Janusz Uznański - Rzecznik Polskiego Związku Piłki Siatkowej, foto: CEV/Martyna Szydłowska, 2 lutego 2020

Jacek Kasprzyk: Grupa na IO to nagroda za dwa pracowite lata

Siatkarze reprezentacji Polski poznali swych grupowych przeciwników w turnieju olimpijskim. Rywalami Biało-Czerwonych będą drużyny Japonii, Włoch, Kanady, Iranu i Wenezueli. W grupie B rywalizować będą Brazylia, Stany Zjednoczone, Rosja, Argentyna, Francja i Tunezja. Zdaniem niektórych ekspertów polscy siatkarze uniknęli „grupy śmierci”. Czy podobnie sądzi Jacek Kasprzyk, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej?

pzps.pl: Czy po ogłoszeniu rozstawienia drużyn w turnieju olimpijskim odetchnął Pan z ulgą?

Jacek Kasprzyk – Prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej: Nie za bardzo było czym się emocjonować, bo skład grup był przewidywalny od dawna, wyłoniony na podstawie obowiązującej zasady serpentyny. Na pozór nasza grupa jest nieco mniej utytułowaną, ale  to złudne przeświadczenie. Po pierwsze: w turnieju olimpijskim nikt nie odda pola bez walki, szczególnie mistrzom świata – mistrzom, którzy swój tytuł obronili; po drugie: na któregoś z trudniejszych przeciwników trafimy w najtrudniejszym momencie olimpijskiej rywalizacji – w ćwierćfinale. Czyli tak, czy siak, bez względu na skład rywali w fazie grupowej i tak kluczowy będzie, jak zwykle w turniejach olimpijskich, ćwierćfinał. Dlatego apeluję do środowiska, do mediów, kibiców, jak i samych zawodników! Nie dzielmy trofeów przed ćwierćfinałem. Tak naprawdę w strefie walczącej o medale znajdziemy się dopiero po wspomnianym ćwierćfinale.

To mamy się nie dzielić się optymizmem po ogłoszeniu składu grup turnieju olimpijskiego?

Naturalne, że należy się cieszyć, bo to nie ślepy los, ale rezultat znakomitej postawy naszej drużyny w dwu sezonach: pamiętnym mistrzowskim w roku 2018 i ostatnim, kiedy to nasi siatkarze przywieźli trzy medale imprez mistrzowskich – Ligi Narodów, mistrzostw Europy i Pucharu Świata (odpowiednio dwa brązowe i srebrny – przyp. red). Takiego sezonu w historii polskiej siatkówki jeszcze nie było. Te wyniki pozwoliły naszemu zespołowi znaleźć się w takiej właśnie grupie z Tokio. To powód do satysfakcji, ale teraz potraktujmy go jako olimpijski kapitał, jako inwestycję, którą szkoda byłoby zmarnować. Cieszmy się, ale racjonalnie.

Ale czy jednak nasza drużyna ma jakąś przewagę nad rywalami na starcie turnieju olimpijskiego?

Wydaje się, że już od poprzedniego sezonu ogromnym atutem męskiej reprezentacji Polski jest szerokość składu. Naprawdę mamy 25, a nawet może 30 zawodników, którzy są w stanie  grać na wysokim międzynarodowym poziomie. Ukształtował się też już trzon kadry narodowej i nie ogranicza się do kilku nazwisk. To nazwisk kilkanaście. W poprzednim roku, kiedy to celem głównym była olimpijska kwalifikacja, udało się także przeprowadzić proces szerokiej selekcji i reprezentacyjnego „przetarcia” wielu młodych zawodników. Dlatego w procesie wyłaniania kadry na igrzyska i jednoczesnym udziale w rozgrywkach Ligi Narodów trener Heynen ma ogromny komfort –  z 95% kadrowiczów już pracował, zna ich, zna ich możliwości,  w większości  przypadków widzi postęp, a pozostałych 5% to gracze, którzy błyszczą w lidze i mają reprezentacyjne, ba nawet może i olimpijskie aspiracje. To są przewagi naszej ekipy nad rywalami, ale to jeszcze nie jest gwarancją sukcesu. Tu kluczowe będą decyzje personalne selekcjonera, dyspozycja i zdrowie zawodników i te same kryteria drużyn po drugiej stronie siatki. Trzeba jednak wierzyć, że nasza przewaga wynika tak z naszego potencjału, jak i szacunku wobec przeciwników.

Czyli należy „chłodzić rozpalone głowy”?

Z naszej strony należy się skupić na bardzo rzetelnym przygotowaniu do sezonu 2020, z priorytetem naturalnie na turniej olimpijski. W ostatnim tygodniu mieliśmy  bardzo długą, wyczerpującą, szczegółową i konstruktywną rozmowę z Vitalem Hejnenem (w rozmowie brali udział Jacek Kasprzyk – prezes, Jacek Sęk – wiceprezes, Włodzimierz Sadalski – dyrektor Pionu Sportu i Szkolenia, Hubert Tomaszewski – menadżer reprezentacji, Janusz Uznański – rzecznik) podczas której poruszyliśmy kwestie związane z pracą kadry w sezonie 2020. Uszczegółowiliśmy wiele kwestii logistycznych i terminarzowych, bo jak wiadomo „diabeł zawsze tkwi w szczegółach”. Najważniejsza jednak konkluzja z tej rozmowy: przyjęliśmy wszystkie zamierzenia przygotowań zaplanowane przez szkoleniowca, wstępny podział personalny grup zawodniczych oraz generalnie podzielamy jego ideę pracy z kadrą w sezonie olimpijskim.

To dotyczy również kwestii przyspieszenia startu przygotowań do sezonu 2020?

Nie chciałbym już do tego wracać, bo zupełnie niepotrzebnie media stały się platformą wymiany racji pomiędzy trenerem a Polską Ligą Siatkówki i również Związkiem. Dlatego krótko: trener wyjaśnił, że faktycznie nie w sierpniu, ale dopiero pod koniec roku, już w trakcie sezonu zgłosił swoje oczekiwania. PLS potrzebował czasu, by taką propozycję rzetelnie przeanalizować. Nic nie jest jeszcze przesądzane, ale musimy poczekać na rozwój sytuacji w europejskich pucharach. Jeśli pojawią się możliwości, jako PZPS będziemy rekomendować PLS-owi, klubom przychylenie się do prośby trenera Heynena, choć wiadomo już, że nie da się jej sprostać w pełni. Niezmiernie zależy nam na sukcesie w Tokio, ale musimy także pamiętać o pojęciu, jakim jest dobro całej Polskiej Siatkówki, o tym także, że nie zmienia się reguł w trakcie gry – a tak by to wyglądało, gdybyśmy zmusili PLS i kluby do zmiany reguł rozgrywek w trakcie ich trwania.

Czy jednak uda się stosownie, czyli optymalnie przygotować naszym mistrzom do olimpijskiej rywalizacji?

My takie warunki kadrze stworzymy w zakresie, który jest w kompetencji Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Na kalendarz międzynarodowy wpływ mamy niewielki. Lobbujemy, i chyba niebawem może się okazać, że skutecznie, by do tegorocznej Ligi Narodów mogła być zgłoszona grupa większa niż 18 zawodników. To zdecydowanie ułatwi pracę trenerowi Heynenowi w tym sezonie, istotnie pozwoli na spełnienie wspomnianych wcześniej oczekiwań. Z naszej stronie będziemy pilnować wszystkich kwestii organizacyjnych i logistycznych związanych z sezonem. W Japonii już ponad dwa lata temu wyłoniliśmy miejsce aklimatyzacji i finalnych przygotowań przed olimpijską rywalizacją. Teraz jedynie bardzo skrupulatnie obserwujemy dyspozycję fizyczną i mentalną kandydatów do reprezentacji olimpijskiej. Trzymamy też kciuki za zdrowie naszych siatkarzy. Reszta już w ich rękach i głowach sztabu.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej