- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- Jacek Nawrocki: Cierpliwość i elastyczny kalendarz
Anna Daniluk, Edyta Kowalczyk/Przegląd Sportowy, foto: CEV, FIVB, 15 marca 2020
Koronawirus stawia pod znakiem zapytania zarówno rozgrywki krajowe, jak i międzynarodowe. O planach kadry i spostrzeżeniach po Pucharze Polski opowiada szkoleniowiec reprezentacji – Jacek Nawrocki.
pzps.pl: Zawieszenie rozgrywek ligowych, przełożenie Ligi Narodów – to wszystko stawia nas w sytuacji dużej niepewności. Jak pan, jako trener się w niej odnajduje?
Jacek Nawrocki, trener reprezentacji Polski: Jest to dla nas trudna sytuacja. Z jednej strony akceptujemy wszystkie decyzje PZPS, PLS i władz światowych, ponieważ wiemy, że to są najlepsze postanowienia jakie w tym momencie można podjąć. Na pierwszym miejscu stawiamy człowieka, jego zdrowie i życie i tylko w ten sposób możemy go chronić. Z drugiej jednak strony trudność polega na tym, że musimy wykazywać bardzo dużą elastyczność i wstrzemięźliwość w jakimkolwiek planowaniu. Odczuliśmy w tym sezonie bardzo dotkliwie, że wszystkie zbyt wybiegające do przodu wizje nie zawsze dochodzą do skutku i że nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem, dlatego ta trudna sytuacja zmusza wszystkich szkoleniowców do przejścia w tryb awaryjny – weryfikacji swoich planów i cierpliwego czekania na rozwój wypadków. Na dziś nie jesteśmy w stanie przewidzieć co przyniesie przyszłość, nawet ta najbliższa.
W piątek zapadła decyzja o przełożeniu Ligi Narodów. Trudny, ale chyba konieczny wybór?
To wybór w odpowiedzi na bieżącą sytuację, jednak nikt tak naprawdę nie wie co się wydarzy. Dla mnie najważniejsze jest to żeby marketing, ekonomia i pieniądz nie wygrały z troską o zdrowie czy życie ludzi sportu i kibiców.
Liga Narodów została przesunięta na czas po igrzyskach olimpijskich, wcześniej z powodu zbyt intensywnego kalendarza zrezygnowano definitywnie z Turnieju w Montreux. Myśli pan o tym kryzysowym scenariuszu w którym polska kadra żeńska może nie mieć co robić w okresie letnim?
W tej chwili musimy zakładać naprawdę różne scenariusze i niczego nie można w pełni przewidzieć. Miejmy nadzieję, że ta sytuacja się unormuje. Mamy przygotowane różne warianty, w postaci wewnętrznych campów, które obejmowałyby te zawodniczki na które patrzymy w kontekście mistrzostw świata 2022. Niestety nic więcej nie powiem, ponieważ jest to trudna i dynamiczna sytuacja i póki co to są tylko jakieś alternatywne scenariusze, których jeszcze w żaden sposób nie konkretyzujemy.
Wszelkie działania przypominają trochę wróżenie z fusów… W tym momencie ciężko jest nawet planować mecze towarzyskie, bo nikt nie wie, które kraje zezwolą na swobodny przepływ ludzi.
Tak, dokładnie jest to w pewnym sensie wróżenie i przygotowywanie się na wykreowane w głowie warianty. Dlatego zachowajmy dużą cierpliwość, bo są sprawy ważne i ważniejsze. Na pewno kiedy sytuacja się unormuje, to nie zabraknie ludzi decyzyjnych i postanowień dobrych dla Polskiej Siatkówki.
VNL miał być formą przygotowań do igrzysk olimpijskich dla naszej kadry męskiej. Decyzja FIVB trochę komplikuje plany Vitala Heynena.
Jestem pewny, że Vital wie co robić i razem ze Związkiem znajdą najlepsze i efektywne rozwiązanie. Wszyscy czekamy na rozwój wypadków i nowe postanowienia. Myślę, że jakakolwiek by decyzja nie padła czy o przesunięciu igrzysk o kilka miesięcy czy o przesunięciu ich o rok, to myślę, że nasza reprezentacja jest tak mocna, że tak czy inaczej będzie w gronie faworytów i wtedy kiedy będziemy się już sportem zajmować w 100-procentach to da nam mnóstwo radości, również podczas „imprezy czterolecia”.
Jak według pana te problemy w rozgrywkach ligowych – zawieszenie PlusLigi, zawieszenie ligi włoskiej, gdzie mamy swoich reprezentantów – wpłynie na przygotowania do igrzysk?
Myślę, że to nie ma dużego znaczenia. Wierzę, że decyzje, które będą podejmowane w przypadku tak ważnej rzeczy, jaką są igrzyska olimpijskie muszą zawierać w sobie rozsądek, a przede wszystkim możliwość przeprowadzenia równych dla wszystkich reprezentacji przygotowań do turnieju. Natomiast na pewno nikt nie zgodzi się na to żeby rozgrywać takiej rangi zawody bezpośrednio po dwumiesięcznej przerwie. Jestem pełen ufności, że w tym przypadku włodarze Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego wykażą się dużym rozsądkiem.
PLS rozważa możliwość wyłonienia mistrza LSK na podstawie układu tabeli po fazie zasadniczej. To oznaczało by podział tytułu mistrza i wicemistrza między drużyn z Polic i Rzeszowa, które także spotkały się w finale Pucharu Polski. To sprawiedliwe rozwiązanie?
Niestety sytuacja zmusza nas do tego, żeby nie patrzeć na to czy coś jest sprawiedliwe względem innych zespołów czy nie, bo w obliczu tego co się dzieje na całym świecie, te tytuły mistrzowskie nie są najważniejsze. Jakiekolwiek decyzje nie zostaną podjęte to nie można z nimi dyskutować lub patrzeć na nie z żalem czy zgadywaniem co by było gdyby. Wszystko co zostanie ustalone, musi zostać zaakceptowane przez myślenie zdroworozsądkowe.
Rozumiem, że w takim razie ten sezon odkreślamy, traktujemy jako nadzwyczajny i absolutnie nie sprowadzamy go do typowych rozwiązań?
Myślę, że tak trzeba go przyjąć. Jeśli chodzi o sport, to te nasze obecne pokolenia przez ostatnie dziesięciolecia miały duży komfort, a wszystkie rozgrywki rozpoczynały się i kończyły bez żadnych problemów, jedynie gdzieś tam w latach 80-tych z powodów politycznych zakłócone były igrzyska. Wszyscy przyzwyczailiśmy się do dużego komfortu jeśli chodzi o rywalizację sportową i obserwację tych zmagań, ale powiedzmy sobie jasno, że sport to nie tylko mistrzowskie tytuły, przygotowania, treningi, ale też radość odczuwana przez kibiców i sportowców, a która teraz zeszłaby na drugi plan. Jeśli tych elementów nie ma, to oznacza, że na świecie w danej chwili dzieje się coś ważniejszego.
Jeśli uda się przeprowadzić w miarę „zwyczajny” sezon reprezentacyjny to planuje pan oprzeć kadrę o te dziewczyny, które grały w Apeldoorn?
Tak, jak najbardziej. To jest bardzo młody zespół, który znakomicie poradził sobie w klasyfikacjach. Chciałbym utrzymać ten kierunek.
Będzie chciał pan wprowadzić kilka nowych nazwisk lub młodych zawodniczek?
Tak, bardzo chciałbym wprowadzić kilka młodych reprezentantek. Myślę tu o rocznikach 1998-2000 i na pewno będę dążyć do tego by te dziewczyny pojawiły się na zgrupowaniu. Chciałbym żeby miały okazję do treningów z naszymi czołowymi siatkarkami i zbierania doświadczenia.
Niektóre zawodniczki, zanim sprawy pokomplikował koronawirus, wspominały, że w tym „luźniejszym” sezonie będą starały się podreperować swoje zdrowie. Kogo ewentualnie może zabraknąć?
Asia Wołosz jest teraz najbardziej obciążoną siatkarką reprezentacji. Ma za sobą grę w Lidze Włoskiej, Pucharze Włoch, Superpucharze, Klubowych Mistrzostwach Świata, kwalifikacjach do igrzysk, a także Lidze Mistrzyń, w której moim zdaniem znajdzie się w finale. Myślę, że w ciągu kilku miesięcy była bardzo eksploatowana, dlatego będzie to dobra okazja, by ta zawodniczka odpoczęła w obecnym sezonie reprezentacyjnym. Przez ten czas spróbujemy poszukać jej ewentualnych następczyń.
Poważny akces może zgłosić Marlena Kowalewska, które w tym sezonie kreuję grę Chemika Police.
Marlena cały czas pracuje nad swoim rozwojem. Jest już doświadczoną zawodniczką, która ma za sobą grę w Lidze Narodów i bardzo dobre występy w reprezentacji. Mogę więc powiedzieć, patrząc na sposób prowadzenia przez nią gry, że mamy w swoich szeregach bardzo dobrą siatkarkę, z której będziemy mieć wiele pożytku.
Co z innymi zawodniczkami? Których nazwisk jeszcze może zabraknąć?
Pozostałe dziewczyny planujemy żeby grały. Oczywiście w kilku przypadkach wiele będzie miało do powiedzenia zdrowie i tu cały czas zastanawiam się co zrobić. Na pewno jednak jeśli Liga Narodów w tym sezonie się odbędzie i kiedykolwiek by to nie było, to musimy przygotować na nią jak najsilniejszą reprezentację Polski. Dla nas nie ma taryfy ulgowej i dalej musimy konfrontować się z kadrami Dominikany, Belgii i Kanady o utrzymanie w elicie.
A co z Malwiną Smarzek?
Malwina jest otwarta na grę. Będziemy brać oczywiście pod uwagę wszystkie kwestie zdrowotne, ale myślę, że jest w bardzo dobrej dyspozycji. To nasza liderka i dopóki będziemy mieli przed sobą wysokie cele jak chociażby Final Six VNL, to będziemy starali się umiejętnie rotować naszymi najsilniejszymi punktami.
Czy Magda Stysiak może być dla Malwiny naturalną alternatywą? Jest to w końcu zawodniczka, która w klubie gra na ataku.
Myślę, że nasze ostatnie występy w mistrzostwach Europy czy w kwalifikacjach, które odbyły się w Apeldoorn, w Lidze Narodów pokazały, że ten układ z Magdą na przyjęciu sprawdza się w naszej reprezentacji i na pewno będę chciał z niego korzystać. Niemniej Madzia jest nominalną atakującą, co daje nam swoistą przewagę, z której w każdej chwili możemy skorzystać.
Niejednokrotnie mówił pan że, aby dziewczyny dobrze grały w kadrze muszą być tymi podstawowymi zawodniczkami w swoich zespołach. Chyba w tym sezonie nie może pan narzekać?
Tak, rzeczywiście świetnie współpracuje mi się z wszystkimi trenerami, zarówno tymi z dwóch aktualnie najlepszych drużyn, jak również tymi pracującymi w Łodzi i pozostałych zespołach. Mamy dobry kontakt i jeśli jest do omówienia któraś zawodniczka to nie ma z tym żadnych problemów. Cieszę się, że Chemik Police stawia na Martynę Łukasik, nie tylko jako atakującą, ale też przyjmującą. Myślę, że jest to podobny kierunek, który przyjęliśmy w reprezentacji.
Niedawono miał pan okazję oglądać mecze finałowe Pucharu Polski. Finał potwierdził ogólny obraz LSK – dominację Chemika i Developresu.
Tak, ta dominacja jest bardzo widoczna. Cieszy mnie jednak, że w tym sezonie w innych drużynach pojawiło się wiele dziewczyn, które będziemy brali pod uwagę do gry w reprezentacji. Od kilku lat w naszej Lidze normalne jest to, że najlepsze polskie zawodniczki wyjeżdżają z kraju, a najlepsze polskie drużyny oparte są na siatkarkach z zagranicy. Mam jednak wrażenie, że w przeciągu dwóch-trzech lat to się zmieni, tym bardziej po pozyskaniu ważnego sponsora – firmy TAURON.
Jakie cele na przyszłość stawia pan przed reprezentacją Polski?
Mistrzostwa Świata 2022 to jest ten cel, na który patrzymy w kontekście przyszłości, jednak nasze najbliższe plany sięgają mistrzostwa Europy, które czekają nas już w przyszłym sezonie. Ta impreza zweryfikuje czy idziemy w dobrym kierunku. Moim zdaniem jednak proces rozwijania reprezentacji jest cały czas widoczny, a osiągane przez nas wyniki z roku na rok są coraz wyższe. Ten zespół czuje się coraz mocniejszy i moim zdaniem każdy kolejny turniej, który jest przed tą reprezentacją będzie pokazywać siłę naszej drużyny.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej