- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- KMŚ: PGE Skra Bełchatów w małym finale
Agnieszka Żaczyk, Anna Daniluk, fot. Piotr Sumara, 16 grudnia 2017
Drugie półfinałowe spotkanie Klubowych Mistrzostwa Świata, które z Opola i Łodzi przeniosły się do Krakowa niewątpliwie nie przyniosło szczęścia polskiej ekipie. PGE Skra Bełchatów przegrała z Cucine Lube Civitanova 0:3 (23:25, 23:25, 23:25) i tym samym jutro zagra o brązowy medal.
Silne zagrywki Mariusza Wlazłego i rozsądne ataki jego kolegów sprawiły, że PGE Skra pewnie weszła w sobotnie spotkanie. Bełchatowska drużyna prowadziła na pierwszej przerwie technicznej 8:5. W dalszej części seta Cucine Lube dogoniło nasz zespół, jednak Bartosz Bednorz nie zwalniał ręki i tym samym „pszczółki” górowały również na drugim czasie. Włoska drużyna rozpędzała się z punktu na punkt doprowadzając do remisu. Ostatnia piłka w pierwszej odsłonie zapisała na swoim koncie drużyna z Civitanowy, która po autowym przebiciu Wlazłego zakończyła seta.
Druga partia rozpoczęła się walką cios za cios. Pomimo porażki w pierwszym secie nikt ze Skry nie zwalniał ręki, jednak mimo chęci gospodarze przegrywali na czasie 6:8. Do efektywniejszych zagrań zaliczyć należy potrójny blok Skry, który sprawił, że zaatakowana przez gości piłka odbiła się od nich jak od ściany. Dodatkowo „gwoździa” w środek boiska wbił Srecko Lisiniac. Druga przerwa zdecydowanie padła pod dyktando gości, którzy prowadzili 16:10. Po powrocie na boisko punkt z zagrywki zdobył Juantorena. W końcówce seta pojedynczy blok postawił Kłos i tym samym Skra traciła do Cucine Lube tylko dwa punkty. Na koniec seta potężnie z prawej strony huknął Juantorena i włoska drużyna prowadziła w kolejnym już 2:0.
Początek kolejnej odsłony padł łupem gości, którzy na samym początku prowadzili 4:0.
Następnie Skra starała się dogonić przeciwnika, jednak pierwsza przerwa ponownie należała do gości. Wszelkich starań do wyrównania wyniku dołożył Wlazły, jednak pojedyncze skuteczne akcje niewiele pomagały. Fenomenalnie w obronie grał włoski zespół z Jenią Grebennikovem, który niewątpliwie potwierdził swoją mistrzowską klasę. Końcówka seta to dawka sporych emocji, Skra dogoniła rywala, ale w konsekwencji otrzymania czerwonej kartki straciła zagrywkę. Po chwili Cucine Lube cieszyła się z wywalczenia miejsca w finale a Skrze Bełchatów pozostaje walka o trzecie miejsce.
PGE Skra Bełchatów przegrała z Cucine Lube Civitanova 0:3 (23:25, 23:25, 23:25)
PGE Skra Bełchatów: Lisinac, Wlazły, Kłos, Bednorz, Ebadipour, Łomacz, Piechocki (L) – Janusz, Czarnowski, Rpomać, Penczew
Trener: Roberto Piazza
Cucine Lube Civitanowa: Sokołow, Candellaro, Juantorena, Kovar, Christenson, Cester, Grebennikov (L) – Sander
Trener: Giampaolo Medei
Karol Kłos: Na pewno ten mecz mógł trwać dłużej i nie ma co tego ukrywać. W pierwszym secie prowadziliśmy przez cały czas, jednak w końcówce coś przycięło się w naszej grze. Druga partia to karkołomny pościg za Cucine Lube, który zakończył atak Sokołowa. Ostatnią odsłonę zacząłem bardzo źle, ale też udało nam się uratować wynik. Natomiast ta czerwona kartka w końcówce… Cóż, nie powinno się tak zabijać widowiska i odbierać emocji kibicom i zawodnikom. Wiemy, że mieliśmy już ostrzeżenie i powinniśmy bardziej uważać na to jak się zachowujemy, ale takich rzeczy sędzia nie powinien robić, a na pewno nie w takim momencie.
Micah Christenson: To był dla nas wyjątkowy mecz i cieszymy się, że mogliśmy zagrać go w Polsce. Zmierzyliśmy się z polskim klubem, przed tyloma polskimi kibicami, co było niesamowitym doświadczeniem. Skra Bełchatów zagrała dobry mecz, a na pewno zaprezentowała się dobrze w pierwszym secie i udowodniła, że jest silnym zespołem. Wasi zawodnicy przyjmowali bardzo trudne piłki i świetnie radzili sobie w tym elemencie, dlatego tym bardziej cieszę, że potrafiliśmy na to odpowiedzieć i odwrócić set na naszą korzyść.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej