- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- Lorenzo Micelli: popełniliśmy te same błędy co ostatnio
Justyna Żółkiewska, fot. Bianka Sawoniuk, 16 kwietnia 2019
Developres SkyRes Rzeszów o włos otarł się o finał Ligi Siatkówki Kobiet. Podopieczne Lorenzo Micelliego w drugim spotkaniu półfinałowym w Łodzi popełniły bardzo podobne błędy jak w meczu u siebie, ale pomimo desperackich prób nie udało się odwrócić wyniku i po przegranej 0:3 z ŁKS Commercecon czekają je mecze o brąz z Chemikiem Police.
pzps.pl: Pana siatkarki weszły w mecz bardzo agresywnie, a jednak tej sportowej złości i dobrej energii nie udało się utrzymać na przestrzeni meczu. Dlaczego?
Lorenzo Micelli: Popełniliśmy te same błędy co w pierwszym spotkaniu. Prowadzimy 14:10 a potem przez małe detale gubimy punkty seriami i takie są tego efekty. Dokładnie tak samo przegraliśmy pierwszą odsłonę pierwszego spotkania. Okej było 23:23, a wtedy może stać się wszystko, ale jak zwykle umieliśmy zmarnować kilka punktów przewagi i coś tak małego jak błąd na zagrywce zmienił dynamikę seta. W drugim secie nie zrozumieliśmy nic. Mnie nie było na boisku, ale wydawało się, że do dziewczyn nie dociera nic. W trzecim secie ŁKS po prostu zagrał lepiej niż my i zasługiwał na wygraną.
Ciężko jest wrócić do meczowego rytmu po tak długiej przerwie? Problemy z tym miał Chemik, wy, a także półfinaliści w Lidze Siatkówki Kobiet.
To problem Ligi i jej organizacji. Z pewnością nie wolno myśleć o tej przerwie jako o czymś, co wpłynęło na rozgrywane przez nas mecze, ale coś to, że przegrywają wszyscy który ją mieli mówi. Trzeba tą przerwę znieść, bo niektórzy zamiast grać skupiają się na plotkach, a poważne kluby po prostu tracą pieniądze.
Jak pomóc zawodniczkom odzyskać formę mentalną na mecze o brąz? Widać jasno, że wszystkim pana siatkarkom ogromnie zależało na awansie.
Tak jak rok temu. Możesz wygrać, a możesz skończyć na czwartym miejscu. Sporo będzie zależeć od tego, kto znajdzie w sobie więcej ognia, żeby rozegrać te mecze i jednak jakiś medal powiesić na szyi. Rok temu mieliśmy podobne historie. Grot Budowlani zdobyli Puchar Polski, a potem nie grali w finale. Chemik w tym roku wygrał Puchar i też nie zagra o złoto.
Może Puchar Polski nie przynosi szczęścia.
No może tak, ale jasno widać, że ŁKS wygrał z nami dwa razy, więc zasługiwał na to, żeby w finale się znaleźć. Musi go jednak jeszcze wygrać.
Widać było w trakcie spotkania, że próbuje pan, robiąc trochę zamieszania, pobudzić swoje zawodniczki. Jak cienka jest granica, żeby w takiej sytuacji nie przesadzić?
Nie o to chodziło. Prosiłem sędziów o wyjaśnienia, bo nie porozumieliśmy się w pewnych sprawach, więc chciałem to lepiej zrozumieć. To nie my wprowadziliśmy chaos, tylko stolik sędziowski zrobił ten chaos sam. Zrobiliśmy zmiany, które chcieliśmy zrobić i tyle. Trzeba było uspokoić zespół i dzięki temu prawie się udało, bo w trzecim secie moje zawodniczki zaczęły odrabiać straty po tej długiej przerwie. Jednak sędziowie ogólnie spisali się w tym spotkaniu bardzo dobrze.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej