Eugeniusz Andrejuk, skra.pl, fot. CEV, 16 stycznia 2019

Liga Mistrzów: Berlin Recycling Volleys - PGE Skra Bełchatów 0:3

Berlin Recycling Volleys przegrał z PGE Skrą Bełchatów 0:3 (21:25, 22:25, 23:25) w meczu trzeciej kolejki grupy D Ligi Mistrzów. W innym spotkaniu tej grupy Trefl Gdańsk pokonał dziś Greenyard Maaseik 3:1 (22:25, 25:22, 25:20, 25:22). Polskie zespoły odniosły po dwa zwycięstwa i są na czele tabeli.

PGE Skra w Berlinie musiała radzić sobie bez Mariusza Wlazłego, który wciąż zmaga się z kontuzją. Do autokaru wsiedli za to Artur Szalpuk i Robert Milczarek, którzy w ostatnim czasie również narzekali na problemy zdrowotne. Obaj uczestniczyli we wtorkowym treningu, ale pecha miał z kolei Kamil Droszyński. Rozgrywający mistrzow Polski w jednej z akcji niefortunnie upadł i doznał urazu stawu skokowego. Jego występ w środowym meczu był więc niemożliwy.

Trener Roberto Piazza postanowił też zaufać Piotrowi Orczykowi, który rozegrał całę spotkanie przeciwko MKS Będzin. Przyjmujący w pierwszym składzie ponownie zastąpił Szalpuka. PGE Skra tradycyjnie już postawiła na silną zagrywkę, by odrzucić rywali od siatki. I to skutecznie im się udawało, przez co mogli dobrze przeszkadzać blokiem lub po prostu pozwolić przeciwnikom się mylić (8:5). Bardzo solidnie grał również Grzegorz Łomacz, który często korzystał ze środkowych Karola Kłosa i Jakuba Kochanowskiego, a ci kończyli atak za atakiem (14:11). Nie można też zapominać o bardzo dobrej postawie w przyjęciu i obronie Kacpra Piechockiego i Orczyka, a atakujący Renee Teppan godnie zastępował Wlazłego. Co prawda bełchatowianom zdarzyło się kilka błędów, ale dobrych momentów było zdecydowanie więcej i to mistrzowie Polski wygrali pierwszego seta 25:21.

PGE Skra równo grała również na początku drugiego seta, choć gospodarze nie odstępowali mistrzów Polski na krok. Bełchatowianie trochę słabiej przyjmowali, więc nie mogli wykorzystać swojej broni z pierwszego seta, czyli uruchomienia środkowych. Niestety zaczęły pojawiać się też błędy, przez co gospodarze wyszli na prowadzenie 13:11. Kiedy wydawało się, że to Niemcy będą dominować w dalszej części seta, bo z akcji na akcję się nakręcali, do akcji wkroczył duet Łomacz-Teppan i nagle zrobiło się 18:17 dla PGE Skry! Znów do gry włączyli się środkowi, na czele z Kochanowskim, który dał się rywalom we znaki również mocną zagrywką. Efekt? 25:22 i 2:0 dla PGE Skry!

Trzeci set nie rozpoczął się po myśli PGE Skry. Siatkarze z Berlina zablokowali Teppana, a byli również skuteczni na kontrach. Z kolei trudną zagrywkę posyłał Samuele Tuia, czyli... były gracz PGE Skry. Dzięki dobrej grze gospodarze wyszli na prowadzenie 8:4. PGE Skra zdołała jednak wyrównać, a duża w tym zasługa znów Kochanowskiego i Milada Ebadipoura, który w ataku grał już dużo lepiej, niż w dwoch pierwszych setach (10:10). Kolejne akcje to wyrównana gra, a PGE Skra zdobywała punkty dzięki dobrej zagrywce (17:17). Końcówka była tak samo wyrównana, a znów różnicę zrobił serwis... Kochanowskiego! Emocji było niezwykle dużo, ale to PGE Skra okazała się lepsza i pokonała rywali na trudnym terenie 3:0!

Kolejny mecz PGE Skra rozegra 23 stycznia, a jej rywalem w meczu Pucharu Polski będzie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.

Statystyki meczowe: https://www.cev.eu/Competition-Area/MatchStatistics.aspx?ID=31857

Relacja live pkt po pkt: https://cevlive.cev.eu/DV_LiveScore.aspx?ID=31857

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej