JK, 5 października 2017

Kinga Dybek: wysoko mierzymy

W sobotę i niedzielę rozegrane zostaną mecze pierwszej kolejki I ligi kobiet. Kaliski MKS ma na nadchodzący sezon bardzo ambitne plany. - Chcemy zająć jak najwyższe miejsce w I lidze. Będziemy walczyć, bo mamy fajną drużynę - mówi Kinga Dybek, przyjmująca drużyny z Kalisza. Swoje umiejętności zawodniczki trenera Mariusza Wiktorowicza sprawdzały m.in. w konfrontacji z zespołami Ligi Siatkówki Kobiet. W Memoriale Jerzego Góreckiego zajęły trzecie miejsce. 

pzps.pl: Turniej w Legionowie nie należał do łatwych. W dwa dni rozegrałyście trzy ciężkie spotkania.
Kinga Dybek: To nie był łatwy turniej. Byłyśmy jeszcze w ciężkim okresie przygotowawczym do sezonu i ostatni mecz z zespołem z Wieliczki był dla nas naprawdę wyczerpujący.

Te spotkania pokazały, że macie jeszcze trochę pracy przed sobą. Wiecie już nad czym musicie się skoncentrować przed rozpoczęciem sezonu?
Wiemy nad czym  mamy pracować. Popełniłyśmy dużo błędów własnych, gdzie niepotrzebnie wpadały nam piłki w boisko. Nie uniknęłyśmy też błędów własnych czy to w ataku czy w obronie. Uciekały nam zagrywki. Nad tym musimy jeszcze popracować. Na pewno też wiele rzeczy nam wyszło, zagrałyśmy na przykład bardzo fajny mecz z Legionovią. W tym spotkaniu wszystko nam się udawało, akcje były bardzo płynne. Następnego dnia było trochę gorzej ale myślę, że jeśli jeszcze popracujemy nad błędami, to będziemy lepiej się prezentować.

Po zakończeniu poprzedniego sezonu w MKS Kalisz nastąpiła prawdziwa rewolucja  kadrowa. Czy wystarczyło wam czasu, aby poprawić grę, zgrać się na tyle, aby wyeliminować błędy?
To tak naprawdę był nasz drugi turniej, a my się cały czas zgrywamy. Są dwie rozgrywające, z którymi ja na przykład nigdy nie grałam. Jest trochę niepewności w każdym elemencie gry: przyjęciu, ataku, bloku, ale pracujemy nad tym. Myślę, że idziemy do przodu. Na turnieju w Legionowie wdarło się trochę zmęczenia. Może to nie jest usprawiedliwienie, ale głupie błędy czy brak koncentracji źle wpływały na naszą grę. W jednej akcji jedna zawodniczka się nie skupiła, w drugiej inna i już miałyśmy kilka punktów do tyłu.

Popełniałyście błędy, ale pokazałyście też, że potraficie odrobić duże straty punktowe, a to na pewno dodaje wiary i nakręca do lepszej gry.
Wszystkie gramy razem. To bardzo mi się podoba. Jedna zepsuje piłkę, druga naprawia ten błąd. Nie ma nieprzyjemnych sytuacji na boisku. Wspieramy się, dużo ze sobą rozmawiamy i dzięki temu to wszystko idzie do przodu. Owszem, w meczach w Legionowie straciłyśmy kilka punktów pod rząd, ale potrafiłyśmy dogadać się między sobą i próbowałyśmy dalej walczyć.

W poprzednim sezonie MKS Kalisz zajął siódme miejsce. W nadchodzącym, jako nowy zespół, chcecie poprawić ten wynik. To dość ambitny plan.
Na pewno chcemy zająć jak najwyższe miejsce w I lidze. Będziemy walczyć. Mamy fajną drużynę, dobrych trenów i duży potencjał. Każdy z nas pracuje na ten sukces. Wszyscy walczą i na treningach i poza nimi, abyśmy uzyskały dobry wynik. Nasz statystyk ciężko pracuje i świetnie rozpisuje nam przeciwników. My zawodniczki pracujemy praktycznie tylko na treningach, a sztab szkoleniowy także poza nim.

To co w takim razie jest największym atutem tego zespołu?
Myślę, że atmosfera między nami wszystkimi: dziewczynami, trenerami, sztabem. To jest nasz wielki plus. Dzięki temu wszystkie chętnie chodzimy na treningi, mamy wsparcie trenerów. Wszystkie się lubimy i myślę, że  to też jest naszym atutem. Każda jest pracowita, nie ma wśród nas osoby, która by narzekała. My same wzajemnie nakręcamy się do pracy. Jak przegrywamy to nie spuszczamy głowy, tylko gramy dalej, bo przecież to potrafimy.

Na pewno siłą waszego zespołu jest też trener Mariusz Wiktorowicz. Potrafi do was dotrzeć i wyciągnąć z was to co najlepsze?
Oj tak. Jest w tym niesamowity. Jeśli zepsuję piłkę w ataku, to trener nie krzyczy, nie pokazuje negatywnych emocji. Podchodzi do tego na spokojnie, mówi: „dawaj, przecież potrafisz”. Jest problem ze skończeniem ataku? Nie poddawaj się tylko mocno uderzaj piłkę. Trener mówi, że mamy prawo do popełniania błędów, nie karci. Próbowałaś i próbuj dalej - aż do skutku. Oczywiście nie możemy przesadzać z błędami, bo musimy wziąć odpowiedzialność za grę. Ale mamy do nich prawo. W czasie meczu trener dużo podpowiada. Na treningach zaś pracujemy nad tym, co nam nie wychodzi.

Czyli mając świetną atmosferę w zespole śmiało możecie walczyć nie tylko o medale I ligi, ale może też i o Ligę Siatkówki Kobiet?
My nie mamy żadnej presji na wynik. Chcemy grać najlepiej jak tylko potrafimy i zrobić jak największy postęp. Każda z nas indywidualnie, ale i zespołowo. Na pewno mierzymy wysoko, ale różnie bywa. Oczywiście, że chciałybyśmy awansować do ekstraklasy bo to byłby fajny wynik. Każda z nas o tym marzy. A co będzie, to się okaże.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej