Anna Daniluk, foto: Adrian Sawko, 25 czerwca 2018

Jagoda Gruszczyńska: obiecujemy, że rozgrzejemy atmosferę

W środę rozpocznie się World Tour Warszawa 2018. W turnieju głównym wystartuje duet Jagoda Gruszczyńska i Aleksandra Gromadowska – Mamy troszkę zamieszania kadrowego i same nie wiemy na co nas stać. Na pewno jednak będziemy walczyć o każdą piłkę – mówi Jagoda Gruszczyńska.  

pzps.pl: Siatkówka plażowa wreszcie zawitała do Warszawy, a rozgrywki World Tour przeniosły się z jezior do wielkiego miasta. To dobry pomysł?
Jagoda Gruszczyńska: Zmiany czasem są dobre (śmiech). Mam nadzieję, że nowe miejsce wyjdzie nam na korzyść, aczkolwiek tereny Starych Jabłonek czy Olsztyna wszyscy świetnie wspominają, bo była tam bardzo fajna atmosfera. Dodatkowo ludzie przyjeżdżali z całej Polski konkretnie na tą imprezę. Tutaj frekwencja jest pewnym znakiem zapytania, jednak z drugiej strony takie wydarzenie promuje naszą dyscyplinę wśród tych osób, które na co dzień się nią nie interesują. Tak więc mam nadzieję, że nowe miasto wyjdzie nam wszystkim na plus!

Do Warszawy przyjedzie Twój prywatny klub kibica?
Mam nadzieję! Zawsze przyjeżdża ze mną prywatny fanklub z Wrześni – rodzice i bardzo dobrzy znajomi, których traktuję jak rodzinę, także oni na pewno się pojawią, bo kibicowali mi już w Starych Jabłonkach i w Olsztynie.

Twój brat jest bardziej znany z siatkówki halowej. Zdarza mu się jeszcze czasem pograć na plaży?
Tak, czasami jeszcze tak. Na razie jednak większe sukcesy odniósł na hali, bo jest młodzieżowym mistrzem świata i Europy. Teraz gra w PlusLidze, a jako, że dwa sezony spędził w Warszawie, to mam nadzieję, że też przyjdzie mnie pooglądać (śmiech). U nas we Wrześni, w naszym rodzinnym mieście, siatkówka plażowa jest dość popularna. Mamy bardzo fajne obiekty na których były rozgrywane mistrzostwa Polski i mistrzostwa kraju Old Boyów. Także każdy z mojej rodziny próbował swoich sił na plaży. Jędrzej, teraz jednak gra już tylko amatorsko, ze względu na to, że poświęcił karierę siatkówce halowej.

A Ciebie nie ciągnęło na halę?
Nie specjalnie. Podobnie jak większość, grałam kiedyś u swoich początków na hali, ale jednak to siatkówka plażowa jest tym co kocham i co stanowi całe moje życie. Lubię ją o wiele bardziej, bo pomimo, że jedno i drugie to siatkówka, to „halówka” i „plażówka” są dwiema zupełnie innymi dyscyplinami. Każdy kto miał okazję grać w obie z nich, potwierdzi, że są kompletnie różne.

Wyznaczasz przed sobą jakieś konkretne cele na World Tour w Warszawie?
Celów związanych z zajęciem jakiegoś konkretnego miejsca sobie nie wyznaczam, bo wiadomo, że to jest sport i mogą wydarzyć się różne rzeczy. W tym roku mamy troszkę zamieszania kadrowego ponieważ moja partnerka doznała kontuzji na jednym z pierwszych turniejów i teraz wystąpimy razem po sporej przerwie, tak więc same nie wiemy czego się spodziewać. Z drugiej strony jest to poniekąd dobre, ponieważ wyjdziemy na boisko i bez większych oczekiwań i presji będziemy walczyć o każdą kolejną piłkę, a co nam z tego wyjdzie to się okaże.

Póki co pogoda jest dość nieprzyjemna. Będzie walka, mimo deszczu?
Tak, obiecuję, że nawet mimo złej pogody rozgrzejemy atmosferę i wierzę, że „Dj Ucho” mi w tym pomoże (śmiech). Chcemy dostarczyć kibicom tylu emocji, by siedząc na trybunach nie myśleli o deszczu. Do turnieju zostały jeszcze dwa dni, a pogoda ma się poprawiać, także wszystko na pewno będzie dobrze. Najważniejsze żeby nie przyszła żadna ulewa, bo wtedy oglądanie meczu będzie trochę nieprzyjemne, ale poza tym wszystko da się wytrzymać.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej