Chyba jak z boku się patrzyło to całościowo nasza gra wyglądała dobrze. Myślę, że było to fajne widowisko i dałyśmy z siebie bardzo dużo. Ładny mecz, ale przegrany, a niestety nie o to chodzi. Wielkie brawa dla organizatorów. Boiska tutaj w Ruukki są naprawdę na fajnym poziomie, są duże – dodała Ola Gromadowska.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej