Angelika Knopek, fot. Piotr Sumara, 9 marca 2020

Iga Wasilewska: poziom naszej ligi cały czas rośnie

Siatkarki Grupy Azoty Chemika Police w niedzielne popołudnie obroniły tytuł zdobywczyń Pucharu Polski. W półfinale Policzanki w trzech setach rozprawiły się z pierwszoligową drużyną SAN-Pajdy Jarosław, a w wielkim finale po zaciętym tie-breaku odniosły zwycięstwo nad podopiecznymi Stephana Antigi, zespołem Developresu SkyRes Rzeszów. Najlepszą zawodniczką turnieju wybrana została atakująca Gyselle Franco Silva.

W poprzednim roku o Puchar Polski Chemik Police rywalizował właśnie z zespołem Developresu SkyRes Rzeszów, jednak zeszłorocznego i dzisiejszego spotkania nie sposób porównać. Finał z 2019 roku był pokazem siły zawodniczek Chemika, natomiast losy tegorocznej edycji Pucharu Polski ważyły się do samego końca. – Muszę przyznać, że ten mecz był zdecydowanie dużo trudniejszy, dużo bardziej wymagający i obciążający zarówno pod względem psychicznym, jak i fizycznym. Z drugiej strony to doskonale pokazuje, że poziom naszej ligi cały czas rośnie, widać to także po układzie w tabeli. W całej fazie zasadniczej przegrałyśmy tylko jeden mecz, w dodatku po tie-breaku, a mimo to zdobyłyśmy pozycję lidera tylko jednym oczkiem przewagi. To cieszy podwójnie, że przy tak nieznacznych różnicach, mecz finałowy rozstrzygnął się na naszą korzyść – powiedziała po spotkaniu środkowa Grupy Azoty Chemika Police, Iga Wasilewska.

W dzisiejszym meczu dobra dyspozycja w ataku na środku siatki była jednym z głównych elementów, które pozwoliły Policzankom sięgnąć po zwycięstwo. – Jestem bardzo zadowolona, że mogłyśmy wraz z drugą środkową, Iryną Trushkiną, dołożyć kilka cegiełek do tej wygranej. Wiadomo, że samym środkiem nigdy się meczu nie wygra, ale myślę, że zwłaszcza w tej czwartej partii, nasza dobra gra pomogła nam się przełamać, zaczęłyśmy grać trochę inaczej niż w trzech poprzednich setach, zwłaszcza, że Developres był dobrze przygotowany taktycznie na nasza skrzydłowe – dodała.

Szkoleniowiec Chemika Police, Ferhat Akbas, śmiało przyznawał, że interesuje go tylko zwycięstwo w każdym turnieju, do którego jego zespół będzie przystępował. W tym momencie Policzanki są w połowie drogi do osiągnięcia tego celu – w październiku siatkarki zdobyły Superpuchar Polski po trzysetowym pojedynku z ŁKS-em Commercenon Łódź, teraz sięgnęły po Puchar Polski. Przed nimi jeszcze półfinał Pucharu CEV, w którym zmierzą się z zespołem Volero Le Cannet oraz walka o tytuł Mistrzyń Polski. – Nie jestem pewna, czy już komuś udało się zdobyć wszystkie te tytuły w trakcie jednego sezonu, ale jeśli to my miałybyśmy być pierwsze, to zdecydowanie nie miałabym nic przeciwko! Mam nadzieję, że w dalszej części sezonu nie zwolnimy tempa, jesteśmy teraz bogatsze o doświadczenia z zeszłego roku, gdzie najpierw po świetnym turnieju stosunkowo łatwo zdobyłyśmy Puchar Polski, a następnie w play-offach rozgrywek ligowych byłyśmy właściwie drużyną nie do poznania. Na pewno nie będziemy tego rozpamiętywać, ale wiemy, że nie możemy drugi raz popełnić takiego błędu – zapewniła środkowa.

Iga Wasilewska przez wiele lat była związana z klubem z Legionowa, z którym jak przyznała, chętnie by się ponownie zmierzyła. – Bardzo kibicuję dziewczynom z Legionowa, bo nie ukrywam, że nadal jestem z tym klubem silnie sentymentalnie związana. Nie miałyśmy okazji spotkać się z nimi w finale w Nysie, bo w sobotę to naprawdę nie był ich dzień, ale nie miałabym nic przeciwko, żeby zagrać z nimi w fazie play-off, chociaż jestem pewna, że byłby to bardzo trudny przeciwnik – zakończyła siatkarka.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej