Ela Poznar, fot. CEV, 27 marca 2021

Kędzierzynianie na mapie Europy, czyli jak pisała się historia ZAKSy

Bez wątpienia jest to jeden z najbardziej utytułowanych klubów w Polsce, a jak śpiewają kędzierzyńscy kibice "w Europie znają doskonale jakie barwy nosi klub". Przyjrzeliśmy się jak przez lata klub z Opolszczyzny radził sobie w europejskich pucharach.

MIERZYĆ WYSOKO I WIERZYĆ MOCNO

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w tym sezonie udowadnia, że nie straszne im przeciwności losu, a podstawą sukcesu jest zgrana drużyna. Zwłaszcza w ostatnich meczach CEV Ligi Mistrzów widać było, że zawodnicy rozumieją się bez słów, a wachlarz emocji na linii sztab szkoleniowy - siatkarze to świadectwo zaufania i przyjaźni. Finał tegorocznych rozgrywek Ligi Mistrzów będzie dla klubu 157 meczem w europejskich pucharach - zagadką do pierwszej soboty maja pozostaje, czy będzie to 99 zwycięstwo kędzierzynian.

Historia klubu zaczęła się w 1994 roku, gdy z sekcji piłki siatkowej Chemika Kędzierzyn powstał profesjonalny Klub Sportowy Mostostal, który to miał pisać pierwsze karty historii drużyny na europejskich parkietach. Na krajowym podwórku złota era klubu rozpoczęła się po wicemistrzostwie w 1997 roku, a Mostostal zaczął istnieć na mapie europejskiej siatkówki. Dwóch sezonów kędzierzynianie potrzebowali na przetarcie szlaków, by w 2000 roku, po trzynastu latach nieobecności polskich zespołów w finałach europejskich turniejów, zdobyć brąz w Superpucharze CEV, pokonując 3:0 grecki AS Oriestas.

WSPANIAŁA ERA MOSTOSTALU

Drużyna prowadzona przez trenera Waldemara Wspaniałego zdobywała tytuły mistrza Polski, przy okazji potwierdzając swój status w Europie. Areną zmagań w Lidze Mistrzów dla kędzierzynian był opolski Okrąglak, gdzie w sezonie 2000/2001 podejmowali Lewskiego Sofia, E.ON hotVolleys Wiedeń i Paris Volley. W fazie grupowej dwukrotnie ulegli Francuzom i raz na wyjeździe Bułgarom, a w ćwierćfinale trafili na późniejszych triumfatorów rozgrywek, utytułowany i naszpikowany gwiazdami Sisley Treviso.

Kolejny sezon był powtórką jeśli chodzi o rywali w fazie grupowej – Mostostal ponownie trafił na Bułgarów i Austriaków, a skład grupy uzupełnił Olimpiakos Pireus. Kędzierzynianie wygrali grupę z tylko jedną porażką na koncie z Grekami. Na drodze do turnieju finałowego stanęli im VfB Friedrichshafen. Porażka w Niemczech 1:3 nie załamała ekipy, w której główne skrzypce grali tacy zawodnicy jak Sebastian Świderski, Paweł Papke, Marcin Prus, czy Robert Szczerbaniuk. Na swojej ziemi drużyna Waldemara Wspaniałego bez zbędnych problemów pokonała VfB, wygrywając złotego seta. Świetne występy Mostostalu sprawiły, że kędzierzynianie zostali gospodarzami Final Four i to w Opolu miało rozstrzygnąć się kto zatriumfuje. Na drodze kędzierzynian ponownie stanęli siatkarze z Pireusu i ponownie wyszli z tej walki zwycięsko. Mostostal mimo przewagi własnego parkietu, w meczu o 3. miejsce uległ w tiebreaku innej greckiej drużynie – Iraklisowi Saloniki, a tytuł mistrzowski w Okrąglaku zdobyło Lube Banca Marche Macerata.

Rok później, z doświadczeniem i wnioskami wyciągniętymi z poprzednich lat, Mostostal przystąpił ponownie do walki. Tym razem dwukrotnie pokonując w grupie BreBanca Cuneo, PVT Malaga i wychodząc na remis z Łużnikami Moskwa. W ćwierćfinale spotkali się z Noliko Maseeik, które pokonali u siebie 3:0, a jednego seta potrzebnego do awansu wygrali w Belgii. W turnieju finałowym trafili do pary z gospodarzami, Kerakollem Modena, który okazał się za mocny. Mecz o brąz zakończył się sukcesem – Mostostal odgryzł się za porażki dwa lata wcześniej Paryżanom i po zaciętej walce na przewagi w setach zdobył medal. W sezonie 2003/2004 wygrali jedynie dwa mecze grupowe i powrót na europejskie parkiety nastąpił dopiero w 2009 roku.

20360d

POWRÓT NA MIĘDZYNARODOWĄ ŚCIEŻKĘ

Kilku lat na odbudowę po świetlanym okresie potrzebował klub z Kędzierzyna-Koźla. W sezonach 2009/2010 i 2010/2011 pod wodzą trenera Krzysztofa Stelmacha i już jako ZAKSA, drużyna wystartowała w Pucharze CEV. O ile pierwszy sezon zakończył się bez rewelacji, tak w drugim kędzierzynianie dostarczyli sporo emocji wygrywając dwumecze w fazie pucharowej dopiero po złotych setach. O finałowym rozstrzygnięciu z Sisleyem Treviso również zdecydowała dogrywka. ZAKSA we Włoszech pokonała gospodarzy w tie-breaku, a zmotywowane Treviso w Kędzierzynie odrobiło straty i w złotym secie lepiej znieśli presję, pozostawiając drużynę i polskich kibiców ze srebrem.

Po raz kolejny o trzecie miejsce Ligi Mistrzów ZAKSA zagrała w sezonie 2012/2013, gdy szkoleniowcem był Daniel Castellani. Ekipa z Opolszczyzny w grupie uległa dwukrotnie Itasowi Trentino, a w drodze do Final Four pokonała Noliko Maseeik i Arkas Izmir. Weekend w rosyjskim Omsku nie poszedł po myśli Polaków – w półfinale przegrali z Bre Banca Lanutti Cuneo, a brąz przegrali 1:3 z Zenitem Kazań. Kolejne trzy lata nie obfitowały w spektakularne sukcesy, ale ZAKSA regularnie zaznaczała swoją obecność w siatkarskim świecie.

BRUKOWANA DROGA DO FINAŁU

Jedną z najważniejszych postaci kędzierzyńskiej siatkówki jest bez wątpienia Sebastian Świderski, który święcił triumfy jako kluczowy zawodnik, potem po kilku latach przejął rolę szkoleniowca. W 2015 roku oddał stanowisko pierwszego trenera Ferdinado di Giorgiemu, a sam objął funkcję prezesa klubu. Czy był to moment przełomowy? Być może, ponieważ ZAKSA trzykrotnie zdobyła mistrzostwo Polski, piąty sezon z rzędu gra w Lidze Mistrzów i tylko raz nie wyszła z grupy. Sezon 2016/2017 i porażkę w 1/12 finału z Biełogorie Biełgorod pamiętają z obecnego składu Paweł Zatorski, Kamil Semeniuk, Benjamin Toniutti i Korneliusz Banach. Rosyjskie zespoły notowały wtedy spektakularne sukcesy i niewiele ekip było w stanie się im przeciwstawić.

Kolejny sezon był już o wiele lepszy. W grupie bez straty seta kędzierzynianie pokonali Arkas Izmir, w dwóch tie-breakach wyrwali zwycięstwa z Itasem Trentino i raz ulegli belgijskiemu Noliko. Następny krokiem był dwumecz z Jastrzębskim Węglem, gdzie o zwycięstwie na wyjeździe zdecydował jeden z dłuższych setów w historii występów ZAKSy w Lidze Mistrzów, zakończony przy stanie 35:33. O turniej finałowy kędzierzynianie zagrali z dobrze znanym VfB Friedrichshafen i bez większych trudności mogli pakować się na weekend w Kazaniu. W półfinale trafili na Cucine Lube Civitanova, które okazało się za mocne, a ostatecznie w walce o brąz ulegli w tie-breaku Sir Sicoma Perugia, którzy mieli więcej sił w końcówce.

Trzeba przyznać, że Grupa Azoty ZAKSA ma szczęście do włoskich drużyn, bo w całej historii meczów w europejskich pucharach to właśnie na zespoły z Italii trafiała najczęściej. W grupie w sezonie 2018/2019 oprócz CEZ Karlovarsko kędzierzynianie zmierzyli się z Azimut Leo Shoes Modena i Cucine Lube Civitanova przegrywając trzy z czterech meczów i nie wychodząc z grupy. W zeszłym roku los nie spotkał mistrzów Polski z Włochami, ale rozgrywki przerwała pandemia koronawirusa. Za to w tym sezonie wszystko wskazuje na to, że jest to czas rewanżów za poprzednie lata – zespół Nikoli Grbicia w ćwierćfinale pokonał nareszcie Civitanovę na ich terenie, a po dreszczowcu w Kędzierzynie-Koźlu w złotym secie odprawił faworytów z kwitkiem. W półfinale cała siatkarska Polska przeżywała sercowy zawał, gdy w kolejnym złotym secie przeciwko Zenitowi ważył się bilet do finału. Czy idąc za ciosem 1 maja w Weronie kolejna włoska ekipa ulegnie sile ZAKSy? Na pewno chcielibyśmy, żeby trofeum tegorocznej edycji CEV Ligi Mistrzów przyleciało z ziemi włoskiej do Polski i za to wszyscy trzymamy kciuki.

 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej