Ela Poznar, fot. CEV, 27 stycznia 2021

LM: PGE Skra Bełchatów - Lindemans Aalst 3:1

To miał być najłatwiejszy mecz grupowy bełchatowian, jednak PGE Skra nie potrafiła do końca wykorzystać posiadanych atutów i potrzebowała aż czterech setów, aby zdobyć upragnione trzy punkty do tabeli grupy A CEV Ligi Mistrzów. Najlepiej punktującym po polskiej stronie był Dusan Petković (16 pkt).

PGE Skra Bełchatów - Lindemans Aalst 3:1 (17:25, 25:20, 25:18, 25:20)

Bełchatowianie rozpoczęli słabo pierwszego seta pozwalając Belgom na objęcie czteropunktowego prowadzenia i przy stanie 4:8 o czas poprosił trener Mieszko Gogol. Kilka błędów własnych i szkoleniowiec Skry musiał poprosić o drugą przerwę ponieważ na tablicy widniał wynik 5:12. Gospodarze nie potrafili posklejać swojej gry, a drużyna z Aalst bezlitośnie wykorzystywała słabości rywali. Polska drużyna skończyła partię z zaledwie 33-procentową skutecznością w ataku i w drugim secie zaordynowano zmiany w wyjściowym składzie.

Z Taylorem Sanderem na ataku i mającym wspomóc ofensywę Skry, Dusanem Petkoviciem, bełchatowanie przystąpili do gry i odrabiania strat z pierwszej partii. Początek był na pewno lepszy niż w otwarciu, ale nadal zawodnicy z centralnej Polski nie grali najlepszej siatkówki. Jakość w przyjęciu poprawił Kacper Piechocki i PGE Skra wyszła na prostą powoli powiększając przewagę. Przy stanie 15:9 o czas poprosił trener Belgów, Johan Devoghel. Wystarczyla jednak chwila nieuwagi gospodarzy i to przeciwnicy odrabiali straty. Serwis w aut posłał Oprins i Polacy mogli odetchnąć z ulgą przy 25:20.

Trzeci set wyglądał lepiej od strony sportowej, jednak nadal gra bełchatowian pozostawiała wiele do życzenia. Na początku toczyła się wyrównana walka, dopiero w późniejszej części gospodarze odskoczyli. Dość nerwowa atmosfera pod siatką poskutkowała żółtą kartką dla Norberta Hubera, ale dobrze w ataku spisywali się Sander i Ebadipour, przyczyniając się w dużej mierze do objęcia prowadzenia 2:1 w meczu.

Nie bez problemów przebiegła także ostatnia odsłona tego spotkania. Skra grała lepiej, ale nie mogła ani przez chwilę tracić czujności, ponieważ drużyna z Aalst natychmiast robiła z tego użytek. Na środku wszelkie błędy i zawahania wykorzystywał Simon Van De Voorde, a straty po polskiej stronie odrabiał Dusan Petković, gdy wynik oscylował wokół remisu. W końcowej części seta sygnał do ataku dał swoim kolegom Mateusz Bieniek i Skra odskoczyła na 21:17. Na zagrywkę wszedł Karol Kłos i z jego flotem nie mogli sobie poradzić Belgowie, a chwilę później mecz zakończył atakiem z lewej strony Ebadipour.

PGE Skra Bełchatów: Filipiak, Katić, Ebadipour, Łomacz, Bieniek, Huber, Milczarek (libero) - Sander, Petković, Kłos, Piechocki (libero). Trener: Michał Mieszko Gogol.

Lindemans Aalst: D'Heer, Van De Velde, Zoppelari, Oprins, Van De Voorde, Rybicki, Verstreate (libero) - Smidl, Van Hoyweghen. Trener: Johan Devoghel.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej