Anna Daniluk, 26 sierpnia 2015

Powitanie złotych medalistów światowego czempionatu kadetów na Lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie było prawdziwie mistrzowskie. – Osiągnęliśmy coś niezwykłego i historycznego – powiedział Kamil Droszyński, rozgrywający biało-czerwonych.

pzps.pl: Gratuluję zdobycia mistrzostwa świata. Powiedz co czułeś po ostatnim gwizdku sędziego?
Kamil Droszyński: Dziękuję. Czułem wielkie emocje, bo osiągnęliśmy coś niezwykłego i historycznego. Nie było nawet mowy o skrywaniu radości. Towarzyszyły nam fantastyczne emocje.

- Kiedy pytam o najtrudniejszego przeciwnika, twoi koledzy obok Argentyny często wskazują zespół Iranu. Na czym polegała trudność w meczach z Persami?
- Oba mecze, które graliśmy z Iranem, w grupie oraz półfinale, były bardzo ciężkie. Za każdym razem toczyła się zacięta walka o każdy punkt. Irańczycy to bardzo dobra drużyna i niewygodna dla przeciwników ze względu na ich styl gry.

- Argentyna jest dla nas krajem dość egzotycznym. Jak oceniasz organizację mistrzostw świata kadetów?
- Organizacja była przeciętna. Nie spotkało nas tam nic nadzwyczajnego, ale nie zdarzyły się też żadne bardzo przykre incydenty. Najważniejsze, że mieliśmy gdzie grać w siatkówkę, spać i jeść.

- Ten rok był pełem sukcesów. Jakie masz plany na najbliższy czas?
- Na początku września wracamy do szkoły, przygotowujemy się do sezonu w 1 lidze. Wygrywać chcemy wszystko, zaczynając od sparingów i meczów ligowych po kolejne imprezy międzynarodowe

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej