Martyna Szydłowska, fot. FIVB, 5 lipca 2018

Heynen: to co zrobiliśmy przyniesie efekty

Reprezentacja Polski niestety doznała drugiej porażki w fazie grupowej turnieju finałowego Siatkarskiej Ligi Narodów, co oznacza, że biało-czerwonych zabraknie w ścisłym finale. W pierwszym meczu Polacy ulegli Rosjanom 3:1, w drugim zostali rozbici przez Amerykanów. Jednak jak podkreśla trener Vital Heynen sam awans do turnieju finałowego jest wielkim osiągnięciem.

- Starałem się zrobić podsumowanie meczu, tygodnia, jak i całego turnieju - tych dwóch dni, ale i całej Siatkarskiej Ligi Narodów. To była bardzo spokojna, normalna przemowa. Bo to był normalny turniej – powiedział polski szkoleniowiec po tym, jak wyszedł z szatni. - Jeśli jedziesz na turniej i przychodzi ci zagrać z numerami jeden i dwa całej Ligi Narodów - USA i Rosja, a Rosja przyjeżdża tutaj dodatkowo z Michajłowem i Woliwicze, a USA z Sanderem, a my [ze względu na kontuzję] gramy bez Bieńka, to nie można było oczekiwać, że łatwo ich pokonamy. To logiczne, że jeśli brakuje u nas trzech-czterech zawodników, a oni są w komplecie, to już wygranie jednego meczu byłoby cudem. I w tej sytuacji nie mogło być inaczej. Starałem się wszystkim wyjaśnić, że jedziemy na turniej finałowy, ale ludzie w różny sposób patrzą na takie rzeczy. Niektórym zawodnikom nie udało się utrzymać dobrego poziomu podczas całej Ligi Narodów, ale finały są oczywiście dużo trudniejsze. To proces, wykonujemy poszczególne kroki, niektóre były udane – bo mamy za sobą udane turnieje, ale tu graliśmy przeciwko zespołom, które przysparzały nam problemów – wyjaśniał Vital Heynen.

Jednak, jak podkreślał szkoleniowiec, jego celem jest zawsze zwycięstwo: - Zawsze staram się mieć na boisku zawodników, którzy najlepiej sprawdzą się w walce. Zawsze chcę wygrać. Próbujesz i starasz się zwyciężyć, sprawdzasz różne ustawienia, ale trzeba też zdobywać doświadczenie.

Druga porażka w turnieju finałowym oznacza definitywny koniec Siatkarskiej Ligi Narodów dla Polaków. W Lille podopieczni Heynena zdołali ugrać tylko seta, jednak we wcześniejszej fazie mimo ciągłych rotacji w składzie i stanowczego odmłodzenia zespołu, spisywali się bardzo dobrze. Biało-czerwoni w fazie interkontynentalnej zanotowali na swoim koncie dziesięć zwycięstw i pięć porażek, w związku z czym z szóstego miejsca zakwalifikowali się do finałowych rozgrywek.

- Jeśli chodzi o całą Siatkarską Ligę Narodów jestem absolutnie zadowolony z mojej drużyny. Jeśli powiedziałbym komuś, jak zamierzam grać i rotować składem przed tymi rozgrywkami, nikt nie uwierzyłby, że awansujemy do finału. Nikt by nie powiedział, że jest możliwe, aby z tymi młodymi chłopakami wejść do finału. Dwa pierwsze tygodnie to był Kubiak, a potem Kubiak został w domu. Dlatego uważam, że osiągnęliśmy wspaniały wynik, ale czasami jest tak, że kiedy dajesz przysłowiowy palec, inni chcą wziąć całą rękę, bo chcą więcej i więcej. Musimy być realistyczni, wiedzieć gdzie jesteśmy – mogę śmiało powiedzieć, że wykonaliśmy świetną robotę, wiele się nauczyliśmy. Ktoś mówił mi o tym, że bodajże rok czy dwa lata temu Rosjanie zaczynali Ligę Światową młodym zespołem, a teraz widzimy jak ci młodzi zawodnicy dorośli - to świetna generacja m.in. Wołkow, Kliuka - myślę, że my robimy właśnie to samo, może na ciut innym poziomie, ale zobaczycie tego efekty. To co zrobiliśmy zostanie wynagrodzone – efekty zobaczymy w polskiej lidze, w reprezentacji w kolejnych latach, może nawet na mistrzostwach świata chociaż to jest wciąż trochę wcześnie, bo nie możemy zrezygnować ze starszych zawodników, ale jestem pewien, że grając dwa-trzy lata z młodymi zawodnikami w Lidze Narodów doczekamy się bardzo pozytywnych efektów – podsumował szkoleniowiec.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej