Jarosław Bińczyk Fot. volleyballworld.com, 5 lipca 2022

Liga Narodów. Polska niespodziewanie przegrała z Iranem (GALERIA)

W pierwszym meczu ostatniego turnieju kwalifikacyjnego Ligi Narodów reprezentacja Polski niespodziewanie przegrała w Gdańsku z Iranem. Biało-czerwoni mają już jednak zapewniony występ w turnieju finałowym

Od poprzedniego meczu Polaków  w Lidze Narodów w naszym kraju minęło 1129 dni. 2 czerwca 2019 roku Polacy przegrali w Katowicach z Brazylią 1:3. Z zawodników, którzy znaleźli się w kadrze na turniej w Ergo Arenie, w tamtym spotkaniu wystąpili Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski, Mateusz Bieniek i Tomasz Fornal, co potwierdza, jak duży wybór mają nasi selekcjonerzy. Kolejnym dowodem był wyjściowy skład na mecz z Iranem - Nikola Grbić ani razu nie wystawił takiej samej szóstki. Tym razem nowym był Bartosz Bednorz, który był głównym celem Irańczyków w polu serwisowym. Radził sobie jednak świetnie, choć rywale zagrywali mocno. 

W wypełnionej kibicami Ergo Arenie Polacy zaczęli spotkanie świetnie. Dobrze przyjmowali, a w ataku byli nie do zatrzymania. Marcin Janusz wiele piłek posyłał do Bednorza, chcąc dobrze wprowadzić go do gry. Irańczycy stawiali spory opór, a gdy zmniejszyli straty z pięciu do trzech punktów (19:22), Grbić poprosił o przerwę, po której wszystko wróciło do normy, czyli przewagi polskiej reprezentacji i pewnego zwycięstwa w pierwszym secie. 

W drugim niespodziewanie sytuacja się zmieniła. Iran jeszcze wzmocnił i utrudnił zagrywkę i po asie Amirhosseia Esfandiara prowadził 7:3. Polacy odpowiedzieli szybko - Bieniek zatrzymał pojedynczym blokiem środkowego, a serw Śliwki dał remis 9:9. Rywale ryzykowali i wszystko im wychodziło, a Biało-czerwoni zmuszeni byli atakować z tzw. wysokiej piłki, czyli wystaw sytuacyjnych, co nie jest łatwe nawet dla takich siatkarzy jak Bednorz czy Bartosz Kurek. Przewaga Irańczyków wzrosła do sześciu punktów (17:11), jednak Polacy pokazali, że też potrafią znakomicie serwować. Zrobił to Bieniek, który od wyniku 17:21 doprowadził do 21:21, posyłając trzy asy, a raz przeciwnicy przyjęli piłkę na naszą stronę. Nie zatrzymało to jednak doskonale grającej irańskiej drużyny, która zakończyła seta z aż 76-procentową skutecznością w ataku.

Rozdrażnieni Polacy zaczęli trzeciego seta perfekcyjnie: trzy pierwsze punkty zdobył Bieniek - kolejno blokiem, atakiem i zagrywką. Swoje dołożył Kurek i na przerwie technicznej było 12:5. Nic nie wskazywało, żeby Irańczycy zdołali się podnieść. A jednak zrobili to i to błyskawicznie, a naszą drużynę pogrążył Milad Ebadipour. Były zawodnik PGE Skry Bełchatów pozazdrościł swojemu byłemu klubowemu koledze i też popisał się serią bardzo dobrych serwów, pomagając swojej drużynie odrobić straty. Pomogli im Biało-czerwoni popełniając błędy w ataku i seryjnie psując zagrywki. Doskonale grający Irańczycy szansy nie zmarnowali i sensacyjnie objęli prowadzenie w meczu.

Po trzech partiach Polska oddała przeciwnikom aż 32 punkty po własnych błędach (21 zepsutych serwów, siedem ataków i cztery przyjęcia). Trener Grbić zaczął robić zmiany, próbując poprawić grę. Z boiska zeszli Kochanowski, Marcin Janusz i Zatorski, lecz wciąż trzeba było gonić rywali (13:17). Nie do zatrzymania był Ebadipour, nękający Polaków mocnymi serwami i zdobywający punkty z najtrudniejszych piłek w ataku. Gdy wreszcie zatrzymał go blokiem Bednorz, wydawało się, że końcówka wreszcie będzie wyrównana, bo przegrywaliśmy tylko 17:18. Trzy kolejne punkty zdobył jednak Iran (as Ebadipoura).

Polacy się nie poddali, a sygnał znów dał Bieniek, a wprowadzony przy wyniku 22:23 Tomasz Fornal dołożył dwa asy! Pierwszego setbola Irańczycy obronili, a Esfandiar zaserwował w linię i goście mieli meczbola. 25 punkt zdobył Śliwka, atakując "pod górę", a do tie-breaka doprowadził dwoma blokami Bieniek! Można stwierdzić, że Polska wyszła z ogromnych opresji, potwierdzając, że jest zespołem bardzo walecznym i niepoddającym się, co pokazała już w spotkaniu z USA w Sofii. 

Tie-break zaczął się źle. Polacy nie kończyli ataków, a Irańczycy przeciwnie - zdobywali punkty z ekstremalnych pozycji, po obronach. Z serwami Amina Esmaeilnezhada nie poradzili sobie Zatorski, Śliwka, Bednorz i jego zmiennik Kamil Semeniuk. Gdy wreszcie Polska zrobiła przejście, przegrywała już 2:12 i tylko cud mógł ją uratować od drugiej porażki. Nie doszło do niego...

W środę Polska ma wolne, a w Gdańsku zagrają Holandia z Chinami (o godzinie 17) i Serbia ze Słowenią (20). W czwartek Biało-czerwoni zmierzą się z Chinami (20).

Polska - Iran 2:3 (25:21, 23:25, 22:25, 27:25, 7:15)

Polska: Janusz 2, Śliwka 9, Bieniek 17, Kurek 24, Bednorz 18, Kochanowski 5, Zatorski (libero) oraz Firlej, Kaczmarek 1, Butryn, Kłos 4, Semeniuk, Popiwczak (libero), Fornal 3

Iran: Vadi, Ebadipour 18, Toukhteh 7, Esmaeilnezhad 19, Esfandiar 21, Jelveh 7, Hazradpour (libero) oraz Daneshdout, Sarlak, Pazhooman

Polską Siatkówkę wspierają

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej