Agnieszka Żaczyk, fot. Piotr Sumara, 12 grudnia 2017

KMŚ: PGE Skra Bełchatów - Shanghai Volleyball Club 3:0

W pierwszym dniu Klubowych Mistrzostw Świata Skra Bełchatów pewnie pokonała Shanghai Volleyball Club 3:0 (25-18, 25-19, 25:21). Spotkanie grupy B zostało rozegrane w łódzkiej Atlas Arenie, gdzie wcześniej Zenit Kazań nie dał najmniejszych szans na zwycięstwo zespołowi Personal Bolivar.

Pierwszy punkt w spotkaniu zdobył znany dobrze polskim kibicom Facundo Conte, który nie przestraszył się potrójnego bloku Skry i zaatakował blok-aut. Wynik dla bełchatowskich pszczół otworzył Mariusz Wlazły, który wbił „gwoździa” ekipie gości. Od początku meczu Skra nie dawała odskoczyć rywalom, co udowodnił kiwający w boisko rozgrywający Skry. Pierwszego asa w tym spotkaniu zdobył Srećko Lisiniac, który doprowadził do remisu. Po bloku Bartosza Bednorza i Karola Kłosa Skra zeszła na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:5. Po powrocie na boisko kolejnym pięknym blokiem popisali się Bednorz z Lisiniacem i tym samym gospodarze wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Po asie Serba Skra prowadziła już 16:11. Po powrocie bełchatowska drużyna rozpędzała się z punku na punkt, czego skutkiem było zablokowanie argentyńskiego przyjmującego. Przy stanie 23:17 asem serwisowym zabłysnął Jiang Chuan, ale jego zespół i tak przegrał tę partię do 18.

Drugi set rozpoczął się od wyrównanej gry. Do pierwsza przerwy technicznej przewagę 8:6 wypracowała Skra, ale blok-aut i as serwisowy Juliena Lyneela dały punkt kontaktowy gościom. Mariusz Wlazły nie pozostał dłużny i również posłał punktowy serwis, a następnie wcisnął piłkę pomiędzy blok rywali. Grzegorz Łomacz wystawił piłkę do swojego środkowego, który z anielskim spokojem zaatakował w boisko. Druga przerwa techniczna również należała do polskiego zespołu, który prowadził już 16:11. Po czasie potrójnym blokiem popisali się bełchatowianie i wydawać by się mogło, że skuteczny atak Lynnela niewiele tutaj wskóra. Przy stanie 21:17 dla gospodarzy drużyna z Szanghaju poprosiła o challange, który poskutkował punktem dla podopiecznych Qiong Shena. Potrójny blok chiński zatrzymał Bednorza. Po ataku Milada Ebadipoura do zwycięstwa w drugim secie Skrze brakowało już tylko dwóch punktów. Na koniec Lisiniac zabawił się w rasowego przyjmującego i z pipe’a zdobył kończący punkt. 

Kolejny set również rozpoczął się grą punkt za punkt. Następnie gorsze przyjęcie po stronie gości poskutkowało zdobyciem przez Wlazłego szóstego punktu. Pojedynczy blok Shuhana Rao na Karolu Kłosie i Shanghai VC doprowadził do remisu. Przy jednopunktowym prowadzeniu Skra zeszła na przerwę techniczna. W dalszej fazie seta drużyna gości starała się udowodnić, że nie wszystko jest jeszcze stracone, czego dowodem był chociażby blok-aut byłego rzeszowskiego gracza. Skra nie pozostała dłużna, gdyż Lisiniac zdobył następnego asa dla swojego zespołu. Popsuta zagrywka Lyneela sprawiła, że Skrę od zwycięstwa dzieliło już tylko sześć punktów. W końcówce spotkania silnym atakiem popisał się Bednorz, a w aut piłkę posłał Conte. Dotknięcie siatki przez chiński zespół dał Skrze pierwszą piłkę meczową. Wygraną przypieczętował punktowy serwisowy kapitana polskiego zespołu. 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej