Jarosław Bińczyk Fot. PlusLiga.pl, 13 grudnia 2021

Kolejna młodość legendy polskiej siatkówki

Większość jego kolegów z reprezentacji, z którą 18 lat temu zdobył mistrzostwo świata juniorów, już dawno zakończyła karierę. Mariusz Wlazły wciąż gra i jest kluczowym zawodnikiem Trefla Gdańsk.

Kiedy w 2004 roku Wlazły został wybrany na najlepszego zawodnika turnieju finałowego o Puchar Polski, Igor Gniecki, drugi rozgrywający LUK-u Lublin, miał niespełna dwa lata. Gdy w 2006 roku reprezentacja Polski - z Wlazłym w składzie - zdobyła srebrny medal mistrzostw świata w Japonii, niespełna 12-letni wówczas Bartosz Filipiak, atakujący lubelskiego zespołu, dopiero uczył się odbijać piłkę. W niedzielę wieczorem obaj mogli podziwiać, jak 38-letni atakujący prowadzi Trefla Gdańsk do zwycięstwa nad beniaminkiem, który niedawno pokonał m.in. PGE Skrę Bełchatów i Asseco Resovię Rzeszów, a ostatni raz przegrał 5 listopada. Wlazły zagrał jak za najlepszych lat: zdobył 15 punktów, miał dwa asy, trzy bloki i był prawdziwym liderem zespołu. 

O Wlazłym siatkarscy kibice usłyszeli w 2003 roku, gdy z reprezentacją Polski U21, prowadzoną przez Grzegorza Rysia, wywalczył mistrzostwo świata. Z tamtej drużyny - oprócz niego - w siatkówkę gra jeszcze trzech zawodników: Paweł Woicki jest drugim rozgrywającym Asseco Resovii, Bartomiej Neroj rozgrywa w pierwszoligowej Lechii Tomaszów, a Michał Ruciak jest libero w Stali Nysa. Wlazły cay czas straszy rywali w PlusLidze.

Z Wlazłym związane są największe sukcesy reprezentacji Polski. W 2006 roku, w przełomowych dla naszej siatkówki mistrzostwach w Japonii, był odkryciem. Drużyna prowadzona przez Raula Lozano zdobyła srerny medal, a 23-letni wtedy atakujący został dobrany do trójki najlepszych zawodników, obok Giby i Mateja Kazijskiego. W siatkarskiej Polsce zapanowała "Wlazłomania". Młody zawodnik stał się bardzo popularny, wygrywał plebiscyty.

Później kolekcjonował tytuły w bełchatowskim klubie, błyszcząc w Lidze Mistrzów. - Kto ma Wlazłego, ten wygrywa - stwierdził Paweł Papke, wtedy rywal, a dziś członek zarządu PZPS. W 2014 roku Wlazły po kilku latach przerwy wrócił do reprezentacji przygotowującej się do mistrzostw świata. Przekonał go nowy selekcjoner - Stephane Antiga. Obaj w kwietniu cieszyli się z ósmego mistrzostwa Polski z PGE Skrą, a pięć miesięcy później z drugiego tytułu mistrza świata zdobytego przez Polskę. Wlazły wrócił w wielkim stylu: był liderem i najlepszych zawodnikiem. - Kiedy przegrywaliśmy w półfinale z Brazylią 1:2, Mariusz Wlazły powiedział na początku czwartego seta, że mamy cieszyć się z każdego zdobytego punktu jak z wygranego meczu. To pomogło nam się przełamać - opowiadał Fabian Drzyzga.

Polska zdobyła złoto, a Wlazły został wybrany na najlepszego zawodnika turnieju i najlepszego atakującego. Po dekoracji ogłosił, że był to jego ostatni mecz w reprezentacji Polski i mimo próśb, zdania nie zmienił. Licznik występów zatrzymał się na liczbie 155. Tych meczów mogło być więcej, gdyby nie kontuzje nękające szczupłego siatkarza, wręcz wątłego na tle rywali. 

Z PGE Skrą zdobył jeszcze jedno mistrzostwo Polski (w 2018 roku), a od dwóch sezonów występuję w Treflu Gdańsk. Jego trenerem jest Michał Winiarski, kolega ze złotej drużyny juniorów i bełchatowskiego zespołu. Sebastian Świderski, kolejny siatkarz ze srebrnej drużyny z Japonii, został prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej, Paweł Zagumny, Krzysztof Ignaczak, Piotr Gacek są działaczami, Michał Bąkiewicz poprowadził kadrę juniorów do złota mistrzostw świata, Piotr Gruszka trenuje Norwida Częstochowa, a Wlazły wciąż nęka rywali swoją niesamowitą zagrywką i straszy potężnymi atakami. Rozgrywa już 19 sezon w najwyższej klasie - Pan Mariusz Wlazły - napisała na Twitterze po meczu Trefla z LUK-iem Jelena Blagojević, serbska przyjmująca Developresu Rzeszów. 

 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej