Iwona Stach, Angelika Knopek, fot. Piotr Sumara, 17 grudnia 2017

KMŚ: komentarze po meczu o brązowy medal

W spotkaniu o brązowy medal Klubowych Mistrzostw Świata PGE Skra Bełchatów musiała uznać wyższość Sady Cruzeiro. Brazylijski zespół potrzebował zaledwie trzech setów, by zapewnić sobie miejsce na najniższym stopniu podium.

- Nie chcieliśmy przegrać, jednak Sada Cruzeiro zagrała dzisiaj naprawdę dobrze i nie potrafiliśmy im się przeciwstawić. Jeżeli chcemy wygrywać, to takie spotkanie nie powinny mieć miejsca. Wierzyliśmy w to, że możemy odwrócić losy tego spotkania i sięgnąć po medal. Gramy dla siebie i dla kibiców i w tym turnieju pokazaliśmy, że potrafimy postawić poprzeczkę bardzo wysoko i wygrywać z zespołami, które są potencjalnie lepsze od nas. W spotkaniach z takimi drużynami jak Zenit Kazań, Cucine Lube Civitanova, czy Sada Cruzeiro musimy pokazać przede wszystkim więcej energii oraz wywierać presję na przeciwniku – powiedział po spotkaniu przyjmujący PGE Skry Bełchatów, Milad Ebadipour.

O ile w spotkaniu półfinałowym bełchatowianie potrafili nawiązać wyrównaną walkę z przeciwnikiem, to w niedzielnym pojedynku podopieczni Marcelo Mendezanie pozwolili im dojść do głosu. Mimo dobrego przyjęcia (47% pozytywnego), nie przełożyło się na skutecznośc w ataku, a samo zawodnicy nie kryją rozczarowania swoją grą.

- Oczywiście nie jesteśmy zadowoleni z naszej gry w tym meczu. Myślę, że było to jedno z najsłabszych spotkań w naszym wykonaniu w tym turnieju. Wczoraj mieliśmy znacznie więcej szans niż dzisiaj. Nie mogę powiedzieć, że nasza postawa wynikała ze zmęczenia, bo w takim turnieju jak Klubowe Mistrzostwa Świata i w starciu o brązowy medal nie można tego wykorzystywać jako wymówki dla przegranej. Sada Cruzeiro zagrała bardzo dobrze, my zaś pokazaliśmy się z bardzo złej strony. Mimo dobrego przyjęcia nie potrafiliśmy tego wykorzystać i skończyć ataku. To zrobiło różnicę – wyjaśnił Nikołaj Penczew.

- Nie wiem, co mogę powiedzieć. Jest mi naprawdę bardzo przykro. Po takim meczu chyba nie mógłbym czuć się inaczej - szczerze przyznał po spotkaniu rozgrywający bełchatowian, Grzegorz Łomacz. Zawodnik przyznał, że Brazylijczycy byli widocznie lepszym zespołem w niedzielnym spotkaniu i dominowali praktycznie w każdym elemencie. - Sada Cruzeiro zagrała dzisiaj naprawdę świetny mecz. Z każdej trudnej sytuacji potrafili wyjść obronną ręką, kończyli wszystkie niewygodne piłki. Muszę przyznać, że po prostu była dużo lepszą od nas drużyną - dodał.

Po sobotnim, bardziej wyrównanym, lecz przegranym półfinale z Cucine Lube Civitanova, siatkarzom PGE Skry Bełchatów zabrakło sił do walki o medal. Grzegorz Łomacz zapewnił jednak, że niekorzystny wynik nie wypływał z braku motywacji. - Wszyscy nawzajem próbowaliśmy się zmotywować na każdą kolejną akcję, poderwać się do walki o każdy punkt. Jednak każda skuteczna akcja Brazylijczyków skutecznie podcinała nam skrzydła - zakończył zawodnik.

Po drugiej stronie siatki występował doskonale znany w Polsce argentyński rozgrywający, Nicolas Uriarte, który spędził ostatnie cztery sezony właśnie w Bełchatowie. Brazylijski zespół przystępował do rozgrywek jako obrońca tytułu, jednak po przegranej z Zenitem Kazań, pozostała im jedynie walka o brązowy medal, który udało im się wywalczyć bez większych problemów.

- Spodziewaliśmy się trudnego spotkania, ale dobrze rozpoczęliśmy pojedynek i utrzymaliśmy ten poziom przez cały mecz. Cieszę się, że po wczorajszym meczu udało nam się zakończyć turniej na trzecim miejscu. Myślę, to było naprawdę dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Miło było spotkać i zagrać przeciwko kolegom z byłego klubu, jednak sam pojedynek nie należał do najtrudniejszych. Cieszę się, że wróciłem do Polski. Spędziłem tutaj cztery lata, wiele się nauczyłem, dlatego zawsze ciepło wspominam ten czas – przyznał argentyński rozgrywając Nicolas Uriarte.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej