CEV / Filip Grądek / Martyna Szydłowska, fot. cev.lu, 1 października 2017

EUROVOLLEY 2017 Kobiet: Tijana Bošković - Jesteśmy mistrzyniami Europy, to niewiarygodne uczucie – wypowiedzi pomeczowe

XXX Mistrzostwa Europy Kobiet dobiegły końca – mistrzyniami Europy zostały reprezentantki Serbii. Ze zdobytych medali cieszyły się również Holenderki i Turczynki, a gospodyniom turnieju – Azerkom przyszło przełknąć gorycz porażki po zajęciu nielubianego czwartego miejsca.

Reprezentacja Serbii nie przegrała w tegorocznej edycji mistrzostw Europy ani jednego meczu, co więcej w całym turnieju straciła ledwie dwa sety. Podopieczne Zorana Terzića imponowały niezwykle wysoką dyspozycją fizyczną i psychiczną, pokonując Holenderki 3:1 w decydującym starciu. Jednak jak zapewnia szkoleniowiec jego zawodniczki stać na jeszcze więcej. – Jesteśmy bardzo szczęśliwi i dumni  z tego, że zostaliśmy mistrzami Europy oraz tego w jaki sposób tego dokonaliśmy. Nie daliśmy prawie żadnych szans przeciwnikowi, dlatego jestem niezwykle dumny z mojej drużyny, zawodniczek, sztabu i całej reszty. Oczywiście bardzo trudno będzie powtórzyć taki występ, ale mam nadzieję, że nie tylko możemy utrzymać ten poziom, ale jeszcze bardziej się rozwinąć, bo tak naprawdę to prawie nowa drużyna. Jestem pewien, że możemy grać jeszcze lepiej niż tutaj – i że możemy zdobyć medal również na przyszłorocznych mistrzostwach świata w Japonii – powiedział po meczu szkoleniowiec Mistrzyń Europy.

Serbki już od pewnego czasu pokazywały, że są niezwykle wartościową drużyną. Po tytuł mistrzyń Starego Kontynentu sięgnęły po raz drugi – pierwszy raz triumfowały w 2011 roku, a dwa lata temu wywalczył brąz. Z kolei, na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro wywalczyły srebrne medale. Liderką zespołu a zarazem najbardziej wartościową zawodniczką turnieju (MVP) była grająca na pozycji atakującej Tijana Bošković: – Jesteśmy mistrzyniami Europy, to niewiarygodne uczucie. Zagrałyśmy bardzo dobrze, jak drużyna od samego początku. W całym turnieju przegrałyśmy tylko dwa sety. Pracowałyśmy na to pięć miesięcy i teraz możecie zobaczyć tego wynik. Wśród najlepszych zawodniczek turnieju wyróżniono również przyjmującą Brankicę Mihajlović oraz środkową Stefanę Veljković.

Finałowe przeciwniczki Serbek – Holenderki powtórzyły osiągnięcie z poprzednich mistrzostw – dwa lata temu przed własną publicznością również zajęły drugie miejsce.  – Oczywiście jestem dumna z mojej drużyny. Dwa lata temu grałyśmy w finale, ale Rosjanki nas rozbiły do zera. Tym razem zrobiłyśmy kolejny krok i zbliżyłyśmy się do złotego medalu. Myślę, że szczegóły uczyniły różnicę w dzisiejszym meczu, ale w każdym razie Serbia zagrała lepiej i zasłużyły na to zwycięstwo. W poniedziałek wracam do Holandii, a we wtorek jadę do Polski, aby rozpocząć sezon z Chemikiem Police. W piątek gramy w Super Pucharze, więc działam dalej – zapowiedziała kapitan „Oranje”, Maret Balkestein-Grothues.

W tzw. "drużynie marzeń" turnieju znalazły się trzy reprezentantki Holandii: przyjmująca Anne Buijs, rozgrywająca Laura Dijkema oraz atakująca Lonneke Slöetjes. – Ta porażka ma słodko-gorzki smak. Jestem dumna z naszej drużyny i myślę, że wiele osób nie spodziewało się, że będziemy jednym z dwóch najlepszych zespołów tego turnieju. Myślę, że wierzyłyśmy w siebie i jestem dumna, że grałyśmy w finale. Jednak Serbia jest silną i kompletną drużyną. Serbki zdołały wykorzystać każdy aspekt gry w najlepszy sposób - uderzały ponad naszym blokiem. Realizowałyśmy naszą taktykę, ale mimo to one punktowały - wykonały świetną pracę. Jestem dumna, że dalej walczyłyśmy, wróciłyśmy w trzecim secie, ale chciałabym więcej. Dwa lata temu przegraliśmy z Rosją w trzech setach, więc teraz był pewien postęp. Po przegraniu dwóch finałów mistrzostw Europy z rzędu, mam nadzieję, że kolejny będzie nasz – stwierdziła Lonneke Slöetjes.

Myślę, że będę szczęśliwszy za trzy, cztery dni - kiedy obudzę się rano, będę trochę zawiedziony, ale to jest osiągnięcie, bo zdołaliśmy powtórzyć wynik sprzed dwóch lat. Serbia zagrała niezwykle dobrze i jak powiedziałem, wyciągniemy z tego naukę by być lepszymi. Są takie mecze, w których czujesz jakbyś strzelił sobie w stopę, bo tyle kosztuje cię mecz. Są też mecze kiedy musisz pochylić czoła przed swoim przeciwnikiem - teraz, bez obejrzenia nagrania z tego meczu, chylę czoła przed Serbią – powiedział szkoleniowiec Holenderek, Jamie Morrison.

Na najniższym stopniu podium stanęły Turczynki, które odarły Azerki z marzeń o pierwszym medalu w historii. Podopieczne Giovanniego Guidettiego na drodze do swojego trzeciego medalu mistrzostw Europy pokonały w barażach o ćwierćfinał reprezentację Polski. Jak przyznała Gözde Kirdar gra jej drużyny bardzo falowała na tym turnieju: – To był dla nas naprawdę trudny turniej. Rozegraliśmy bardzo dobre i złe mecze, w niektórych spotkaniach zacięcie walczyłyśmy, w innych tego brakowało. W sobotę zagrałyśmy bardzo słabo. Ten brązowy medal jest niezwykle ważny dla naszego kraju i dla nas - jestem dumna z tej drużyny. To był mój ostatni mecz w reprezentacji i cieszę się, że zakończył się zwycięstwem i medalem. Dziękuję wszystkim.

Szkoleniowiec reprezentacji Turcji nie krył swojego zadowolenia z ostatecznego wyniku. – Jestem bardzo zadowolony z moich zawodniczek, szczególnie tych, dla których był to najpewniej ostatni mecz w reprezentacji. Rozpoczęliśmy ten sezon marząc o wygraniu medalu - i na końcu go wygraliśmy. Dlatego ten wynik jest bardzo ważny dla nas, dla zawodniczek i Federacji - jak również wszystkich fanów siatkówki w Turcji. To mój pierwszy rok z reprezentacją Turcji i był to bardzo dobry początek – ocenił Giovanni Guidetti.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej