Eugeniusz Andrejuk, fot. Piotr Sumara, 10 sierpnia 2020

Jakub Popiwczak: chętnie zagram za rok

Jastrzębski Węgiel po zwycięstwie nad PGE Skrą Bełchatów 2:0 (25:17, 25:20) wygrał w Gdańsku pierwszą, historyczną PreZero Grand Prix Polskiej Ligi Siatkówki. Jednak walka o finał Jakuba Popiwczaka, który został MVP spotkania o złoty medal i jego kolegów była prawdziwą siatkarską drogą przez mękę.

- Mecze w ćwierćfinale i półfinale były bardzo ciężkie. Rywale postawili twarde warunki i końcowe wyniki pozostawały otwarte praktycznie do samego końca. Jednak taka rywalizacja bardzo nas wzmocniła - mówił po finale Jakub Popiwczak. Przypomnijmy, że jastrzębianie pokonali najpierw Asseco Resovię Rzeszów 2:1 (23:25, 25:19, 15:13), a w grze o finał zwyciężyli GKS Katowice 2:1 (26:24, 22:25, 15:6).

- Tie break z Rzeszowem to był najtrudniejszy moment gdańskiego turnieju. Trzeba było przełamywać ciężkie chwile, ale takie boje zwykle hartują i tak było w naszym przypadku - przyznał Jakub Popiwczak. Przypomnijmy, że ten fragment bardzo interesującego ćwierćfinału był, podobnie jak cały mecz, huśtawką nastrojów. Najpierw prowadzili jastrzębianie. Jednak po serii punktów rzeszowianie wyrównali na 8:8. Następnie akcję znowu należały do Jastrzębskiego Węgla - 10:8 i 13:10. Asseco Resovia goniła, ale zasłużone zwycięstwo odniósł Jastrzębski Węgiel.

Trudno więc dziwić się, że do finałowego meczu z PGE Skrą jastrzębianie przystąpili bardzo zahartowani. - Grało się nam bardzo dobrze. Każdy miał swój wkład w zwycięstwo. Wszyscy bez wyjątku zasłużyli na wyróżnienie. Stanowiliśmy grupę zarówno na boisku jak i poza nim. Rozmawialiśmy o taktyce, a w takiej wymianie poglądów każdy coś od siebie wniósł - podkreślił Jakub Popiwczak.

Mecze wszystkich turniejów PreZero Grand Prix rozgrywano przy słonecznej, upalnej pogodzie. Kibice mogli być zadowoleni. - Siatkarze może trochę mniej - śmieje się Jakub Popiwczak. - Walka ze słońcem była bardzo trudna. Tu jednak wszyscy mieli podobne warunki. Finał na szczęście rozgrywany był już w bardziej znośnych warunkach, czasem czuło się ożywczy wiaterek.

MVP finałowego meczu nie ukrywa, że do Gdańska na finałowy turniej PreZero Grand Prix on i jego koledzy jechali z wysokimi aspiracjami. - Wiedzieliśmy na co nas stać i wierzeliśmy we własne umiejętności. Jeżeli tylko zaprezentujemy swój poziom, to powinno być dobrze. Poza tym wzmocnił nas turniej w Krakowie, gdzie wywalczyliśmy awans do zawodów w Gdańsku - powiedział Jakub Popiwczak.

Zdaniem Jakuba Popiwczaka "pomysł rozegrania PreZero Grand Prix Polskiej Ligi Siatkówki był prawdziwym strzałem w dziesiątkę." - Różne były opinie po tym jak oficjalnie ogłoszono o tym graniu. Szybko okazało się, że była to dobra decyzja. Koledzy wypowiadali się w podobnym tonie - mówi MVP finału w Gdańsku.

Jastrzębski Węgiel przystąpił do rywalizacji w składzie: Jakub Popiwczak, Rafał Szymura, Stanisław Wawrzyńczyk, Michał Gierżot, Michał Szalacha oraz Szymon Biniek. Czy po zwycięstwie w PreZero Grand Prix zawodnicy mogą liczyć na choć krótki odpoczynek? - Trener Luke Reynolds jest zwolennikiem solidnej pracy i już jutro po południu będziemy musieli stawić się na treningu - odpowiada Jakub Popiwczak.

Pandemia koronawirusa odcisnęła swoje piętno na sporcie i nie da się uniknąć tego tematu. - Cały świat stoi przed tym problemem, siatkówka również. Jesteśmy świadomi zagrożeń oraz odpowiedzialności za swoje zdrowie, naszych najbliższych i kolegów. Wszyscy musimy być odpowiedzialni i od nas samych w znacznym stopniu zależy jak będzie wyglądać najbliższy sezon PlusLigi - zakończył Jakub Popiwczak.


www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej